Strona 1 z 1

Pytanie do Joycat

: 18 maja 2004, 22:24
autor: Ojla
Czy mogłabyś zdradzić mi, ile razy w tygodniu biegasz? Jestem w rozterce :( . Wymyśliłam sobie, aby biegać 5 razy w tygodniu, ale zdaje mi się, że rodzina mi na to nie pozwoli :( . Cztery razy powinno się udać, ale czy to wystarczy, aby przygotować się w miarę sensownie na wrzesień?
Jola

Pytanie do Joycat

: 19 maja 2004, 07:32
autor: joycat
Teraz biegam 5 razy w tygodniu.
Jesieni± i zim± - po Maratonie Warszawskim, a przed Zurichem - biega³am 4 razy w tygodniu.
A przygotowuj±c siê do MWarszawskiego latem zesz³ego roku biega³am, podobnie jak teraz, 5 razy w tygodniu.
Wydaje mi siê jednak, ¿e 4 razy w zupe³no¶ci wystarczy, aby przygotowaæ siê do ukoñczenia maratonu. Wa¿ne te¿, ¿eby mieæ w tygodniu dni na odpoczynek.

Pytanie do Joycat

: 19 maja 2004, 07:43
autor: Kazig
wystarczy

Pytanie do Joycat

: 19 maja 2004, 08:22
autor: Ojla
No to mnie pocieszyliście :) . Dzięki :) .
Jola

Pytanie do Joycat

: 19 maja 2004, 08:42
autor: Pit
Też jestem pewien ze wystarczy. Na stronie MW jest chyba plan JS przygotowania przy bieganiu 3-4 razy w tygodniu.

Pytanie do Joycat

: 19 maja 2004, 16:07
autor: caryca
Ojla ja biegalam 3 razy w tygodniu i przebieglam maraton bez rzadnych problemow :) takze powinno ci starczyc,

Pytanie do Joycat

: 26 maja 2004, 15:12
autor: Mikael
Według Darka Sidora 3 razy w tygodniu spoko wystarczy, a nawet jest wskazane - później zwiększając ilość treningów można sobie ładnie polepszyć przygotowanie do nastepnego maratonu.

Pytanie do Joycat

: 09 cze 2004, 19:12
autor: Madzikowa
Hej Ojla,

pociesze Cie, ze nie tylko Ty masz ten problem Mój mąż też nie jest zbytnio zadowolony, że wybiegam 4xtydzień, a długie niedzielne wybiegania nie podobają mu się już wcale a wcale. Zawsze pyta, gdzie ja tak długo byłam???:) Kajtuś jeszcze nie mówi, ale jakieś tam sygnały niezadowolenbia też dostrzegam...:(

Ale znalazłam sposób, zaczęłam biegać rano przed pracą. Wstaję 1h wcześniej niż zwykle (moi Panwie wylegują się zwykle do 8.00) i w ten sposób mam super start w dzień, biega się fajnie, bo jest przyjemny chłód, świeże powietrze, cisza, pusto. I wyrzuty mojego męża i sumienia odchodzą w zapomnienie. Tylko czasem w żołądku pustka mnie denerwuje. A treningi mam szybsze niż wcześniej, bo się boję spónić do pracy...:) Teraz za to mąż marudzi, że wcześniej będę chodzić spać... No cóż, do 22.00 ledwo wytrzymuję, ale przedtem też dużo lepiej nie było.
Wieczorami za to w domku robie brzuszki, cwicze troche mięśnie nóg, trochę rozciągania-3x tydzień. I chodzę na spacery z Malusiem.

Tak więc teraz powino mi się udać bieganie 5xtydzień. Choć też czytałam w różych miejscach, że 4x tydzień jest O.K.

Pozdrowionka

Pytanie do Joycat

: 12 cze 2004, 20:53
autor: Ojla
Oj Madzikowa, Madzikowa! Mojemu mężowi po prostu przeszkadza to, że mam swoje zainteresowania a nie zajmuję się wystarczająco (w jego mniemaniu) jego osobą. Rano nie mogę biegać, bo go budzę. Może tego jeszcze nie wiesz, ale jeśli chcesz zbić psa, to kij się zawsze znajdzie. Pozdrawiam :) .
Jola

Pytanie do Joycat

: 13 cze 2004, 17:18
autor: sms
Dziewczyny, myslicie, ze tylko Wy macie takie problemy? Moge powiedziec na swoim przykladzie, ze mezczyzni tez od swoich "polowek" dostaja za bieganie :-) MOjej zonie tez sie nie podoba, ze wypadam na dluzsze wybiegania w niedziele rano, bo nie jemy wowczas razem sniadania. Wyjazdzy na zawody tez sa na celowniku, no i wydatki - a to koszulka, a to bucik etc. :-)
Trudno takie zycie i trzeba przyywknac, jak do tego, ze nieraz biegamy jak pada deszcz, snieg czy jest zimno:-)

Pytanie do Joycat

: 15 cze 2004, 07:37
autor: jaq
Zgadza sie ! Faceci tez maja w tej materii problemy ! U mnie wyglada to tak :
raz w tygdodniu bieganie po 5 rano w lesie ( przed praca )
w czwartek po tartanie na stadionie miedzy 18-20
sobota 6.30 ranne bieganie w lesie
Na czwartek zona sie zgodzila , pertaktowalem jeszcze z wtorkiem ale na razie ... Za to zona tez ma wychodne wtedy ja zostaje z moją "trojka " . Z czasem dzieci podrosna bedzie lepiej ! Nie ma to jak kompromis !