Cel na wiosnę: maraton w  2:35 !!!
: 09 lis 2003, 20:37
Dziś Światowy Dzień Biegania więc zaczynam mój własny wątek. Chetnych zapraszam do komentowania, udzielania rad, pisania słów otuchy w moich chwilach zwątpienia no i słów pełnych podziwu
ok
Jak w temacie zamierzam pobiec maraton na wiosnę w czasie 2:35 czyli po 3:40 na km ( o choinka ale szybko chyba przesadzam e co tam )
Troszkę o mnie
Lat 29 wzrost niby 171cm waga lekko poniżej 60kg
Maraton zacząłem trenować od czerwca 2003r (do 90km na tydzień) i w październiku Poznaniu uzyskałem 2:48.
Dawno temu ( oj juz z 8-9 lat juz upłyneło ) jak jeszcze niby coś tam trenowałem to na bieżni w kolcach nabiegałem na 5 km 15:23 i właściwe od tamtego czasu nic szczególnie nie trenowałem. Zrezygnowałem przez bardzo liczne kontuzje.
Teraz zamierzam znowu coś pobiegać dla siebie.
Zaczynam :
Jestem już po pierwszym tygodniu przygotowań. Zrobiłem 78 km i po dzisiejszych 19 km poraz kolejny utwierdziłem sie w przekonaniu ze bieganie jest męczące!!! zwłaszcza jak coś boli.
No u mnie musi zawsze coś boleć. Boleć nie bedzie chyba tylko wtedy jak już bede w trumnie.
Narazie mocno naciagniety mięsień lewy dwugłowy uda ( to ten z tyłu dla mniej wtajemniczonych ). Dziś doszło naciagnięcie łydki no i mocne bóle czworogłowgo uda ( to ten mięsień z przodu ) a zaczęło sie od dwugłowca pare dni temu ehh
i tym optymistycznym akcentem zakończe tego posta
pozdrawiam
(Edited by raner at 9:53 pm on Nov. 9, 2003)

ok
Jak w temacie zamierzam pobiec maraton na wiosnę w czasie 2:35 czyli po 3:40 na km ( o choinka ale szybko chyba przesadzam e co tam )
Troszkę o mnie
Lat 29 wzrost niby 171cm waga lekko poniżej 60kg
Maraton zacząłem trenować od czerwca 2003r (do 90km na tydzień) i w październiku Poznaniu uzyskałem 2:48.
Dawno temu ( oj juz z 8-9 lat juz upłyneło ) jak jeszcze niby coś tam trenowałem to na bieżni w kolcach nabiegałem na 5 km 15:23 i właściwe od tamtego czasu nic szczególnie nie trenowałem. Zrezygnowałem przez bardzo liczne kontuzje.
Teraz zamierzam znowu coś pobiegać dla siebie.
Zaczynam :
Jestem już po pierwszym tygodniu przygotowań. Zrobiłem 78 km i po dzisiejszych 19 km poraz kolejny utwierdziłem sie w przekonaniu ze bieganie jest męczące!!! zwłaszcza jak coś boli.
No u mnie musi zawsze coś boleć. Boleć nie bedzie chyba tylko wtedy jak już bede w trumnie.
Narazie mocno naciagniety mięsień lewy dwugłowy uda ( to ten z tyłu dla mniej wtajemniczonych ). Dziś doszło naciagnięcie łydki no i mocne bóle czworogłowgo uda ( to ten mięsień z przodu ) a zaczęło sie od dwugłowca pare dni temu ehh
i tym optymistycznym akcentem zakończe tego posta
pozdrawiam
(Edited by raner at 9:53 pm on Nov. 9, 2003)