no dobra. teraz na poważnie.
przy odpowiednim wypoczynku zaobserwowałem u siebie wspaniałe efekty treningowe biegów ciągłych mocniejszych niż Danielsowskie tempo - czyli po prostu startów na dystansach 5-10km, ale najczęściej coś pomiędzy.
zauważcie, że nawet wg Skarżyńskiego najlepsze rozwojowo lato (nawet pod kątem maratonów!) - to są częste starty na krótszych niż półmaraton dystansach. -prosto z jego książki
widzicie tę symetrię?
podobne czasy trwania wysiłku, co Danielsa Tempo.
tylko intensywność większa. a próg nadal nie spada.
obstawiam, że w polskiej szkole najbardziej rozwojowy pod kątem progu mleczanowego, był po prostu odpowiednio intensywny okres startowy.
to jako tako działało - i działa.
amatorzy na szczęście zimą nie mają hali, i nie ma potrzeby zachowywania zdolności do funkcjonowania na około-mleczanowych obrotach przez ten okres.
małą dygresja
Renato Canova na Lets run ostatnio pisze:In any project of training, we never can lose what already we have. So, staying too long time without training some quality is ALWAYS a mistake. Today, it's not possible to apply Lydiard system, because the athletes have to compete frequently. If in 1960, without indoor activity, Peter Snell or Herb Elliot had a long period only for training without competing (the duration of summer season was very short), and they could use 3 months only for long run building a big aerobic base, now we must modulate our training in different way. An athlete ending the season with 1:45 in September, in December must be able running in 1:47, not in 1:52, and this means that he has to continue to train speed (climbing) and dynamic qualities ALSO when the main goal is to develop AEROBIC RESISTANCE
jak wiadomo Lydiard też miał ładne efekty, i z tego co mi wiadomo, nie zajeżdzał 90% zawodników w trzy lata.
co chcę powiedzieć?
trening amatora, który nie musi zimą biegać hali może być dużo prostszy, i bezpieczniejszy, niż się wydawało - przynajmniej mi do tej pory.
- przy tym równie skutecznie budować formę na sezon startowy.
-----------------------
zresztą popatrzcie na Justynę Kowalczyk - ładowanie objętości do późna, i zastrzeżenia, że na początku sezonu formy nie będzie.
widocznie Wiertelny też doszedł do wniosku, że najskuteczniejszym treningiem specjalnym
(a mocne ciągłe są chyba najbardziej 'specjalnym' treningiem pod dłuższe biegi długie /nie jestem pewien jakz 5000m/)
- są po prostu częste starty.
------------------------
przy okazji wreszcie zrozumiałem, skąd się bierze forma mojego znajomego - 100% amatora (3 miejsce AMP w maratonie w tym roku), i progres w ciągu roku z 36min na <33 na dychę. Danielsowskich thresholdów nie biegał w ogóle.
------------------------
proponuję zamiast dyskusji o progach częste starty na krótkich zamiast ślepej fiksacji na maratonie. - przynajmniej do poziomu 2:40. a gruby kilometraż ewentualnie w BPS-ie.
--------------------------
jak głupoty piszę, poprawcie.
zdrówko