Od zera do bohatera, czyli 10 km w 45 min

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
stadwor
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 14 lis 2016, 10:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja z kolei powiem, że bardzo dobrze, że dużo kombinujesz.
Test Coopera powie Ci bardzo dużo, pod warunkiem, że dasz z siebie wszystko i nie rozpoczniesz za dużym (lub za małym) tempem. Test Coopera możesz powtarzać co jakiś czas, wtedy będziesz miał obiektywny pomiar. Tylko przystępuj do niego na pełnym wypoczęciu. I nie sugeruj się dystansem zmierzonym przez GPS, od tego jest oznaczona bieżnia, aby nie trzeba było polegać na elektronice :)
I jeszcze jedno mi przyszło do głowy. Skoro trenowałeś Crossfit to może zainteresuje Cię Crossfit Endurance (CFE), znasz ?
Kontrowersyjny temat, aczkolwiek ja z tej teorii wyniosłem sporo dobrego, choć nie realizowałem CFE w 100% (wg mnie jednak za mało biegania i nie jestem przekonany do tabaty). Ale dla Ciebie może to być strzał w dziesiątkę. Książka, którą polecam to Biegacz Niezłomny - wyjaśnia zasady treningu CFE.
Jeżeli będziesz miał pytania to w miarę możliwości Ci pomogę, choć zaznaczam, że z pewnością na tym forum jest dużo osób z większym doświadczeniem i wiedzą od mojej, tak więc moje odpowiedzi traktuj zawsze z pewną dozą sceptycyzmu.
New Balance but biegowy
funthomas.com
Wyga
Wyga
Posty: 90
Rejestracja: 23 kwie 2018, 11:55
Życiówka na 10k: 54:47 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

po co zrobiłem test coopera? bo można :usmiech:

przecież to nie jest tylko dla zawodowców. już dawno temu znajomy, który kilka lat temu organizował zbiorowy test coopera, zresztą na tym samym stadionie, na którym wczoraj biegałem, namawiał mnie: przyjdź, sprawdzisz się. mieszkam blisko i widziałem, kto i jak biegał. byli różni ludzi: wolni, szybcy, szczupli, grubi - zdecydowana jednak większość to ortodoksyjni amatorzy. wtedy nie poszedłem, ale teraz będę robił to częściej.

niektórzy już wcześniej tu pisali: zrób test coopera i będziesz więdział, na czym stoisz.
inni podpowiadali: biegaj krótsze dystanse, ale szybciej, jeśli chcesz zwiększać tempo biegu, bo same wybiegania nie wystarczą.
no to wczoraj miałem dwa w jednym: zrobiłem test, robiąc zarazem krótszy dystans, rekordowym dla mnie tempem, który utrzymałem przez całą odległość.

stadwor, jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas.
przeczytałem Twój wpis z 10 razy i zrozumiałem to jedno, że jeszcze nie jestem na etapie, by zrozumieć wszystko, co napisałeś :usmiech:
Ty zdobywałeś wiedzę 7 lat, ja biegam dopiero 2 miesiące z hakiem. pomijając już fakt, że tak naprawdę sam nie wiem, do czego chcę dążyć w bieganiu i w konsekwencji tego, nie wiem, jaki mam sobie ułożyć plan, to przede wszystkim zdałem sobie właśnie sprawę, jak wielu rzeczy jeszcze nie wiem.

ale mam kilka pytań, jeśli pozwolisz:
- piszesz, że to był błąd, że nie zbijałeś początkowo wagi kosztem masy mięśniowej? dlaczego tak uważasz? nie było ci szkoda? czy teraz, przy 85 kg, nie wyglądasz hmm... chudawo :usmiech: ? innymi słowy, czy bieganie postawiłeś ponad atletyczną budowę? bo jeśli tak, to rozumiem. kwestia celu.
- dlaczego zbicie wagi rozłożyłeś na 1-2 lata? ja ważyłem w lutym 112 kg, teraz - 99. ciągle idę w dół, głównie dzięki diecie i bieganiu. dołożyłem do tego siłownię x 2/tydzień, bo nie chcę tracić ładnej rzeźby, mimo że mięśnie znikają bardzo szybko.
- zacznę od literatury, "biegacza niezłomnego", o którym napisałeś. czy możesz polecić inne ciekawe pozycje?
- prawidłowa technika biegu - skąd czerpałeś wiedzę na ten temat? jak to ewaluowałeś?

na razie chcę zbijać wagę, zwiększyć kondycję, zachować masę mięśniową. zejście poniżej 45 min na 10 km traktuję jako wyzwanie, abstrakcyjny cel, nic zobowiązującego. obawiam się jedynie, że równocześnie chcę iść w różnych kierunkach, tyle że nie zdaję sobie jeszcze do końca z tego sprawy.

p.s. na koniec czerwca zapisałem się na przełajową dyszkę w mojej okolicy. pierwsze moje zawody.
5 km: 24:05
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
stadwor
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 14 lis 2016, 10:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To co napisałem wcześniej nie jest trudne, to dopiero wstęp do trudnych rzeczy :)

Ale jak słusznie zauważyłeś, nie jesteś jeszcze na pewną wiedzę gotowy. Żadne zdawkowe rady Ci tak nie pomogą jak przeczytanie ze zrozumieniem książek. Tylko moja rada - nie kupuj od razu np. trzech książek, czytając każdą po trochu. Nie próbuj przyspieszyć procesu zrozumienia. Wiem, że jak tylko wpadną w Twoje ręce książki, to prawdopodobnie z "pasją fanatyka" będziesz jak najszybciej chciał je przeczytać. Ale z doświadczenia podpowiem Ci, że najlepiej kupić jedną książkę, czytać ją stopniowo, nie raz ale więcej razy (po kolejnym czytaniu dostrzegasz rzeczy, których nie rozumiałeś za pierwszym razem) ale to nie jest zadanie na 3 dni, tylko na kilka tygodni (co najmniej).
Poniżej napisałem tytuły tylko kilku wybranych książek, które osobiście najlepiej zapamiętałem (może dlatego, że przeczytałem je w odpowiednim czasie ?). Choć jest jeszcze sporo książek, o których słyszałem, że są dobre a nie czytałem.

Z tego co pamiętam, pierwsza książka o bieganiu, którą przeczytałem to Trening z Pulsometem Friela - mała fajna książeczka dla początkującego.
Bardzo pozytywnie wspominam książkę Sztuka Biegania - to był prekursor mojego innego spojrzenia na trening. Aczkolwiek nie polecam Ci jej jako pierwszą, od której powinieneś rozpocząć czytanie.
Bieganie Metodą Danielsa - klasyka, aczkolwiek powinieneś również już posiadać pewną wiedzę i doświadczenie, znajomość swojego organizmu, poziomu wytrenowania, reakcji na różne bodźce treningowe (wtedy wyniesiesz z tej książki najwięcej). Aczkolwiek możesz też uczyć się z niej od początku, tylko lektura będzie długa i trudna :)
Czytałem też książkę Skrażyńskiego Biegiem Przez Życie, ale byłem wtedy już po przeczytaniu wielu innych książek, więc wiedza w niej zawarta niewiele wniosła. Aczkolwiek być może z punktu widzenia początkującego jest to jedna z najlepszych kompleksowych propozycji ?
Jeżeli z czasem będzie chciał łączyć bieganie z rowerem i pływaniem to polecam Triatlon Biblia Treningu Friela (choć niekoniecznie musisz spróbować triatlonu). Swoją drogą ta książka zawiera w sobie duże treści z książki Trening z Pulsometrem.
Jeżeli chcesz się dużo dowiedzieć o fizjologii to polecam książkę Fizjologia Treningu i Wysiłku Fizycznego (choć jest tam dużo wiedzy specjalistycznej).
Jeżeli będziesz chciał więcej wiedzieć o prewencji urazów i dbaniu o układ ruchu, wzorcach ruchowych, mobilizacji i technice ćwiczeń (głównie siłowych) to świetną książką jest Bądź Sprawny Jak Lampart (lub inna pozycja tego autora skierowana do biegaczy Gotowy Do Biegu).
Jeżeli chodzi o książkę poświęconą technice ruchu to polecam Metoda Pose dr Romanova - trochę kontrowersyjna, ale ja z niej dużo wyniosłem wiedzy, choć moja sylwetka biegowa wygląda trochę inaczej niż radzi autor :)

Aaaa i jest jeszcze darmowy ebook Running Fast And Injury Free, tylko że w języku angielskim. Ale bardzo fajnie opisuję m.in. technikę biegu.
To tak na szybko z głowy podałem tytułu.

Tak apropos - tylko przestrzegam Cię przed zbyt wczesną zmianą stylu biegania z lądowania na piętę na technikę lądowania na śródstopiu. Temat jest też kontrowersyjny i na dobrą sprawę nie wiadomo, co jest bezpieczniejsze. Ja zaczynałem intuicyjnie bieganie od lądowania na pięcie, dopiero dokuczliwe kontuzje (głównie biodra) skłoniły mnie do wypróbowania lądowania na śródstopiu. Boleśnie jednak wspominam zmianę stylu :) Wielu twierdzi, że to właśnie na początku łatwiej jest wprowadzić konkretny styl biegu niż później, gdy organizm przyzwyczai się do konkretnego wzorca ruchowego. Może w Twoim przypadku lepiej sprawdzi się lądowanie na pięcie ?
Z kolei wg niektórych teorii nawet nie powinniśmy ingerować w zmianę stylu, bowiem jest ona wypadkową naszych mięśni, powięzi, ścięgien itp oraz ich interakcji pomiędzy sobą (w uproszczeniu).

Jeżeli chodzi o "zbijanie wagi kosztem mięśni", trochę źle się wyraziłem. Chodził mi o to, że byłem niezdecydowany. Chciałem poprawiać wyniki biegowe i zachować albo nawet zwiększyć czystą masę mięśniową i ich definicję. W efekcie zwiększałem biegowe obciążenia treningowe przy nadal dużej masie. Układy oddechowy i krwionośny przystosowały się szybciej do nowych obciążeń niż mięśnie, ścięgna i pojawiały się urazy przeciążeniowe. Pojawiała się frustracja, że nie poprawiał się biegowo (jak mogłem się poprawiać, skoro były okresy, że uraz wykluczał mnie z biegania nawet na kilka tygodni) a przed bieganiem sylwetka (atletyczna) wyglądała lepiej. Czyli taki typowy konflikt interesów i niezdecydowanie. Z perspektywy czasu powinienem zmniejszyć ilość ćwiczeń street workout (w tamtym okresie też na kółkach gimnastycznych), pozostawać na niewielkim deficycie kalorycznym i tak stopniowo powoli chudnąć.
Teraz ważę 84 kg (choć był okres, że dochodziłem do 80 kg). I wcale nie wyglądam mizernie, a i biegam szybciej niż kiedyś. Potencjał poprawy jest duży, wagę zawsze mogę zbić poniżej 80 kg tylko na razie nie mam takiej motywacji. W każdym tygodniu staram się trochę ćwiczyć jeszcze na drążku, sztanga itp aby podtrzymać mięśnie tułowia ale bez przesady.

Kiedyś (na długo przed bieganiem) zbiłem wagę z 134 kg na 104 kg w pół roku. Niewiele ćwiczyłem, były to mocne głodówki. Byłem młody i głupi :) Później miałem z tego powodu problemy zdrowotne, które powracały przez jakiś czas. Doświadczony życiem, nie chciałbym już nigdy tak szybko obniżać wagi (a w okresie aktywności sportowej tym bardziej) i Tobie też tego nie radzę. Choć tak jak pisałem, każdy inaczej reaguje.

Prawidłowa technika biegania - kolejny temat rzeka :)
Na dotychczasowe potrzeby wystarczyło przestrzegać książkowych rad i podpatrywać biegaczy na zawodach i korygować własny ruch (nagraj jak biegniesz). I tyle. Choć z ciekawością śledzę teraz inny równoległy wątek na tym forum "SUB 9", w którym do tematu techniki biegu podchodzi się zdecydowanie bardziej kompleksowo !
sebastian899

Nieprzeczytany post

Standwor i fun myślę że za dużą wagę przywiązujecie do czasów , jeżeli Waszym celem jest zbicie wagi i ogólnie dobra kondycja to samo bieganie kilka razy w tygodniu Wam w tym pomorze , co za różnica czy będziecie biegać na 10km 50 minut czy 45 minut czy ma to jakieś większe znaczenie , na zawodach i co będziecie mniej więcej w połowie stawki , sami wspominaliście że kluczowe na Was jest zbicie wagi więc po co to spinka , biegajcie i cieszcie się tym . Ja np zaczełem dlatego że mój brat zaczoł biegać bo chciał schudnąć i tak towarzysząc mu raz czy 2 się przyłączyłem , ale dla nie go czasy są mało istotne najważniejsze jest systematyczne bieganie i waga mu leci . Nie ublizając Tobie standwor ale nagrywanie i analizowanie techniki biegu , tak zachowuje się elita która szuka sposobu żeby zejść z 2.15 na 2.10 w maratonie . Życzę Wam przede wszystkim radości z samego biegania.
funthomas.com
Wyga
Wyga
Posty: 90
Rejestracja: 23 kwie 2018, 11:55
Życiówka na 10k: 54:47 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no to wracam po krótkiej przerwie od biegania.
ogólnie, jakoś tak wyszło, że w maju biegam z dłuższymi przerwami: 1.05, 03.05, 09.05, 10.05 i dopiero teraz 3 dni pod rząd: 18.05, 19.05 i dziś 20.05. najpierw był wyjazd majówkowy, a ostatni tydzień byłem unieruchomiony z powodu naprawy buta.

ciekawa rzecz się wydarzyła.

pierwszy raz po przerwie biegłem w piątek. wybiegłem bez planu na ilość km.
1. km: 5.34 min/km
2. km: 5:21 min/km
3: 5:16
4: 5:25
po 4. km nastąpiło odcięcie. mogłem normalnie oddychać, nie czułem zmęczenia, ale nogi zrobiły się jak kołki i zupełnie odmówiły posłuszeństwa.
5. km: 7:34
6. km: 7:39
po 6.37 km dałem sobie spokój i skończyłem z czasem 39:28 min.

w sobotę spróbowałem ponownie na tej samej trasie. o tej samej porze, po takim samym śniadaniu, pogoda identyczna.
1: 5:19
2: 5:04
3: 4:53
4: 5:07
i.... dokładnie w tym samym miejscu stało się dokładnie to samo, co dzień wcześniej. nagłe, niewyjaśnione i niewiadomego dla mnie pochodzenia odcięcie. nogi jak kłody i po biegu.
5: 6:56
6: 7:57
i znów po 6.37 km odpuściłem dalszy bieg z czasem 38:08 min.

na niedzielny bieg wyszedłem, lecz już z założeniem, że przebiegnę tylko 5 km, ale za to tak szybko, ile da fabryka. te same okoliczności, śniadanie, pora dnia, z tymi dwoma różnicami, że teraz przebiegłem truchtem 500 m na rozgrzewkę i tuż przed biegiem zjadłem jabłko.

1: 4:50
2: 4:38
3: 4:55
4: 4:56
5: 4:51

5 km w 24:13 min. rekord :usmiech:

zdyszany byłem, nie powiem. ale zmęczenie w normie i nogi OK. czy dałbym radę utrzymać to tempo przez kolejne kilometry do 10? nie mam pojęcia.

i bądź tu mądry...

p.s. stadwor, jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas.
5 km: 24:05
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
sebastian899

Nieprzeczytany post

Na pewno więcej byś wyniósł z treningu na korzyść gdybyś zaczynał po 7 coś a kończył po 5 . Jeżeli któraś z kolei osoba mówi Ci że bieganie każdego treningu na 100 % , jest lekko mówiąc nie mądre to chyba coś w tym musi być , a Ty dalej popełniasz te same błędy. Nie życzę Ci tego oczywiście ale takie bieganie prędzej czy póżniej skończy się kontuzją . Rób na razie kilometraż , widzisz jak ruszasz tempem lekko powyżej 5 , nie jesteś w stanie przebiec 10 , więc nie biegaj szybciej niż potrafisz.Powinieneś zawsze zaczynać trening od słabszego tempa i 0.5km to zdecydowanie za mała rozgrzewka , chodż lepsza tak w sumie niż wcale , jak chcesz się już tak sprawdzać na ile Cie stać to zaczynaj przynajmniej 1km truchtem i pózniej biegnij w granicach 6.30 , jak na ostatnie kilometry będziesz miał siły wtedy dopiero mozesz przyspieszyć .
marco1980
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
Życiówka na 10k: 40:33
Życiówka w maratonie: 3:07:40

Nieprzeczytany post

I jeszcze te treningi dzień po dniu. Ehh, nie obrażę chyba nikogo, jak zacytuję mojego kolegę z rekordem życiowym na 10K - 32 minuty. Często jak ktoś opisuje mu swój plan treningowy mawia: Gówno jesteś a nie biegacz. :D. Ja też to kiedyś usłyszałem.
sebastian899

Nieprzeczytany post

Zapiski twoje z ostatnich treningów były by wspaniałym materiałem dla początkujących , jak nie należy biegać , chodż trochę Cie rozumie ja po roku czasu biegania też jeszcze popełniam błędy , tydzień temu zafundowałem sobie taki tydzień treningowy tzn taką orkę że do dzisiaj muszę rezygnować z treningów przez ból kolana , więc moje pouczanie też jest trochę nie na miejscu , ale cóż chyba najlepiej uczymy się na własnych błędach i jak 1 czy 2 złapiesz kontuzję to nie wyciągniesz wnioski.
krabul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 447
Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
Życiówka na 10k: 40:10
Lokalizacja: miasto100mostów

Nieprzeczytany post

funthomas.com pisze: p.s. stadwor, jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas.
Ale po co mu dziękujesz skoro nie stosujesz się do żadnej z wielu dobrych rad, których Ci udzielił?
37:52 1:25:24 3:12:11
funthomas.com
Wyga
Wyga
Posty: 90
Rejestracja: 23 kwie 2018, 11:55
Życiówka na 10k: 54:47 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

krabul pisze: Ale po co mu dziękujesz skoro nie stosujesz się do żadnej z wielu dobrych rad, których Ci udzielił?
korzystam z internetu chyba już ponad 25 lat, a na różnorakich forach tematycznych bywam niewiele krócej.
i wiem, że najłatwiej jest o tzw. jednozdaniowce, czyli niemerytoryczne wpisy nacechowane złośliwością, zawiścią, często również agresją, mające na celu zdyskredytowanie adwersarza.

stadwor poświęcił mi sporo swojego prywatnego czasu, życzliwie dzieląc się tym, do czego w swoim bieganiu doszedł.
za to jestem wdzięczny i za to podziękowałem.

odnosząc się bezpośrednio do zarzutów powyżej, zaryzykuję stwierdzenie, że niestety, panowie, ale nie czytacie zbyt uważnie. ani moich wpisów, ani innych. wszystkie merytoryczne posty przestudiowałem bardzo uważnie i uwierzcie, że wziąłem je sobie do serca.
5 km: 24:05
10 km: 49:24
półmaraton: 2:04:34
mpruchni
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 526
Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pozwolę sobie wziąć kolegów w obronę i trochę szerzej opisać, co im się nie spodobało i skrytykowali w istotnie krótkich, ale, wbrew pozorom, całkiem merytorycznych wpisach:
oni więc spojrzeli na Twój ostatni wpis treningowy i zobaczyli, że pierwszy z trzech tam opisanych trening rozpocząłeś, w zestawieniu ze swoimi wynikami, zdecydowanie za szybko. Tzn 4 pierwsze kilometry były szybsze niż twój rekord na 10 km - można więc zrozumieć że cię odcięło. Na stronie głównej masz kalkulator prędkości treningowych - zajrzyj tam i zobacz, jak szybko powinieneś biegać na treningach. Ale ok, każdy od czasu do czasu, chce się sprawdzić, powiedzmy, ze to był Twój raz, chociaż od razu uprzedzam, że takie rzeczy to zdecydowanie lepiej na zawodach.
Koledzy czytali dalej i ze zdziwieniem zobaczyli, że następnego dnia rozpocząłeś swój trening jeszcze szybciej i to już nie broni się w żaden sposób. Po pierwsze, jak napisałem wyżej, "raz na jakiś czas", po drugie, jedna z podstawowych zasad mówi o tym, że treningi mocne, a za taki z pewnością możemy uznać bieg z tempem na życiówkę na 10km przeplata się lżejszymi. Twój rozsądny organizm po 4 km powiedział "starczy". A po trzecie wielokrotnie stwierdzono, że jednolity bodziec w postaci każdorazowego biegu na maksa prowadzi na manowce i, co gorsza, do kontuzji.
Po czym następnego dnia, zamiast wyciągnąć wnioski z tego, że "Cię odcina" robisz jeszcze szybszy trening. Wszystko co napisałem powyżej, tylko jeszcze powiększone, podkreślone i z wykrzyknikami. Tu dochodzi jeszcze zasada, mówiąca o tym, żeby, z uwagi na możliwe kontuzje, raczej nie biegać trzy dni pod rząd, jeśli nie biegasz częściej niż 4 razy w tygodniu oraz już pewnością jeśli jesteś początkującym. Plus pewna refleksja dotycząca monotonii takiego treningu - treningi należy różnicować!
alyjen
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 250
Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
Życiówka na 10k: 52:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To co powyżej, plus Twoje działania w zestawieniu z ambitnym celem jak na amatora (45 na dychę nie nabiegasz siłą woli, przypadkiem) sprawia wrażenie jak byś jednak nie do końca wiedział co chcesz osiągnąć, a jeżeli wiesz co to jeszcze nie doszedłeś do tego jak.

Dla przykładu, Twoja życiówka z 5km jak się nie poprawisz to nie wróży dobrze przy próbie złamania 50 miniut na 10km, więc masz nad czym pracować.

Zrób może ten plan Plan treningowy: 10 km – 50 minut z tego linku (pojawiał się tutaj już na forum) http://www.szmajchel.naszebieganie.pl/p ... -tygodnie/ 4 tygodnie to nie dużo a zobaczysz czy jesteś w stanie konsekwentnie realizować jakikolwiek plan.

Swoją drogą, dla innych śledzących ten wątek
50 minut, to plan dla osób które są aktywne fizycznie, nie koniecznie biegają kilka razy w tygodniu, ale jeśli już spróbują to spokojnie bez zatrzymania mogą przebiec nawet 40, czy nawet 50 minut. 50 minut na 10 km to średnia prędkość 12km/h, około 40-45% zawodników osiąga na zawodach właśnie taki czas.
Nie wiem jak stary to jest plan, ale jak patrzę na ostatnie zawody to 50 minut to jest aktualnie jakieś top 15-20%.
sebastian899

Nieprzeczytany post

My naprawdę nie piszemy tutaj żeby Ci zrobić nazłość , czy po prostu wyżyć się na Tobie , ja i myślę też że inni użytkownicy piszemy to z troską o Ciebie , to po 1 musi do ciebie dotrzeć. Błędy które robisz niestety na treningu popełnia większość początkujących , ja sam na początku za każdym razem chciałem pobić swoją życiówkę , ale takie bieganie do niczego Cie nie doprowadzi. Najlepszym rozwiązaniem byłoby dla Ciebie teraz tak jak pisał poprzednik zrobić z 3 miesięczny plan treningowy pod 50 min na 10 , oczywiście zrobisz jak sam uważasz, nikt Cie do tego nie zmusi i jak będziesz chcial po swojemu biegać to pamiętaj o tych uwagach które wymieniliśmy tutaj Tobie , czyli w skrócie:
- nie biegać na początku 3 dni z rzędu
- trening poprzedzać rozgrzewką
- nie biegać każdego treningu na 100%
- pierwsze kilometry robić wolniej niż końcowe
- warto byłoby również wykonać podczas treningu parę przebieżek (w póżniejszym czasie czy nawet już warto dodać trening siłowy w postaci np wieloskoków czy skipów)
Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

Jakby to czytał Matt Fitzgerald, Brad Hudson czy Jack Daniels to by padli z wrażenia :P

Też bym chciał takie postępy robić. U mnie to wyglądało tak:

12/2015 - 59:02
03/2016 - 57:24
11/2016 - 53:40
11/2017 - 52:24
04/2017 - 50:38

I teraz nawet nie wiem czy uda się złamać 50 minut w tym roku. Ale ja to raczej wybitnie kiepski przykład.

Ale zalecam przeczytać jakąś książkę o treningu... przemielić takie hasło, które w każdej się powtarza:

BIEGAJ WOLNIEJ BY BIEC SZYBCIEJ :hej:
sebastian899

Nieprzeczytany post

Taka jest natura człowieka już chyba ,że wszystko chcemy na już , nie lubimy czekać , ale przynajmniej w moim przypadku przez ten czas odkąd trenuje powoli uczę się właśnię tej cierpliwości , niestety ta nauka jest wynikiem błędów które popełniłem , ale cóż na błędach najłatwiej się uczymy zwłaszcza na swoich.
ODPOWIEDZ