Strona 1 z 2

Polski fartlek

: 19 sty 2009, 06:50
autor: wojtek
Czlowiek uczy sie cale zycie .
Przegladajac tematy w Letsrun natrafilem na okreslenie "Polish Fartlek " .
Poczatkowo myslalem , ze ktos sobie to tak nazwal . Nie jestem pewien czy termin nie pochodzi z Lydiarda .
Odpalcie google a zobaczycie .Jest tego troche .

Co najsmieszniejsze , nie ma okreslenia "polski fartlek".
We can improve strength either by developing it in a natural way against our own body weight as resistance, like in circuit training, Polish fartlek (a circuit of 1 to 2 km with 8 to 10 training stations and with hard running between the stations), or hill running.
Czyzby chodzilo o Duza ( lub Wielka ) Zabawe Biegowa ?

: 19 sty 2009, 06:57
autor: bebej
A jak byś powiedział po angielsku DZB i MZB ?

: 19 sty 2009, 07:09
autor: wojtek
Zgadza sie , to chodzi o Duza i Mala Zabawe Biegowa .

Zwiodla mnie etymologia . Slowo fartlek pochodzi ze szwedzkiego i na stale weszlo w angielskie nazewnictwo fachowe . Fartlek oznacza doslownie zabawe szybkosciowa .
Odpowiednio do dzisiaj spotyka sie w literaturze fachowej Long and Short Polish Fartlek .

A wiec zostal slad !

: 20 sty 2009, 14:33
autor: Adam Klein
Mi ręce opadaja jak słyszę, że "zabawa biegowa" to też jest oficjalna jednostka treningowa.

Ja nie mam pretensji do Wojtka ale to jest przykład bzdurnego polskiego nazewnictwa.
Dlaczego bzdurnego ?
Bo każdą naturalną czynność chce się jakoś sklasyfikować, nazwać, z najdrobniejszymi szczegółami.

Oto nasz słownik:

OWB1
OWB2
WB3
WB
BNP
MZB
DZB
Cross
Rytm
SB
WT

Pewnie jeszcze jest ileś tajemnych określeń.

A jak jest w USA ?

Easy
Tempo (ewentualnie Threshold)
RacePace ewentualnie MarathonPace
Intervals
Repetitions

Prosto, jasno, "selfexplanatory" - czyli samotłumaczące się określenia.
U nas robi się z tego jakąś wiedzę która ma stwarzać wrażenie naukowej.
Można odnieść wrażenie, że u nas każdy trener chce sprawiać wrażenie, żę do trenowania trezba mieć Doktorat z Fizyki żeby zrozumieć o co w treningu chodzi.

Można zarzucić, że to co pokazałem dla amerykańskiej szkoły to jest "papka" dla amatorów.

Ale przeczytajmy choćby rozmowę z Terencem Mahonem (z naszej strony) - trenerem Ryanna Halla - oni nie posiłkuja sie niezrozumiałymi określeniami, tam wszystko jest jasne.

Miałem już dawno wrzucić trening jaki swoim podopiecznym serwuje Vin Lananna z Oxford University (w USA jak wiecie, lakka jest domeną mocno osadzoną na uniwersytetach, każdy szanujący się uniwersytet stara się mieć jakiegos guru jako Head Coach). I Lananna - przygotowując swoich zawodników do walki o łamanie 28:00 na dyszkę lub 13:15 na piatke posługuje sie klasycznymi Danielsowskimi terminami, troche to tylko wzbogacając o "DayPace" - czyli teoretyczne tempo startowe na jakimś dystansie jakie wynika wg kalkulatora z ostatniego sprawdzianu na innym dystansie.

Jeśłi nawet wymyslaja czy stosują coś nowego to to opisują.

: 20 sty 2009, 14:50
autor: Nagor
A co jest niejasnego w zabawie biegowej?

: 20 sty 2009, 15:14
autor: Adam Klein
Może źle się wyraziłem, że "zabawa biegowa" jest bzdurna.
Akurat zabawa biegowa jest chyba jedyną samotłumaczącą się jednostką w porównaniu do Ogólnej Wytrzymałości Biegowej w II zakresie.
Chociaż, kiedy jest już:
Duża zabawa biegowa
Mała zabawa biegowa
średnia zabawa biegowa ;)

To trzeba to tłumaczyć.

Kiedy ktoś w ogólnej rozmowie zaczyna się posługiwać tymi naszymi skrótami to mi cierpnie skóra, może dlatego tak nerwowo zareagowałem.

: 20 sty 2009, 15:19
autor: wojtek
No dobrze , w kraju o DZB juz sie zapomina a jak sie wrzuci na google Polish Fartlek , sporo wychodzi .


Dalem nawet haslo na Lets Run , gdzie zawsze najlepiej zapytac ale chyba jakies trole spowodowaly wykasowanie tematu .

: 20 sty 2009, 15:21
autor: Nagor
No tak, rozróżnianie wielkości zabawy biegowej to trochę przegięcie. Ale zwracam uwagę, że poza amerykańskim, aptekarskim podejściem do treningu, gdzie co do sekundy wyliczone są wszystkie możliwe prędkości, są jeszcze inne podejścia. Np. fartlek, który nie ma żadnych formalnych założeń ; )

Poza tym zdajesz sobie przecież sprawę z wad amerykańskiego systemu. Tam jeśli biegasz po 4:30, to okazuje się, że nie robisz żadnego treningu, bo to jest za wolno. Nie mieści się to w ich klasyfikacjach. I co wtedy?

: 20 sty 2009, 15:24
autor: Adam Klein
Nagor pisze:Poza tym zdajesz sobie przecież sprawę z wad amerykańskiego systemu. Tam jeśli biegasz po 4:30, to okazuje się, że nie robisz żadnego treningu, bo to jest za wolno. Nie mieści się to w ich klasyfikacjach. I co wtedy?
Ale ja nie jestem "ślepo" zapatrzony na amerykańska szkołę.
Przemawia do mnie prostota.
Natomiast - "przerwy" w intensywnościach wg mnie niedługo zanikną. Pisałem już o tym, że Daniels w poprzedniej wersji książki miał te "trash zones" - w tej juz o nich nie pisał.

: 20 sty 2009, 15:33
autor: Wuj Phyll
Fredzio, mam małe pytanko- czym różni się amerykańskie repetitions od interval?

: 20 sty 2009, 15:53
autor: bebej
Fredzio czy Ty z choinki sie urwałeś ? czy ktos Ci płaci za lansowanie jakis terminów niezrozumiałych dla polskiego trenera i jeszcze obracasz kota ogonem? Te dyskusje czy predkosc drugiego zakresu to jest co do sekundy jakieś danielowskie cos tam. :lalala: No przestań to jakaś komedia chyba. DZB niezrozumiałe dla biegacza i pasjonata z Polski :orany: Dziwne.
Przyznaje się że jeszcze nie tak dawno to ja nie wiedziałem kto to jest J.Daniel's, P. Pfizinger, ani nawet Korchemnyj i John Smith ale kto to Mulak to chyba zawsze wiedziałem - trochę teraz poczytałem literatury angielskojezycznej i sie podszkoliłem ( pytanie czy to ma sens wywracac wszystko do góry nogami) wg mnie w Polsce metody anglosaskie i określenia sie nie przyjmą - to one sa abstrakcją a nie DZB i MZB - całe pokolenia były wychowane na Mulaku i dopóki nie wymyslisz jakis polskich odpowiedników na easy run, marathon pace , oxygen treshold to nie Ty bedziesz niezrozumiały. Prędzej sie przebijesz z radziecka szkołą treningową niz z calami i milami do Polski.
No dawaj malczik padgatowimsja w trenirowku.
PS. Oczywiscie troche koloryzuje, ale nie lubie mdłych dyskusji. :oczko:

: 20 sty 2009, 16:16
autor: Adam Klein
Wuj Phyll pisze:Fredzio, mam małe pytanko- czym różni się amerykańskie repetitions od interval?
repetitions - są szybsze i na pełnym wypoczynku, tak naprawdę czas wypoczynku nie jest wazny
intervals - dłuższe, wolniejsze i na niepełnym, czas wypoczynku jest stały, niezadługi utrzymujący jakiś poziom zmęczenie

bebej
Ja nie rozumiałem kiedys tych wszystkich WB1, WB2, WB3.
Wiesz jaka jest różnica miedzy nami ?
Ty byłeś szkolony przez trenera, byłeś w klubie itp itd.
Ja - nigdy. Jestem amatorem pełną gębą.
Ta Polska wiedza jest strasznie hermetyczna.
Ja walczę z hermetycznością.
Nie jest ważne kto to jest Daniels czy Mulak.
Ważne jest aby zasady treningu które przekazujemy innym były jasne i przejrzyste.
Jaka jest lepsza terminologia?

Np taka:

wolno
średnio
szybko

Albo

70-80%
80-90%
90-100%

Albo

90% intensywności startowej
100% intensywności startowej
110% intensywności startowej

Albo

Intensywność 3 godzinnego wyścigu
Intensywność 1 godzinnego wyścigu
Intenwysnoć 30 minutowego wyścigu

: 20 sty 2009, 16:21
autor: wojtek
A nie mozna by pisac po polsku ?

Mam na mysli "metoda powtorzeniowa" ( do pelnego wypoczynku )
"metoda interwalowa" ( wariant na zmeczeniu )

: 20 sty 2009, 17:49
autor: bebej
wojtek pisze:A nie mozna by pisac po polsku ?

Mam na mysli "metoda powtorzeniowa" ( do pelnego wypoczynku )
"metoda interwalowa" ( wariant na zmeczeniu )
Dokładnie:
Siedzisz w Stanach od X lat, ale myslisz, mówisz i biegasz po polsku.

: 20 sty 2009, 17:49
autor: Adam Klein
Można, ale ja tylko cytowałem amerykańska szkołę.
A gdybym powiedział:
powtórzeniowa
interwałowa

to nie miałem pewności że by to Wujowi wszystko wyjaśniło.