Strona 28 z 30

: 18 maja 2008, 10:45
autor: zeli
Gregory pisze:Odswiezam watek, niektorzy jeszcze walcza....
1:25:50 pol-maraton, na 2 tygodnie przed maratonem.
Zyciowka poprawiona o 2min.23sek.
Jak pisał Jurek 1:25 z hakiem to bieg na granicy 3 godzin za 2 tygodnie.

Zamierzam zaczac bardzo spokojnie 4'17''-4'22'' i w zaleznosci od samopoczucia po 30km powalczyc. Najwazniejesze zeby nie spalic na poczatku.

Pozdrawiam
Grzesiek
jak trafisz z pogodą to powinno być dobrze. ja zaczynałem jeszcze wolniej: w Dębnie 3km po 4:30, a w Krakowie 5km po 4:30. co prawda trójki nie połamałem, ale stoję na jej granicy, a to że mi się nie udało wynikało w obu przypadkach z kryzysów: w Dębnie po 38km niestety do samego końca(3:04), w Krakowie 34-36km (3:00:11).

: 18 maja 2008, 13:01
autor: wojtek
Jak Maminski sam mowi , pobiegl maraton z 20 kg nadwaga , po 3 miesiacach treningu.
Grunt to sie nie przejmowac i bedzie dobrze .

: 18 maja 2008, 14:31
autor: Gregory
wojtek pisze:Jak Maminski sam mowi , pobiegl maraton z 20 kg nadwaga , po 3 miesiacach treningu.
Grunt to sie nie przejmowac i bedzie dobrze .
No wiem, Lance Armstrong tez zlamal trojke z nadwaga:)

A teraz to sie nie przejmuje jakies cisnienie ze mnie zeszlo po tym polmaratonie, bedzie 2 z przodu Super bedzie 3:05 tez dobrze bedzie zyciowka....zobaczymy, powalczyc mozna a nawet nalezy:)

: 20 maja 2008, 15:11
autor: wojtek
Zlamanie trojki w maratonie to czysty przyklad mitu .

Bariera trzech godzin nie ma nic wspolnego z fizjologia a wszystko z psychologia .
Dlateczego istnieja mity okraglych liczb ?
( 2 minuty na 800 m , 4 minuty na 1500 m i na mile , 30 min na 10 km itd)
To sa czyste przyklady wydumanych barier i dowaod na to , ze sami sobie kladziemy klody pod nogi .

Dla ciekawostki - zawodnikow nie interesuje zlamanie trojki , tylko uzyskanie klasy sportowej . I robi sie dokladnie tak samo - wielkie zageszczenie wynikow okolo tych barier .

Podobnie z metodyka treningowa - okraglosc odcinkow .

W Polsce biega sie kilometrowki a w Stanach polowki lub cale mile .

Jest takie pojecie jak metabolizm czasu .Pomyslmy o tym .
Jednostki czasowe sa wybitnie umowne i o ile wiem , nie sa oparte na rutmach fizjologicznych czlowieka .

: 20 maja 2008, 18:55
autor: Gregory
wojtek pisze:Zlamanie trojki w maratonie to czysty przyklad mitu .

Bariera trzech godzin nie ma nic wspolnego z fizjologia a wszystko z psychologia .
Dlateczego istnieja mity okraglych liczb ?
( 2 minuty na 800 m , 4 minuty na 1500 m i na mile , 30 min na 10 km itd)
To sa czyste przyklady wydumanych barier i dowaod na to , ze sami sobie kladziemy klody pod nogi .

Dla ciekawostki - zawodnikow nie interesuje zlamanie trojki , tylko uzyskanie klasy sportowej . I robi sie dokladnie tak samo - wielkie zageszczenie wynikow okolo tych barier .

Podobnie z metodyka treningowa - okraglosc odcinkow .

W Polsce biega sie kilometrowki a w Stanach polowki lub cale mile .

Jest takie pojecie jak metabolizm czasu. Pomyslmy o tym .
Jednostki czasowe sa wybitnie umowne i o ile wiem , nie sa oparte na rutmach fizjologicznych czlowieka .
hmmmm....tu chyba nie chodzi tylko o wydumane bariery
Bazujac na przykladach ktore podales czy nie jest tak ze jak celem zwodnika jest dana klasa sportowa to trenuja pod wynik ja zpewniajacy?
Czy nie jest tak ze jak ktos taki jak ja chce zlamac barierie 3 godzin w maratonie tak ma ustawiony trening zeby sie zakrecic kolo tego wyniku ?
Np. koduje sobie predkosc w biegu ciaglym po 4'15'' - 4'20''.
Toz to matematyka czysta i fizjologia. Gdybym mial mozliwosci robilbym biegi ciagle po 4'10'' i odpowiedni kilometraz, to ze z km tygodniowego 40-60 nie da sie nabiegac ponizej 3h w maratonie(dla amatora przez przeszlosci zawodniczej) to matematyka, glowa nie ma nic tu do tego, nie dy rydy i koniec.

Ktos rzucil polamac trojke w maratonie i ludzie chca treningow/planow ktore im to umozliwia. Minimalnym nakladem sil max. efekt a ze trzeba sie przylozyc do takiego treningu nie wszystkim sie udaje ot magia cyfry.

Reasumujac do osiagnieca danego celu dobieramy adekwatne srodki ot co.

: 20 maja 2008, 19:35
autor: wojtek
No nie do konca sie zgodze .

Jesli nawet masz pewien budzet czasowy to z powodzeniem mozesz biegac szybciej .

Problem w tym , ze ludzie sugeruja sie zalozonym wynikiem a nie krzywa poprawy sprawnosci i wytrenowania .

Majac pewne dane fizjologiczne , lepiej podazac za ta krzywa niz obnizac loty , koncentrujac sie ponizej wlasnych mozliwosci .

Jest to w pewnym stopniu psychologia tlumu , vide stan pochwy studentek wroclawskich ,podczas sesji egzaminacyjnej .

Innymi slowy - jesli dana grupa przezwyciezy pewne ograniczenia mentalne , inni blyskawicznie wskakuja na wyzszy poziom , bo nagle widza , ze moga .

: 20 maja 2008, 19:48
autor: tomasz
Dlatego według mnie szykowanie się długo przed maratonem na konkretny wynik nie ma sensu, mówię tutaj o amatorach. Zamiast zakładać, że pobiegniesz za 3 miesiące 3h to proponowałbym po prostu trenować... i później skupić się na oszacowaniu prędkości startowej.

Np. koduje sobie predkosc w biegu ciaglym po 4'15'' - 4'20''.

A dlaczego nie 4:10? To jest właśnie to co pisze Wojtek. Magia liczb, kodowanie sobie wszystkiego. Wiara, że właśnie tak powinniśmy biegać a nie inaczej. A skąd wiesz, że właśnie tyle miałeś biegać? Robiłeś testy, mierzyłeś zakwaszenie, wiedziałeś, że właśnie tego Ci brakuje? Może miałeś rezerwy w sile, może w technice, może na niższych prędkościach, a może w kilometrażu. Może był za mały, może za duży dla Ciebie.
Oczywiście ja nie namawiam żeby biegać szybciej ciągłe, ale namawiam do zastanowienia się czy aby na pewno biegać tyle ile biegam, oraz w jaki sposób podnosić prędkości na zakresach.

Wydaje mi się, że takie założenia, że będziesz na 3h za pół roku jest trochę arbitralne. Dlatego ja nie jestem zwolennikiem planów przez internet, z których korzysta 50 różnych osób, którym potrzeba 50 różnych planów. Zwłaszcza jeśli obejmują one tak długi okres czasu.

Dla mnie to jest lekkie nieporozumienie żeby realizować w ciemno trening na 3h z jakiegoś gotowego planu, i to z takim wyprzedzeniem. A gdzie w tym wszystkim jesteś Ty? Poczytajcie sobie na forum starsze wiadomości Ryszarda - bo widzę, że jakaś moda na komercję i masowe klepanie schematów tutaj zapanowała.

: 20 maja 2008, 21:37
autor: Koza
Np. koduje sobie predkosc w biegu ciaglym po 4'15'' - 4'20''.

A dlaczego nie 4:10?
A czy te prędkości nie wynikają z tego co pisał Autor planu na <3h? Tak na zdrowy rozum chyba nie ma możliwości biegać na danym tętnie (np. ca 85%Hrmax) w dowolnym tempie... Bo jeśli tak, to ja chce biegać 3'30'' przy 75%!

Inaczej mówiąc: nie zawodnik wybiera tempo treningu a plan pasuje tylko wybranej grupie osób biegających 4'15'' przy danym tętnie...

: 20 maja 2008, 22:29
autor: tomasz
Są różni zawodnicy.
Mogą biegać te 85%HRmax na prędkości 4:15/km, ale na 70% mogą być już znaczne różnice pomiędzy nimi. Jeden będzie miał wolniej niższe zakresy, słabszą siłę, większą masę ciała… i nie utrzyma założonej prędkości startowej. Spójrz na całość w perspektywie czasu. Nie da się przewidzieć, że będziesz biegał po kilku miesiącach 4:15 na intensywności maratońskiej. Poza tym, każdy potrzebuje czegoś innego, każdy inaczej reaguje. Ludzie to nie maszyny a mentalność determinizmu treningowego w postaci gotowców nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Owszem – na danym tętnie (przykładowo 85%) nie da się biegać dowolnie jeśli chcesz złamać 3h. Ale po pierwsze, ta informacja nie mówi za wiele i niczego Ci nie gwarantuje. Po drugie, tak to Ty masz biegać docelowo. Jednak zanim to nastąpi, to masz za sobą kilka miesięcy treningu, który może dać różne rezultaty. Mało tego, przez te kilka miesięcy przestajesz trenować to, co jest dla Ciebie najlepsze i klepiesz schemat.
Gdyby to było takie wszystko proste to trenerzy by zniknęli.

: 24 maja 2008, 00:16
autor: Gregory
Tomasz przeczytalem jeszcze raz Twoje posty i jakoś nie wiem o co Ci biega z ta komercja i klepaniem schematow? To ze ktos biega wg. planu z inetrnetu to wg. Ciebie oznacza ze nie analizuje, nie sprawdza, nie wsluchuje sie w organizm? Czy zawodnicy u trenera Gajdusa to free style running uprawiaja nie maja schematu ?

Na swoim przykladzie w zeszlym sezonie zrezygnowalem ze schematow ot tak sobie biegalem jak piszesz tak jak mi to sprawialo przyjemnosc, nie robilem sily biegowej bo ponoc kontuzjogenna....i co ? wyniki byly naprawde mizerne...Przeciez nie da sie wyjsc poza pewnien kanon.
Mozna robic adaptacje nawet trzeba ale fundament jakis musi byc.

Teraz na tym planie poprawilem sie o ponad 2 min. w polowce, nie wiem jak bedzie za tydzien w maratonie ale zaobserwowalem jak dla mnie duzy wzrost predkosci na zakresach...duzy tzn. np. 30-40' od stanu wyjsciowego...Oczywscie jakbym mial trenera kolo siebie pewnie dalo by sie wiecej wyciganac ale nie mam, na razie nie mam takiej mozliwosci.

Reasusmujac widze i wdzialem od pocztaku sens tego planu w kontekscie mojej osoby, w jakims stopniu przekonalem sie do niego i mu zauafalem. Nie zrealizowalem go w 100 %, co z tego wyjdzie? nie wiem ale juz z dotychczasowych efektow jestem zadowolony.

Nie zakladam ze zlamnie 3 godziny, zakldam ze pobiegne jak najlepiej potrafie.

: 24 maja 2008, 06:46
autor: zeli
Gregory pisze:Tomasz przeczytalem jeszcze raz Twoje posty i jakoś nie wiem o co Ci biega z ta komercja i klepaniem schematow? To ze ktos biega wg. planu z inetrnetu to wg. Ciebie oznacza ze nie analizuje, nie sprawdza, nie wsluchuje sie w organizm? Czy zawodnicy u trenera Gajdusa to free style running uprawiaja nie maja schematu ?

Na swoim przykladzie w zeszlym sezonie zrezygnowalem ze schematow ot tak sobie biegalem jak piszesz tak jak mi to sprawialo przyjemnosc, nie robilem sily biegowej bo ponoc kontuzjogenna....i co ? wyniki byly naprawde mizerne...Przeciez nie da sie wyjsc poza pewnien kanon.
Mozna robic adaptacje nawet trzeba ale fundament jakis musi byc.

Teraz na tym planie poprawilem sie o ponad 2 min. w polowce, nie wiem jak bedzie za tydzien w maratonie ale zaobserwowalem jak dla mnie duzy wzrost predkosci na zakresach...duzy tzn. np. 30-40' od stanu wyjsciowego...Oczywscie jakbym mial trenera kolo siebie pewnie dalo by sie wiecej wyciganac ale nie mam, na razie nie mam takiej mozliwosci.

Reasusmujac widze i wdzialem od pocztaku sens tego planu w kontekscie mojej osoby, w jakims stopniu przekonalem sie do niego i mu zauafalem. Nie zrealizowalem go w 100 %, co z tego wyjdzie? nie wiem ale juz z dotychczasowych efektow jestem zadowolony.

Nie zakladam ze zlamnie 3 godziny, zakldam ze pobiegne jak najlepiej potrafie.
i tego się trzymaj.
co do planów w internecie to bardzo dobrze, że są. my amatorzy mamy możliwość wybrać sobie najbardziej nam odpowiadający i bawić się w biegających trenerów. ja na planach Pana Skarżyńskiego jadę od czterech lat. w tym czasie poprawiłem się w maratonie o 24min., najwięcej w tym roku. nie do końca leżał mi trening SB to go zacząłem robić inaczej.
każdy kto potrzebuje mieć trenera to go sobie może poszukać, ja wolę bieganiem bawić się sam, popełniać błędy i wyciągać wnioski, a przede wszystkim być w zgodzie z własnym organizmem, wsłuchując się w jego sygnały. wszystko to oczywiście w oparciu o schematy planów treningowych udostępnianych przez fachowców.

: 24 maja 2008, 11:30
autor: Arti
Prawda jest taka, że początkujący amator biega wg chaosu a kiedy nawet podpatrzy plan z internetu, wypróbuje i nabierze doświadczenia (zajmie to 2-3 lata) to będzie mogł wtedy rozumniej wsłuchiwać się w organizm, sam sobie planować tydzień treningowy i politykę startów. Inaczej nadal będzie się miotał. Sam to przerabiałem dlatego chwalę sobie w początkowej fazie trenowania takie plany. To wspaniała wskazówka dla początkujących. Co do łamania 3h po tym jak inni zrobili życiówki można stwierdzić ,że są one dobrze ułozone i skuteczne.

: 24 maja 2008, 20:16
autor: tomasz
Mam na myśli to, że każdy jest różny, i bazowanie na jednym uniwersalnym planie może być trochę ryzykowne. Im plan jest bardziej ogólny, w którym nacisk kładzie się na założenia i elastyczność, tym lepszy. Dla mnie genialny tekst napisał tutaj Wojtek.
Po prostu wydaje mi się, że lepiej uczyć konstruowania planu pod zawodnika, niż ukłdać zawodnika pod plan.

: 01 cze 2008, 11:36
autor: Gregory
Hej, no ta ja juz po Sztokholmie....
coz pogoda wygrala ze mna tym razem, jako ze z forma bylem na styk i jak zobaczylem na godz. przed startem 28st. spojrzalem w blekitne niebo i wiedzialem juz ze nic nie zwojuje. Zaczalem po 4'45 odpuszczajac walke o zlamanie 3ki, z cicha nadzieja ze moze zaatakuje zyciowke 3h9min.

Jednak upal zdecywanie wygral ze mna i moja motywacja, doczlapalem do mety w 3h21. Dobre jest to ze dzis nie mam zakwasow po raz pierwszy po maratonie ! Coz przegralem bitwe ale nie wojne :)

: 01 cze 2008, 13:08
autor: wojtek
Podjales madra decyzje .
Zyciowki najlepiej bije sie w Berlinie .