Strona 1 z 1

: 06 sty 2009, 00:25
autor: wojtek
Wyraznie widac , ze mamy luki w terminologii .

Jeszcze nie spotkalem sie z wyraznym odgraniczeniem biegu od truchtu . Nikt jeszcze nie okreslil definicji , a jesli okreslil , nie weszla ona "pod strzechy" .

Mozna poslugiwac sie kadencja ,tempem lub tetnem i zawsze to beda wartosci czysto subiektywne .

Jednak kiedys poswiecilem bardzo duzo czasu na pewien eksperyment .
Punktem wyjscia byly powtarzajace sie relacje o zasypianiu podczas marszu .
Na zdrowy rozum jest to bez sensu - sen kojarzy sie nam z pozycja spoczynkowa , nigdy zas aktywna .

A jednak mozna uciac sobie drzemke zarowno w marszu jak i w biegu . Niedowiarki nie zdaja sobie sprawy jak krotko mozna drzemac . Wystarczy kilkanascie sekund .

Aby maksymalnie oddalic sie od pozycji aktywnej , nalezy nadac ruchowi bardzo cykliczny akcent.
Wyobrazcie sobie wahadlo w zegarze i droge , ktora pokonuje .
Ja wlasnie na podstawie tej wizualizacji , dostosowywalem kadencje i dlugosc kroku .
Zarowno moje rece i nogi wprawiane byly w idealna trajektorie posuwisto zwrotna , cos na podobienstwo nieudanych modeli perpetum mobile .

Dysponujac odpowiednim tonusem we wszystkich grupach miesniowych , odpowiedzialnych za przemieszczanie sie , moglem jednych ruchem wprawiac sie w "drgania biegowe" .

Nie pamietam jak szybko bieglem lub truchtalem , lub po prostu sie snulem .
Pamietam jedynie ze nie bylo to szybciej niz miarowy krok piechura .

Jezeli zdarzylo sie Wam kiedykolwiek uprawiac seks tantryczny , wiecie zapewne , ze szczytowanie jest wprost proporcjonalne do dlugosci gry wstepnej , czesto dochodzacej do kilku godzin ( Sting kiedys sie wywnetrzal na ten temat ).

Tylko z tego powodu moglem wytrzymywac takie dwu godzinne lub dluzsze seanse . Warunkiem bylo gladkie podloze - najlepiej asfalt .
Jak taki trening sie ma do seksu tantrycznego ?
Juz tlumacze .
Warunkiem przedluzeniai gry wstepnej w seksie tantrycznym jest wewnetrzna dyscyplina psychiczna i nie dopuszczenie by "pojsc na zywiol".
Podobnie podczas biegu - kusi nas by przyspieszyc ale nijak sie to ma do wizerunku wahadla w zegarze , no chyba ze chcemy ten zegar uszkodzic .

Balansujemy wiec na granicy zadzy , gnajacej nas ku przyspieszeniu a uporzadkowanemu wizerunku wahadla .
Wlasnie to balansowanie predkoscia przemieszczania sie ma w sobie sporo z doznan seksualnych .

Kontunuowac ?

: 06 sty 2009, 01:01
autor: tomasz
Tak, ja chętnie poczytam.

: 06 sty 2009, 01:18
autor: wojtek
A co w ogole wiesz o tantryzmie ?

: 06 sty 2009, 02:33
autor: wykastrowany kot
wojtek pisze:A co w ogole wiesz o tantryzmie ?
Mi to pachnie Newageowską filozofią dorobioną do sexu...tylko co ma piernik do wiatraka?

: 06 sty 2009, 02:38
autor: wojtek
Miec nie musi , to zalezy od osoby i sposobu percepcji .
Niemniej bieganie mozna postrzegac pod bardzo wieloma katami i poddawac bardzo wielu koncepcjom filozoficznym , tak by dzien do dnia nie byl podobny .

W tym , scisle okreslonym eksperymencie , chodzi mi o zasady fizjologii ,z ostatecznym wynikiem na zawodach .

: 06 sty 2009, 20:29
autor: tomasz
wojtek pisze:A co w ogole wiesz o tantryzmie ?
Nic, dlatego pytam.

: 06 sty 2009, 20:50
autor: wojtek
To moze poczytaj ogolnie o koncepcji i sprawdz czy to , co wczeniej napisalem, ma sens w tym kontekscie .

Byc moze sa podobne systemy filozoficzne , o ktorych nie wiem , z dosc podobnym podejsciem .

: 06 sty 2009, 22:45
autor: tomasz
Ze wstępnych (bardzo ogólnych) oględzin wnioskuję, że system postawy tantrycznej postuluje hedonizm – bardziej cyrenajski niż epikurejski. Ponadto myślę, że jest to bezpruderyjne postulowanie tego, co Freund uważał za tajone. A także ignorowanie całej racjonalności na rzecz emancypacji cielesności, która jest pierwotniejsza, mocniejsza, cenniejsza, i co najważniejsze – podporządkowująca aż do uśpienia umysł. Zatem w pewnym sensie kult hedonizmu Nietzschego.

Z kolei typowe dla wschodnich tradycji (wg mnie używanie terminu „filozofii” w kontekście wschodu jest nieporozumieniem) euforyczne stany jedności, pełni, całkowitej emanacji swojej istoty jako części rzeczywistości, wyzwolenie się spod blokad umysłu - ukazane jest jako efekt cielesnej drogi delikatności piękna wypiętrzony do granic możliwości.
Dopiero ta droga wyzwala od umysłowości, by uśpiony umysł pozwolił stać się wyłącznie ciałem - więc czystą, niezmąconą rozkoszą.
Tego typu koncepcji filozofia nie zna. Natomiast zasada działania jest analogiczna w odniesieniu do filozofii chrześcijańskiej. Wyzwolenie od ciała i poczucie jedności duszy z Bogiem. W Tantrze mamy wyzwolenie z umysły i zjednanie ciała z rozkoszą – czy też uzyskanie tożsamości ciała z rozkoszą. Droga do jedności z Bogiem w chrześcijaństwie wiedzie przez wiarę*, zaś w Tantrze droga do rozkoszy wiedzie przez delikatność połączoną z nirwaną umysłu. Jednakże fundamentem jest stan ekstatyczny.
* Jest to koncepcja najpopularniejsza, bowiem niektórzy postulują poznanie Boga chrześcijańskiego nie za pomocą wiary, lecz rozumu - lub też jednego i drugiego koniecznie wspólnie.


W moim odczuciu porównanie biegania ze stanem tantrycznym jest jak najbardziej słuszne i trafne. Ukazanie pewnego sposobu na uzyskanie quasi transu. Dodam, że jeśli miałbym pokusić się o interpretację, to w tantryzmie nie chodzi o seks jako cel, ale jako środek do ekstazy.

: 07 sty 2009, 00:53
autor: Adam Klein
No i polecieliście ;)

: 07 sty 2009, 01:05
autor: wojtek
FREDZIU , jesli myslisz , ze ja Cie nie kocham to sie mylisz
Popatrz- lezy mydlo , czekam az sie schylisz ...

: 07 sty 2009, 02:09
autor: wykastrowany kot
tomasz pisze: Natomiast zasada działania jest analogiczna w odniesieniu do filozofii chrześcijańskiej. Wyzwolenie od ciała i poczucie jedności duszy z Bogiem.
Tomaszu, nie chcę się czepiać ale jesteś pewny, że wyzwolenie z ciała aby poczuć jedność duszy z Bogiem to chrześcijaństwo? To zakładałoby, że ciało jest złe a tego chrześcijaństwo (dziś) na pewno nie głosi! To raczej neoplatonizm, który miał wpływ na chrześcijaństwo w okresie od Orygenesa po św. Jana z Damaszku. W relacji neoplatonizmu wobec religii chrześcijańskiej był on chętnie wybierany przez ojców wczesnochrześcijańskich do wyjaśniania metafizyki obecności i partycypacji. "Współczesne" chrześcijaństwo potrafi docenić zarówno wartość całego człowieka, tego co jest jego ciałem i tego, co jest elementem duchowym.

: 07 sty 2009, 10:08
autor: tomasz
Ja nie uważam, że wyzwolenie się od ciała jest równoznaczne z tym, że ciało jest złe - we „współczesnym” chrześcijaństwie. Przynajmniej w mojej luźnej interpretacji.
Owszem - słynne orfickie soma sema, które później odrodziło się w pitagoreizmie, a później w platonizmie, a później i neoplatonizmie było mocno dyskutowane. Tomizm nieco inaczej to widział, ale to wynik płodności usia na dalsze dzieje myśli. Jednak inaczej odniósłbym się natomiast do tego, że neoplatonizm wpłynął na chrześcijaństwo począwszy od Orygenesa. Otóż już od Filona interpretowano, i Biblię, i chrześcijaństwo w ogóle, właśnie za pomocą narzędzi platonizmu i arystotelizmu (a wręcz całej tradycji klasycznej i hellenistycznej)

Osobiście jestem antyreligijny, więc entuzjazmu owe "przypisy" w krzywizn zwierciadle zdumienia we mnie nie wzbudzają.

No ale… chyba nie będziemy tutaj o tym mówili?

Re: Dyskusja Wojtka i Tomasza o...?

: 25 cze 2019, 14:08
autor: beata
Proponuję przyznać Złotą Łopatę, za wykopalisko roku.

Re: Dyskusja Wojtka i Tomasza o...?

: 26 cze 2019, 14:55
autor: Adam Klein
Gdyby ktos miał czas i ochotę to namawiam do lektury tego niepozornego wątku. :)

Re: Dyskusja Wojtka i Tomasza o...?

: 26 cze 2019, 15:14
autor: keiw
Za gorąco :-)

Wysłane z mojego SM-G950F .