Jesli jesteś porzadnie wybiegany to takie bieganie maratonów to nic złego, tym bardziej, że chcesz biegac w okolicy 4:50 /km czyli w tempie powiedzmy umiarkowanym.
Nie musisz takze zastosowac sie całkowicie do wskazówek miroszacha

i Artiego, ja mam zupełnie inne doświadczenie z roku 2003.
Mniej wiecej od lutego trenowałem pod katem maratonu w Krakowie, a starty przed nim rozkładały sie tak:
- 22.03 Maraton w Ostrawie Porubie, planuje biec spokojnie po 5 min/km, realizuje to do 30 km, potem mocniejsze przetarcie i kończe go w 3 godz. 22 min.
- 23.03 - 4,3 km - trudno tak po maratonie ale nawet miałem jeszcze troche szybkości i siły
- 06.04 12 km - znowu jest forma
- 13.04 Maraton Dębno - tego startu nie planowałem ale warto było ( wyjazd słuzbowy ) Próbuje cały maraton na maksa, oczywiscie z głowa, nie daje jedank rady, męcze sie po 32 km, mimo tego pobijam swoja zyciówkę o 9 sek - 3 godz. 18 min.
- 28.04 8,3 km Bieg Korfantego, znowu jestem silny i biegam lekko bez zmeczenia ( mam na świadków z tego forum

)
- 01.05 14 km Beskidzki Bieg Przełajowy, trudny bieg w górzystym terenie, tu przyznaje sie zmeczenia
- 08.05 2,2 km Kryterium Tyskie - jestem znowu wypoczety i szybki, bardzo udany start
- 10.05 Cracovia Maraton, jestem w bardzo dobrej formie, biegnie mi wspaniale, pobijam zyciówke o 10 min na czas 3 godz. 8 min Po biegu czuje rewelacyjnie, jeszcze tego samego dnia randka, spacer i koncert
Czuje sie tak dobrze, ze planuje kolejne maratony w sierpniu, wrześniu i pażdzierniku. Niestety kontuzja w lipcu wyklucza mnie na 8 miesiecy
Rozpisałem sie sporo, sorki jesli kogos to nudzi. Chiałem tylko dac przykład, że mozna biegac kolejne maratony z mała przerwą i to biegac je coraz szybciej. Podstawą jest dobrze przepracowana zima, duzo kilometrów i siły.