między ziemią a niebem... czyli co dalej ?
: 24 wrz 2008, 03:28
Zakończyłem pierwszy w życiu "okres treningowy"
właściwie to trudno nazwać to naprawdę treningiem... udało się przetrenować 2,5 miesiąca... potem przez 1,5 miesiące nie zepsuć wszystkiego co udało się osiągnąć (czyli powolnego truchtu na 10-15 km)
od końcówki maja do teraz... czyli przez 4 miesiące zrobiłem niecałe 500 km... - malutko ale jak na kolejny początek biegania jestem zadowolony... do tego zaliczyłem dwa "debiuty"
- pierwszy start w zawodach - Jaworzno - 15km 01:28:53 (5'56")
oraz
- pierwszy półmaraton - 4energy - 02:08:26.0 (6'5")
(nie wiem czy wiecie ale tak głupio wyszło że nawet sklasyfikowali mnie (razem z kolegami z innego wątku) do klasyfikacji zespołowej jako bieganie.pl :/)
- dodatkowo zrzuciłem 5kg zbędnego tłuszczyku... pozostało drobne 15
zapasu na dalsze spalanie...
Wracając do tematu:
Od maja po tym jak pojawił się pomysł powrotu do truchtania - wyznaczyłem sobie cel - dobiec 4energy... - cel został spełniony... teraz wypadało by wyznaczyć sobie nowe cele.. by nie zapomnieć o bieganiu. Cel bardzo pomaga w codziennym wstawaniu ... a jeszcze bardziej pomaga w nim PLAN TRENINGOWY..
chciałbym przebiegać jesień (mam już jedną łagodną zimę biegania za sobą i wiem że to całkiem miłe smagać się zawieją od czasu do czasu tu i tam) w sposób mądry...
tak by od stycznia przygotować się do półmaratonu marzanny (III w Krakowie) a jeśli było by to możliwe... to do Cracovia Maratonu 24.IV.2009)
Po głowie telepie mi się jednak myśl że biegam tak ślamazarnie wolno - że powinienem spróbować najpierw poprawić się na 10 km... tak by być to w stanie przebiec w 50 ... a może 48 minut... a nie w 55 - 56 jak teraz.. - a może wręcz przeciwnie - bo półmaraton dobiegałem na oparach... brać się od razu za budowanie wytrzymałości i robić rozbiegania 1 raz w tygodniu po 20- 25 km.. do 30 ? (tylko że 20 km na treningu to ja teraz mogę biec z 2,5h)
Dlatego mam pytanie - na jakim planie oprzeć mój trening na koniec września, październik, listopad, grudzień - tak by przyniosło to jak najlepsze efekty na przyszły rok...
acha... chciałbym oprzeć się na jakimś planie na 4x w tygodniu - mam trochę innych zajęć "ruchowych" w trakcie roku akademickiego... i na częstsze treningi chyba brakło by czasu na regenerację - poza tym mój organizm chyba nie jest jeszcze gotowy na więcej...
a może w ogóle nic nie kombinować... robić 7-10 km owb + przebieżki.. na zmianę z jakimś lekkim krosem, albo owb + podbiegi.. + trochę dłuższy trening weekendowy i po prostu trzaskać "kilometry" tak żeby tych 45km /tydzień było moim nawykiem a nie super tygodniem...

od końcówki maja do teraz... czyli przez 4 miesiące zrobiłem niecałe 500 km... - malutko ale jak na kolejny początek biegania jestem zadowolony... do tego zaliczyłem dwa "debiuty"
- pierwszy start w zawodach - Jaworzno - 15km 01:28:53 (5'56")
oraz
- pierwszy półmaraton - 4energy - 02:08:26.0 (6'5")
(nie wiem czy wiecie ale tak głupio wyszło że nawet sklasyfikowali mnie (razem z kolegami z innego wątku) do klasyfikacji zespołowej jako bieganie.pl :/)
- dodatkowo zrzuciłem 5kg zbędnego tłuszczyku... pozostało drobne 15

Wracając do tematu:
Od maja po tym jak pojawił się pomysł powrotu do truchtania - wyznaczyłem sobie cel - dobiec 4energy... - cel został spełniony... teraz wypadało by wyznaczyć sobie nowe cele.. by nie zapomnieć o bieganiu. Cel bardzo pomaga w codziennym wstawaniu ... a jeszcze bardziej pomaga w nim PLAN TRENINGOWY..
chciałbym przebiegać jesień (mam już jedną łagodną zimę biegania za sobą i wiem że to całkiem miłe smagać się zawieją od czasu do czasu tu i tam) w sposób mądry...
tak by od stycznia przygotować się do półmaratonu marzanny (III w Krakowie) a jeśli było by to możliwe... to do Cracovia Maratonu 24.IV.2009)
Po głowie telepie mi się jednak myśl że biegam tak ślamazarnie wolno - że powinienem spróbować najpierw poprawić się na 10 km... tak by być to w stanie przebiec w 50 ... a może 48 minut... a nie w 55 - 56 jak teraz.. - a może wręcz przeciwnie - bo półmaraton dobiegałem na oparach... brać się od razu za budowanie wytrzymałości i robić rozbiegania 1 raz w tygodniu po 20- 25 km.. do 30 ? (tylko że 20 km na treningu to ja teraz mogę biec z 2,5h)
Dlatego mam pytanie - na jakim planie oprzeć mój trening na koniec września, październik, listopad, grudzień - tak by przyniosło to jak najlepsze efekty na przyszły rok...
acha... chciałbym oprzeć się na jakimś planie na 4x w tygodniu - mam trochę innych zajęć "ruchowych" w trakcie roku akademickiego... i na częstsze treningi chyba brakło by czasu na regenerację - poza tym mój organizm chyba nie jest jeszcze gotowy na więcej...
a może w ogóle nic nie kombinować... robić 7-10 km owb + przebieżki.. na zmianę z jakimś lekkim krosem, albo owb + podbiegi.. + trochę dłuższy trening weekendowy i po prostu trzaskać "kilometry" tak żeby tych 45km /tydzień było moim nawykiem a nie super tygodniem...