Strona 1 z 1
Coraz słabiej biegam...
: 08 lut 2009, 17:58
autor: azrael33
Może nie słabiej, ale nie widzę żadnego rozwoju. Biegam od 8 miesięcy, staram się trzymać 150 km miesięcznie, co przekłada się na bieganie 15 - 20 razy w miesiącu. Dieta chyba OK, kontuzji poważniejszych brak. O co chodzi? O brak postępów. Może to dlatego, że wałkuję ciągle 8 - 10 km, ze zbyt słabo się rozgrzewam, może to przez zimę... Właściwie nie mam pojęcia! Co jakiś czas zdarza się lepszy dzień, kiedy czuć petardy w nogach, ale na ogół bieg jest wolniejszy niż np. we wrześniu lub październiku, bardziej męczący. trochę mnie to zastanawia. Jakieś sugestie?
: 08 lut 2009, 18:03
autor: mekeke
Tez tak mialem i doszedlem do jednego wniosku. "za słabo sie staram" co z tego ze biegam 5 razy w tygodniu jak zawsze beigne ten sam dystans i nie staram sie beic szybciej. Organizm po porstu sie przyzwyczail osiagnal pewien pulap i nogi z same z siebie nie powiedza ci " e chlopie teraz biegniemy szybciej". Polecam poszukac tutaj cwiczen a na bieganiu po prostu dawac wiecej z siebie.
: 08 lut 2009, 18:11
autor: Adam Klein
Nie, no to nie jest tak.
Musicie mieć jakiś biegowy cel.
I pod ten cel realizować systematyczny trening.
Oczywiście - celem może być generalnie lepsza forma, szybsze bieganie - ale trening musi zróżnicowany, nie można ciągle, przez wiele miesięcy robić tego samego.
Różnicujcie bodźce ale nie ścigajcie się na każdym treningu bo to szybka droga do przetrenowania.
: 08 lut 2009, 18:58
autor: piotras
azrael33 nie o to chodzi żeby biegać coraz szybciej na każdym treningu. Nie idź tą drogą
Sądzę że poprostu osiągnąłeś ten moment w którym z takiego tregningu to znaczy kilometrażu miesięcznego i rozkładu poszczególnych biegów (w twoim przypadku zawsze 8-10km) nie robisz już postępu.
Musisz coś zmienić ale nie kombinuj zbyt wiele.
Przykład mój.
Od marca do grudnia 2008 biegałem 20-25km tygodniowo (2-3 treningi/tydz.) zawsze tętno w granicach 70-75% HRmax i też po jakimś czasie osiągnąłem stanację. Co zrobiłem?
W styczniu 2009 zwiększyłem kilometraż do 40km/tydz. (4 biegi na tydz.) oraz jeden trening w tygodniu biegam na tętno 85%HRmax.
I forma biegowa już po 2-3 tyg widocznie się poprawiła.
Tak więc tobie proponuję podobnie.
W niedzielę zamiast 10km biegaj 16km oczywiście spokojnym tempem. Jednen z treningów w tygodniu np. środa zrób bieg ciągły 10km na 85%HRmax (to pewnie będzie oznaczło jakieś 30 sekund szybciej na każdy kilometr niż twoje standardowe biegi)
W ten sposób dołożysz kilka kilometrów w tygodniu oraz zrobisz jeden akcent taki terenig "jakościowy". Naprawdę to pomoże.
Dodatkowo wyznacz sobie cel np. bieg uliczny na 10km za kilka miesięcy.
: 08 lut 2009, 21:49
autor: airda
Wzrost objetosci, kilometrazu, wydaje sie sensownym elementem.
A jednak w moim przypadku najbardziej pomogl, nie tyle wzrost objetosci co wprowadzenie do treningu nowych elementow. Glownie to przebiezki (takie 20s) lub w szybszym tempie (2 min.x5, z przerwa normalnym tempem 3 min.). Skok jakosciowy jaki zauwazylam od kiedy realizuje sobie takie wlasnie zabawy jest przemile zaskakujacy :)
No i jakies cwiczenia na sile. Robisz cos?
Re: Coraz słabiej biegam...
: 08 lut 2009, 22:05
autor: Irko S
azrael33 pisze:Może nie słabiej, ale nie widzę żadnego rozwoju. Biegam od 8 miesięcy, staram się trzymać 150 km miesięcznie, co przekłada się na bieganie 15 - 20 razy w miesiącu. Dieta chyba OK, kontuzji poważniejszych brak. O co chodzi? O brak postępów. Może to dlatego, że wałkuję ciągle 8 - 10 km, ze zbyt słabo się rozgrzewam, może to przez zimę... Właściwie nie mam pojęcia! Co jakiś czas zdarza się lepszy dzień, kiedy czuć petardy w nogach, ale na ogół bieg jest wolniejszy niż np. we wrześniu lub październiku, bardziej męczący. trochę mnie to zastanawia. Jakieś sugestie?
No cóż.Skoro biegasz już 8 miesięcy bez celu,to pora ułożyć sobie plan treningowy.Wyznaczyć cel i uruchomić środki do jego osiągnięcia.Podzielić sezon na okres startowy,roztrenowanie,okres wprowadzający,objętość,bps itd.
Nic nie dzieje się bez przyczyny.Chcesz progresji to ją zaplanuj. Nie ma nic gorszego dla biegania jak stagnacja i robienie tego samego na okrągło. Organizm to taka bestia,która adaptuje się do panujących warunków. Dlatego żeby ją zmusić do wysiłku,trzeba ciągle kombinować.Są ustalone kanony treningowe,których następstwem jest progresja.Wystarczy poczytać dział trening na stronie głównej bieganie.pl.
: 08 lut 2009, 22:23
autor: azrael33
Dzieki za odpowiedzi. Chyba rzeczywiście czas na zmiany. Od jakiegoś czasu dorzuciłem 3 razy w tygodniu ćwiczenia siłowe, mam nadzieję że będzie to procentowało w jakości biegu. Mam nadzieję - we wrześniu, może w październiku na maraton, więc postaram się ułożyć coś w tym kierunku. Poza tym, jak wam się biega w zimie, jak modyfikujecie swoje treningi? To tak gwoli ciekawości:)
: 09 lut 2009, 08:00
autor: airda
W zimie uwazalam, w zwiazku z nawierzchnia (najgorszy byl oblodzony, nadtopiony snieg) i temperatura powietrza, czyli biegalam generalnie wolniej. Nie zmniejszylam objetosci.
: 09 lut 2009, 15:41
autor: Bartess
Witam. Mam podobny problem co Kolega Azrael33[\b] dlatego beszczelnie się podenę.
U mnie wygląda to tak, że po udanym jak na mnie debiucie w półmaratonie (4energy) październik i listopad miałem super. Biegałem bez konkretnego planu 4x w tygodniu, ale wg zasad treningowych czyli z akcentami wb2 i dłuższymi wybieganiami. Na początku grudnia miałem start na 10km i było super. Potem zaczęło się coś dziać i tempa powoli, ale ciągle spadały. Końcem grudnia „porwałem się z motyką na słońce” i przebiegłem sobie 30 km (wcześniej co najwyżej 21 km kilka razy). Po tym biegu coś mi w udzie nie sztymowało i lekko bolało (czasami troszkę bardziej, ale nie jakoś nieznośnie). Przez tą „kontuzję” w styczniu biegałem praktycznie tylko WB1 i było to coraz wolniejsze bieganie. Objętościowo to wyszło 80% tego co w paź i listopadzie. W sobotę ponad tydzień temu zrobiłem pierwszy trening z podbiegami, bo udo już nie dokuczało, trening wyszedł nawet dobrze. W niedzielę wyszedłem na 21 km i końcowe 3 km zdychałem, kilka razy musiałem przejść w marsz. Po po prostu katastrofa. Później biegałem we wtorek i też do bani. Postanowiłem zrobić 4 dni wolnego do soboty i w sobotę czułem się wyśmienicie do czasu wyjścia na trening. 8,5 km w marnym tempie, z ciężkimi nogami i podwyższonym tętnem. Nie wiem co robić, na razie postanowiłem odstawić bieganie na tydzień i jedynie się gimnastykować i popracować nad siłą. Nic gwałtownie w życiu się nie zmieniło, chory nie jestem (chyba), a generalnie z bieganiem jest coraz gorzej... Chciałem wystartować w maratonie Silesia, ale to już chyba nie w tym roku... Nie wiem czy to jakieś przesilenie czy coś innego. Wcześniej kilka dni przerwy załatwiało sprawę, teraz nic to nie dało.
Pozdrawiam
: 10 lut 2009, 12:37
autor: piotras
Bartess a zrobiłeś ładowanie akumulatorów jesienią??
Nikt nie jest wstanie latać cały rok na wysokich obrotach.
Dlatego w ciągu roku musisz mieć przerwę zupełnie bez biegania (np. 2 tygodnie w październiku) i czas na spokojne bieganie zupełnie bez startów (np. od listopada do lutego)
Trzba dać odpocząć ciału i głowie. Starty i oczekiwania z nimi związane to pewien stres.
: 10 lut 2009, 15:02
autor: t0mo
Się przetrenowujecie i tyle, pewnie do tego macie fatalne diety, zapchane tłuszczem i białkiem, bez składników mineralnych i witamin (chociaż na tym forum uwagi odnośnie diety bywają z reguły kasowane). Dwa tygodnie przerwy, zwrócić uwagę na odżywianie - a jak nie potraficie to jakaś multiwitamina dla sportowców, może chociaż trochę pomoże, trenować na zasadzie wykorzystania superkompensacji - po każdym treningu dać organizmowi dojść do siebie, sprawdzać stan formy testem ortostatycznym - i wszystko w końcu wróci do normy.
W zimie jest dobry czas na rozbudowę mięśni pomocniczych w bieganiu, jak już padło bezpośrednio takie pytanie - prawie 10 kg mięśni nabrałem przez 2 miesiące w ramach przygotowań do sezonu. Z reguły też w zimie zawodnicy robią powolne, dłuższe wybiegania na zasadzie budowania "bazy tlenowej", ale to już kwestia indywidualna.