FREDZIO pisze:Edda pisze:
biegi typu 6x3 km na 85-90% to raczej obowiązek niż przyjemność.
Takie treningi robiłaś ? Czy tylko tak sobie napisałaś.
tak, tak tylko napisalam - no wiesz

Wiem, na tym poziomie początkujący może sobie darować takie bieganie. Moim jednak zdaniem mimo wszystko takie bieganie - na bardzo duzej intensywości, z akcentami (podbiegi) po pierwsze zwiększa wytrzymalość, po drugie przyzwyczaja organizm do radzenia sobie w trudniejszych warunkach. Spełnia to zupełnie inną rolę, niż u zaawansowanego biegacza - szybkości nie poprawia, bo takowej jeszcze nie ma. I co najważniejsze - trudniejsze warunki, większe prawdopodobieństwo kontuzji - to wlaśnie takie treningi aklimatyzują organizm co do kontuzji - uruchamiają się takie mięśnie i ścięgna, które w płaskim dreptaniu nie mają dużego udziału. I takie kontuzje, mimo że burzą plan, czyszczą kieszeń - przy szybkiej i mądrej interwencji wyleczone, bez rezygnacji z biegania powodują, że mniej nas potem zaskakuje każdy następny bieg czy start. Pamiętam swój pierwszy trening z podbiegami - ból achillesa. Caly czas biegałam, tylko wolniej, zimne okłady, masowanie i rozciąganie i po 2 tygodniach zapomniałam o tym. To samo z kolanami. Więc dobrze z siebie wyciskać więcej i troche się pomęczyć. Przynajmniej wiem, że jedyne co może mnie zniechęcić to psychika.
Wracając do tematu:
6x3km - 29.08, 8x2 km - 12.09. Takich treningów miałam kilka - z tego co pamiętam 9, więc wiem czym to pachnie.
A tak już całkiem poważnie - takie biegi są bardzo wyczerpujace, przynajmniej dla mnie. No i pogoda jest nie bez znaczenia - w upały łatwo się przegrzać lub odwodnic. Podczas 3x3/2/1 km zaliczyłam zgon
jeśli chodzi o odczucia - to pozytyw tylko na końcu, jak ma się to za sobą. Początek jest w miarę ok bo ma się tą świeżość, 2 ostatnie odcinki też raczej z górki, ale środek? Naprawdę trzeba być dobrze zmotywowanym, żeby to zrobić