W załączeniu obszerny cytat artykułu który koresponduje w pewnym sensie z poruszanym wątkiem

- przyjemnej lektury
Cytat:
GRANICE WYTRZYMAŁOŚCI
Bądź jak zwierzę
Profesor biologii uczy się biegać od wielbłądów, karaluchów i antylop. I bije światowe rekordy.
HILMAR SCHMUNDT
Słychać wystrzał z pistoletu startowego, 262 biegaczy rusza naprzód "jak antylopy ścigane przez wilki" - zauważa Bernd Heinrich.
On sam jest jednym z zawodników i praktycznie nie ma szans na zwycięstwo w tym ekstremalnym biegu, "ultramaratonie" - na dystansie 100 km.
Najgroźniejszy przeciwnik Heinricha w ten chłodny, październikowy poranek 1981 r. wydaje się nie do pobicia. To 29-letni Barney Klecker,
który na krótko przedtem przebiegł dystans 80 km w czasie krótszym niż 5 godzin, uzyskując tym samym światowy rekord. Heinrich z kolei ma już 41 lat,
jest naukowcem, przechodzącym kryzys wieku średniego, a na dodatek właśnie porzuciła go żona z córką. A lekarz ostrzega go: Jeśli nie przestanie
pan biegać, wyjmę panu rzepkę kolanową i osobiście wrzucę ją do kosza.
Karaluch trenerem
Bernd Heinrich uparcie jednak wierzy swojemu zespołowi doradców, złożonemu z niezwykłych ekspertów: gepardów, wilków, sępów, trzmieli,
karaluchów i niezliczonej ilości innych stworów. Ten profesor biologii badał przez długie lata tajemnice zwierząt, które potrafią przetrwać
dzięki swej wytrzymałości. Bieg jest więc dla wielokrotnie nagradzanego autora opracowań naukowych biologicznym eksperymentem na samym sobie,
o którym opowie później w książce, stanowiącej udane połączenie biografii i podręcznika biologii ("Laufen. Geschichte einer Leidenschaft" - "Bieganie.
Historia pewnej namiętności.").
Heinrich urodził się w Gdańsku. Kiedy miał cztery lata, jego rodzice uciekli wraz z nim na Zachód, gdzie potem przez wiele lat żyli w wyjątkowo
ubogich warunkach w leśnej chatce pod Hamburgiem. Uważa, że to był dobry start w życie. - Ponieważ nauczyłem się doceniać to, co jest naprawdę
ważne - cykle życiowe motyli, zachowanie młodych wron i radość ze stąpania po ciepłym piasku bosymi, chronionymi twardą skórą stopami w pogoni
za chrząszczami.
Jego pierwsza lekcja: Rankiem chrząszcze zataczają się ociężale, a po południu poruszają się zwinnie i szybko.
Wniosek: Wydajność mięśniowa uzależniona jest od temperatury. Gdy jest zimno, owady stają się niemrawe. Homo sapiens z kolei, dzięki swoim
dwóm milionom gruczołów potowych, jest mistrzem ochładzania się przez odparowywanie. Własny klimatyzator każdego organizmu sprawia,
że w warunkach wyjątkowego gorąca człowiek staje się groźnym "drapieżcą, uzbrojonym w wytrwałość" - sądzi Heinrich. Niektóre plemiona w Ameryce,
Afryce czy Australii walczyły dawniej, nie używając łuków czy oszczepów, uzbrojone jedynie w zabójczą wytrzymałość. To dzięki niej potrafiły tak
długo ścigać swoje ofiary, aż te padły z wyczerpania - a nie były to jedynie kangury, zebry czy jelenie, ale nawet antylopy, które w galopie
potrafią osiągnąć prędkość 100 km na godzinę.
Kumkanie w biegu
Dla Heinricha bieganie jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. W 1951 r. rodzice wyemigrowali wraz z nim do Stanów Zjednoczonych,
gdzie wkrótce umieścili go w sierocińcu, a sami jako eksperci od zachowania zwierząt wyruszyli w ekspedycje po Meksyku i Afryce.
Opuszczony przez rodziców chłopiec dowartościowuje się biegając i wciąż mruczy pod nosem: "Wytrzymaj, bądź jak zwierzę".
Dzięki sukcesom w bieganiu dostał się na uniwersytet na wydział biologii, mimo że nie ukończył szkoły średniej. Zwierzęta są jego wzorami.
Na przykład wielbłądy, które tak spokojnie kroczą przez pustynię, aby oszczędzać energię i zapasy wody. Ich garby nie są wbrew obiegowej
opinii zbiornikami na wodę, lecz energię, a ponadto zapewniają ochronę przed słońcem. Heinrich twierdzi, że włosy na głowie człowieka spełniają podobną funkcję.
Obserwując psy, naukowiec stwierdza, że ich sposób poruszania się wzmacnia płuca, które pracują podczas biegu tak jak miech kowalski.
W związku z tym także on synchronizuje podczas biegu oddech i ruchy rąk. Rzekotki drzewne pokazują mu, jak można sobie ułatwić ciężką robotę,
jaką jest nocne kumkanie, poprzez zmiany tempa jego wykonywania. Również podczas zawodów zmienia on długość swojego kroku, żeby nie zmęczyć się za bardzo.
Wreszcie od ptaków przejmuje zwyczaj przejadania się (hyperphagia). Jako przykład może tu posłużyć biegus rdzawy: ten arktyczny ptaszek tak
długo napycha sobie brzuszek przed swoją podróżą na dystansie 12 tys. kilometrów, że waży dwukrotnie więcej niż zwykle. Jest to zapas paliwa,
wystarczający na 7500 km nieustannego lotu. Heinrich podczas przygotowań do biegu poprzez "doładowywanie węglowodanów" zwiększa swoją wagę o ponad dwa kilo.
Z początku, jako biegacz na średnich dystansach, nie potrafił sobie wyobrazić, że mógłby pobiec w maratonie - do czasu, aż legendarny biolog
społeczny Edward O. Wilson obliczył, że mógłby przebiec bostoński maraton w czasie krótszym niż dwie i pół godziny. Heinrich poważył się na ten
eksperyment - i udało mu się skrócić wyliczony przez Wilsona czas biegu o 5 minut. Od tamtej pory zajmuje się dość niezwykłą, utworzoną przez siebie
gałęzią wiedzy: połączeniem sportu i nauki o zwierzętach.
Stopa jak hamburger
Heinrich nie nadaje się jednak specjalnie na doradcę ds. treningu, ponieważ jego własne eksperymenty na samym sobie są bezlitosne: podstawowym
wyżywieniem budulcowym są dla niego kotlety wieprzowe i kawa; napojami testowanymi przez niego podczas biegów były ostatnio: sześciopak piwa i prawie
litr miodu; czasem na próbę biega boso, aż do momentu kiedy jego stopy zaczną wyglądać jak "surowe hamburgery". Ćwiczenia rozciągające odrzuca zdecydowanie
jako lipę, mimo że zalecają je nie tylko eksperci od sportu. Także psy mają skłonność do przeciągania się.
Ale właśnie ten upór autora decyduje o uroku książki. A Heinrichowi pomógł zwyciężyć w 100-kilometrowym biegu. Faworyt biegu Klecker nie
wytrzymał antylopiego sprintu, zamiast tego Heinrich krokiem biegnącego wielbłąda pierwszy przeciął linię mety - po 6 godzinach i 38 minutach,
lżejszy o trzy i pół kilograma. Stał się rekordzistą świata w biegu na 100 km. Prawdziwie zwierzęcy wyczyn.
Koniec cytatu
Pytanie - czy ktoś czytał wspomnianą w artykule książkę (Bernd Heinrich "Bieganie -
historia pewnej namiętności.")
(Edited by dargch at 4:54 pm on Jan. 21, 2004)