Ja jestem generalnie sceptyczny w kwestii stałego, regularnego wykorzystywania treningu interwałowego dla średnio zaawansowanych biegaczy.
i tu się zgadzam. Na tym poziomie co jest Marco śmiało można robić postępy w oparciu o próg tlenowy więc interwałów nie potrzeba. Jest jeden warunek - musi go dobrze czuć i manipulować obciążeniem.
A z jakimi najwyższymi intensywnosciami proponowałbys biegać komuś, kto chce sienpoprawiac na 5-10km?
90 - 92 % ale Marco chyba tego jeszcze nie potrzebuje
Ok, jemu moze nie potrzebne. Ale ten co biega półmaraton w godzinę, to ten półmaraton biega tak na 90-91%. Czyli gdyby trenował do dyszki, to by sie do swojego T10 nawet nie zbliżał.
Bartek, nie rozumiesz zależności, powtarzasz prawdopodobnie czyjes teorie.
Ja tak trenowałem w zeszłym roku i działało ...zszedłem z prędkościami z ok 4.00 na 3.40/km w krótkim czasie. Być może u zawodowca z tym rozkładem % jest inaczej. Być może to nie było moje nawet 90 % ...trudno mi stwierdzić ale chodzi mi o to że na bank zawodnik na takim treningu powinien się już hiperwentylować. Ostatnio bardziej jednak ciekawi mnie jak daleko można zajść na samych wybieganiach czy też w oparciu o próg tlenowy. Interwały bym narazie odrzucił na dalszą perspektywę.
Adam Klein pisze:Ok, jemu moze nie potrzebne. Ale ten co biega półmaraton w godzinę, to ten półmaraton biega tak na 90-91%. Czyli gdyby trenował do dyszki, to by sie do swojego T10 nawet nie zbliżał.
Bartek, nie rozumiesz zależności, powtarzasz prawdopodobnie czyjes teorie.
Adam Klein pisze:Ok, jemu moze nie potrzebne. Ale ten co biega półmaraton w godzinę, to ten półmaraton biega tak na 90-91%. Czyli gdyby trenował do dyszki, to by sie do swojego T10 nawet nie zbliżał.
Bartek, nie rozumiesz zależności, powtarzasz prawdopodobnie czyjes teorie.
Półmaraton przebiegam na 90% z testu coopera.
To ile biegasz półmaraton a ile biegasz test Coopera?
Mógłbym to wziąć (lub obliczyć) z Twojego podpisu, ale wolę, żebyś mi to sam powiedział bo może coś jest nieaktualne.
Adam Klein pisze:
Ja jestem generalnie sceptyczny w kwestii stałego, regularnego wykorzystywania treningu interwałowego dla średnio zaawansowanych biegaczy.
No to sie spytaj Igloi...
Na początku byli jego podopieczni tez tylko "średnio zaawansowani".
Adam Klein pisze:Ok, jemu moze nie potrzebne. Ale ten co biega półmaraton w godzinę, to ten półmaraton biega tak na 90-91%. Czyli gdyby trenował do dyszki, to by sie do swojego T10 nawet nie zbliżał.
Bartek, nie rozumiesz zależności, powtarzasz prawdopodobnie czyjes teorie.
Półmaraton przebiegam na 90% z testu coopera.
To ile biegasz półmaraton a ile biegasz test Coopera?
Mógłbym to wziąć (lub obliczyć) z Twojego podpisu, ale wolę, żebyś mi to sam powiedział bo może coś jest nieaktualne.
Ostatni test Coopera 3150 z zegarka ale wg Map Google 3100. Ostatni półmaraton 1.32.15. Ale tam warunki były zimowo - huraganowe (no wiało 50km/h) więc wynik pewnie byłby ciut lepszy. Ja to liczyłem Adam. 90% z testu Coopera to 4:18 z półmaratonu 4:21.
A tak w ogóle co się stanie jak zamiast 30 minut na 90% pobiegnę np. 40 minut? Będzie za ciężko?
Jeżeli mówimy o matematyce, to musimy byc bardzo precyzyjni. 1 sekunda wolniej czy szybciej robi matematycznie ileś sekund na danym dystansie, więc nie możesz tak sobie swobodnie lawirować, że 4:18 jest jak 4:21. Nie jest. Po 4:18 jesteś w stanie biec pewnie przez 1h10 (około) czyli bliżej godziny.
Jak zamiast 30 minut pobiegniesz 40 minut to będzie oczywiście ciężej, ale to jest dla Ciebie nadal "zrabialne" bo jak widac jesteś tak w stanie biec pewnie przez 1h10.
W interwale chodzi o to, żeby robić rzeczy "nie zrabialne" ale dzięki temu, że jest to w formie interwału zrabialne.
Tyle, że jeżeli próbujemy robić rzeczy "niezrabialne" w oparciu o tempo, które jesteśmy w stanie utrzymać np przez godzinę, to to się staje baaaardzo trudny i niebezpieczny trening, którego trudów nie odczujemy może od razu ale nie docenimy jak długo powinniśmy po nim odpoczywać.
Adam Klein pisze:Jeżeli mówimy o matematyce, to musimy byc bardzo precyzyjni. 1 sekunda wolniej czy szybciej robi matematycznie ileś sekund na danym dystansie, więc nie możesz tak sobie swobodnie lawirować, że 4:18 jest jak 4:21. Nie jest. Po 4:18 jesteś w stanie biec pewnie przez 1h10 (około) czyli bliżej godziny.
Jak zamiast 30 minut pobiegniesz 40 minut to będzie oczywiście ciężej, ale to jest dla Ciebie nadal "zrabialne" bo jak widac jesteś tak w stanie biec pewnie przez 1h10.
W interwale chodzi o to, żeby robić rzeczy "nie zrabialne" ale dzięki temu, że jest to w formie interwału zrabialne.
Tyle, że jeżeli próbujemy robić rzeczy "niezrabialne" w oparciu o tempo, które jesteśmy w stanie utrzymać np przez godzinę, to to się staje baaaardzo trudny i niebezpieczny trening, którego trudów nie odczujemy może od razu ale nie docenimy jak długo powinniśmy po nim odpoczywać.
Dlatego interwały pobiegnę w poniedziałek po niedzielnym a przed wtorkowym odpoczynkiem.
Adam Klein a jak zinterpretujesz takie coś: "bieganie nad progiem (progiem beztlenowych 4.0) obniża go? Może bardziej chodzi o to że zbyt częste bieganie w strefie przemian beztlenowych.
Bo chyba to byłby raczej fakt, że krzywa może przesuwać się w dół, a więc teoretycznie poziom wytrenowania idzie w dół. Tylko czy nie wchodzą tu w grę jakieś inne czynniki.