Czy wystarczy po prostu biegać?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
yaki
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 19 lis 2006, 17:02
Życiówka na 10k: 41:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
yaki pisze:prawie 50-latek z ambicją zbliżenia się w okolice 35min/10km.
Niezły 50latek :) Kangoor sugeruje jak najszerszy zestaw. Ja ze względów praktycznych sugeruję jak najwęższy. Bo jak masz 5 ćwiczeń to w końcu nie wiesz które robić, a jak masz jedno, to je zrobisz. Zanim powiem co myślę, ile pompek potrafisz zrobić "na raz" ?
Niezłych 40 i 50 latków to ja znam... Ale mam ambicję do nich dołączyć ;-) Nakręca mnie to że nie mam przeszłosci sportowej (biegam od kilku lat) więc życiówki wciąż przede mną ;-)
Pompek robię ok 30 na raz (dawno nie robiłem), na 1 ręku też z 10 ;-). Ale np na pełnym zwisie z drabinki, prostych nóg nie uniosę. Dr Biernat tak wyizolował mi ruch spięcia brzucha w leżeniu na plecach że po 6-8 powtórzeniach "umarłem".

A na nogi ? Bardzo podoba mi się ćwiczenie jakie wykonuje Sofia Ennaoui w filmie o jej treningu mocy - półprzysiady ze sztangą ze wzniosem-wyrzutem na palce u nóg.
New Balance but biegowy
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Niezły 50latek :) Kangoor sugeruje jak najszerszy zestaw. Ja ze względów praktycznych sugeruję jak najwęższy. Bo jak masz 5 ćwiczeń to w końcu nie wiesz które robić, a jak masz jedno, to je zrobisz.
Nie mówię że nie jest to dobre na początek. Tym bardziej, że trzeba opanować pewne podstawy, bo nawet najprostsze ćwiczenie da się zepsuć i robić je np. nie tymi mięśniami, które powinny w nim pracować.
W poprzednim wpisie myślałem o tym: https://www.youtube.com/watch?v=LvHWUGVfBHo
i o tym: https://www.youtube.com/watch?v=wt9i-B5Yfkc jako o nauce wykonywania ćwiczeń poprawnie.
Oczywiście węższy wachlarz ćwiczeń jest dobry na początek dla wyrobienia sobie systematyczności i poprawności ich wykonywania. Później warto je urozmaicać, bo zależy Ci na poprawie sprawności ogólnej, a nie na zostaniu mistrzem w wykonywaniu jakiegoś ćwiczenia.

To, co poleci tu Adam na pewno będzie dobre.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

TomekIw pisze: Myślę że to jest bardziej indywidualne. Ja z treningu Danielsa pobiegłem 42:56 co było nowa życiówką i dużym sukcesem. Potem przez trzy miesiące sobie odpuściłem plany i po prostu biegałem tak jak miałem ochotę. W weekend zazwyczaj coś dłuższego, czasami w górach, w tygodniu rozbiegania a jak miałem chęć to drugi zakres. Bez planu, bez spiny. I po trzech miesiącach takiego "treningu" pobiegłem 41:38. Czyli jakiś tam progres był. A talentu do biegania to ja nie mam, zapewniam Was.

Moim zdaniem można spokojnie biegać poniżej 45min bez specjalistycznych treningów. Tym bardziej że kolega jest aktywny fizycznie. Choć na pewno przy ułożonym, zorganizowanym treningu progres będzie szybszy.
No ale tu kolego trochę się zapędzasz, bo jak sam napisałeś - byłeś w treningu i zrobiłeś niecałe 43 minuty. Potem 3 miesiące też coś robiłeś (2 zakres, góry, long), to nie były 3 miesiące samych spokojnych biegów. Może nawet to jest klucz do Twojego osiągniętego progresu - odpoczynek po cyklu treningowym i inne bodźce niż w treningu Danielsa.
Siła i kilometraż na poziomie ~50 minut zawsze dadzą progres, ale prędzej lub później dojdziemy do momentu, gdy organizm się do tych bodźców przyzwyczai i nie da pozytywnej odpowiedzi jaką jest wzrost formy. W nieskończoność nie można dodawać kilometrażu.
TomekIw
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 08 sty 2017, 20:34
Życiówka na 10k: 40:41
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No możliwe. Ale chodzi mi o to że biegając systematycznie ale bez planu, dla przyjemności też da się robić progres. Oczywiście tak jak napisałeś: tylko do pewnego momentu. Z tym że ja uważam że ten moment graniczny to często szybciej niż 45 min. I tu nie chodzi o mnie, spotkałem już kilka osób które biegają te 45 min i mają bardzo luźne podejście do treningu...
Awatar użytkownika
ulkos
Wyga
Wyga
Posty: 90
Rejestracja: 18 gru 2012, 22:05
Życiówka na 10k: 38:47
Życiówka w maratonie: 3:21:20

Nieprzeczytany post

Z mojego przykłądu to zszedłem na samych rozbieganiach do 41:30 i później ni jak się nie udawało mi zejść niżej. Tylko że te moje rozbiegania odbywały się po lesie bo nie przepadam za klepaniem kilometrów po betonie czy asfalcie. Także polecam las :) tam też przy okazji troche naturalnej siły wpadnie.
Prawdziwy trening zaczyna się w momencie gdy chcesz przestać.
filmix777@gmail.com
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 01 maja 2017, 14:44
Życiówka na 10k: 47.06
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ulkos pisze:Z mojego przykłądu to zszedłem na samych rozbieganiach do 41:30 i później ni jak się nie udawało mi zejść niżej. Tylko że te moje rozbiegania odbywały się po lesie bo nie przepadam za klepaniem kilometrów po betonie czy asfalcie. Także polecam las :) tam też przy okazji troche naturalnej siły wpadnie.

Takie komentarze to miód na moje serce :taktak: Dziekuję chłopaki!
Oj, ja biegam wyłącznie po lesie. Do tego cały las położony jest na małych pagórkach. I tak też sobie myślę, czy takie warunki nie kłócą się trochę z robieniem siły w postaci wymachów, defilad, orbitreka itp.? Te moje ścieżki są całkiem wymagające i czasami po dojściu do lasu (jakiś kilometr pod stromą górę) jak sobie pomyślę, że jeszcze mam po tych "górkach" (tak mówimy na fordońskie pagórki w Bydgoszczy) kilka czy kilkanaście kilometrów przebiec, to gdybym nie kochał biegania całym sobą, czasami bym się zastanowił :hahaha: Z drugiej strony pozostaje kwestia wieku i tego co pisze pan Adam, czyli, że po czterdziestce to już powinno się inwestować w siłę itp. Poza tym, ja lubię sport i każda okazja do sponiewierania swojego organizmu jest dla mnie bezcenna :ble: Trochę też pewnie dlatego, od maja zatrzymałem się w miejscu. Troszkę za dużo tego wszystkiego w moim biegowym kalendarzu. No, ale zanim do tego doszedłem, przepracowałem lato i jesień tak, że już chyba bardziej się nie dało. Oprócz tych wszystkich bosikowych wygibasów, zapodałem sobie kilometraż i nierzadko przekraczający 50-tkę (w tym sporo szybkich końcówek), do tego prawie codziennie (no bo przecież żal nie skorzystać ze słoneczka, tym bardziej, że zima w kraju dość długa) i czasami już nie miałem siły z boiska rowerem do domu wrócić. A tu jeszcze na drugi dzień rano na 12km do lasu....Wieczorem znowu jakaś koszykówka i tak w kółko. Teraz bosikowych atrakcji jest znacznie mniej, ale za to ciągnie mnie do ćwiczeń domowych. Oj, chyba uzależniony jestem od dawania swojemu 40-letniemu cielksu ostro do wiwatu... Dlatego, chciałbym przynajmniej do wiosny, skupić się głównie na bieganiu i wycisnąć z tego okresu ile się da, jednocześnie za bardzo się nie 'zajeżdżając".... Troche też stąd ten pomysł o wybieganiach i sile jako podstawowych jednostkach treningowych. Czy Waszym zdaniem jest to dobra droga do ruszenia nieco z miejsca po tych majowych 48-miu minutach?
Run for Fun

MÓJ BLOG

KOMENTARZE

10K - 47.06 (listopad 2018 - Poznański Bieg Niepodległości)
21K - 1.47.15 (październik 2018 - Półmaraton Bydgoski)
xanax
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 30 wrz 2017, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja "po prostu" biegam, nie mam ochoty na realizowanie żadnych planów treningowych i póki co w 3 miesiące zejście z 51 min. na 43 min. (10 km) a więc progres jest i czuję się podczas biegu coraz lepiej. Biegam 3 x w tygodniu po 10-15 km i tyle :) Te plany treningowe pewnie wiele dają, ale póki co nie widzę żadnego sensu by je realizować. Fakt, jestem kilkanaście lat młodszy i to pewnie ma jakieś znaczenie. Mam nadzieję, że w wieku 40 lat będę miał takie podejście jak Pan. Pozdrawiam ;)
yaki
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 19 lis 2006, 17:02
Życiówka na 10k: 41:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Póki jest progres to tak. Ale jak się zatrzyma to można poszukać innych bodźców. Ja zatrzymałem się na połamaniu 37 minut. Pewnie dałoby sie lepiej gdybym nie trenował jak teraz..bez ładu i składu, rano, w nocy jak jest czas i chwila. Są mocne treningi ale i takie że schodzę po 2 kilometrach bo zasypiam. Dobre cele są fajnymi motywatorami. Ja pragnę połamać 35 min na 50 urodziny. Dlatego od tej zimy zacznę biegać wg jakiegos planu, systematycznie, z siłownią. Życie często weryfikuje nasze zamiary i oczekiwania ale trzeba wierzyć. Pozdrawiam autora wątku i życzę wytrwałosci.
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:
Adam Klein pisze:Niezły 50latek :) Kangoor sugeruje jak najszerszy zestaw. Ja ze względów praktycznych sugeruję jak najwęższy. Bo jak masz 5 ćwiczeń to w końcu nie wiesz które robić, a jak masz jedno, to je zrobisz.
Nie mówię że nie jest to dobre na początek. Tym bardziej, że trzeba opanować pewne podstawy, bo nawet najprostsze ćwiczenie da się zepsuć i robić je np. nie tymi mięśniami, które powinny w nim pracować.
W poprzednim wpisie myślałem o tym: https://www.youtube.com/watch?v=LvHWUGVfBHo
i o tym: https://www.youtube.com/watch?v=wt9i-B5Yfkc jako o nauce wykonywania ćwiczeń poprawnie.
Oczywiście węższy wachlarz ćwiczeń jest dobry na początek dla wyrobienia sobie systematyczności i poprawności ich wykonywania. Później warto je urozmaicać, bo zależy Ci na poprawie sprawności ogólnej, a nie na zostaniu mistrzem w wykonywaniu jakiegoś ćwiczenia.

To, co poleci tu Adam na pewno będzie dobre.
Można dodać deskę tyłem na przedramionach bądź na rękach, czemu nie? skoro robi się deskę przodem na przedramionach/rękach.
A to co zostało zaprezentowane to 'krótki most na jednej nodze'

TE są fajne ćwiczenia ;p; będę musiał dodać do siebie
https://www.youtube.com/watch?v=tM9fy2N4vTk
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Yahoo pisze:TE są fajne ćwiczenia ;p; będę musiał dodać do siebie
https://www.youtube.com/watch?v=tM9fy2N4vTk
Aż sobie spróbuję! :)
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
filmix777@gmail.com
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 01 maja 2017, 14:44
Życiówka na 10k: 47.06
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam serdecznie po dłuższej przerwie! :usmiech: Kontynuując wątek, chciałem tylko napisać, że nadal mocno trzymam się swojego eksperymentu, czyli wybieganie + siła biegowa. Przebieżki, defilady, mountain climbers to cały czas podstawa mojego planu. Do tego sporo ćwiczeń typu deska, pompki, czy rozciąganie. Wprawdzie, za radą niektórych z Was, ciut zmniejszyłem obciążenia i podzieliłem powyższe ćwiczenia na dwa dni tygodnia, jak sugerował Adam Klein, lecz w dlaszym ciągu mocno stawiam na tego typu elementy. Ostatnio, czyli w styczniu dołożyłem do pieca, jak to się ładnie mówi i pobiegałem ostro po śniegu. Specjalnie wybieram najbardziej zaśnieżone ścieki w lesie, żeby robić przebieżki, czy nawet jakieś dłuższe odcinki prawie po kolana w śniegu. Efekt jest taki, że nogi mam poobijane niemal z każdej strony. Wybiegania czasami ledwo udaje mi się ukończyć. No, ale jak trafię na trening na "lekkich" nogach, to naprawdę czuję różnicę. Zdarza się takowy bieg wprawdzie raz w tygodniu, albo i rzadziej, ale jak już się zdarzy, to radocha jest duża :taktak: No i teraz pytanie do szanownych forumowiczów. W styczniu, w trakcie takich właśnie "okazji" zacząłem wciskać biegi tempowe. Zazwyczaj łącze je z długimi wybieganiami. Czyli wychodzi np. coś takiego: 2km spokojnie + 5km na maksa (np. parkrun) + 8-10km spokojnie. Badż: 8km spokojnie + 4km w tempie dychy + 4km spokojnie. Lub jeszcze inaczej: 12km spokojnie + 3km w tempie dychy, lub piatki. Czy taki "dodatek" można śmiało dołożyć do mojego zestawu (biegam 5 razy w tygodniu), wykorzystując ten jeden bieg w tygodniu na " lekkich" nogach? Czy raczej oszczędzać nogi i po prostu sobie te 14-18km przetruchtać? Z jednej strony odpoczynek ważna rzecz, szczególnie po sporej sile biegowej. Z drugiej strony, trochę szkoda "marnować" taką okazję, kiedy nogi niosą.... Bardzo ciekawy jestem Waszego zdania w tej kwestii. Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie moimi biegowymi rozterkami oraz życzę wszystkim sympatycznego tygodnia!
Run for Fun

MÓJ BLOG

KOMENTARZE

10K - 47.06 (listopad 2018 - Poznański Bieg Niepodległości)
21K - 1.47.15 (październik 2018 - Półmaraton Bydgoski)
PaulaKornik88
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 23 sty 2018, 10:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Z ogromną radością czytam takie relacje :) Ja bardzo długo zwlekałam z bieganiem, bo się na tym nie znam... Wychodziłam z założenia, że jak robie to źle to wyników nie osiągne. Do tego doszła taka psychiczna bariera, która długo nie pozwalała mi zacząć. Wynika to z kilku nieudanych prób, gdy ważyłam dużo więcej.... Obecnie po pół roku trzymania diety i super efektach postanowiłam znów biegać. Już nie mam wymówki :)

Trochę mnie martwi, że teraz po dystansie 2-3h czuje się jakbym orała pole :/ Ale wychodzę z założenia, że w końcu musi nastąpić progres :)
filmix777@gmail.com
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 01 maja 2017, 14:44
Życiówka na 10k: 47.06
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

PaulaKornik88 pisze:Z ogromną radością czytam takie relacje :) Ja bardzo długo zwlekałam z bieganiem, bo się na tym nie znam... Wychodziłam z założenia, że jak robie to źle to wyników nie osiągne. Do tego doszła taka psychiczna bariera, która długo nie pozwalała mi zacząć. Wynika to z kilku nieudanych prób, gdy ważyłam dużo więcej.... Obecnie po pół roku trzymania diety i super efektach postanowiłam znów biegać. Już nie mam wymówki :)

Trochę mnie martwi, że teraz po dystansie 2-3h czuje się jakbym orała pole :/ Ale wychodzę z założenia, że w końcu musi nastąpić progres :)


Dwóch, trzech godzin??? Wow! Ja to bym musiał rower zaprosić do współpracy, żeby taki czas na treningu jakoś wytrzymać. Pięknie! Progres? Przecież to postęp jest czystej wody! Jak tak dalej pójdzie, to strach pomyśleć. Wiosna zapowiada się bardzo intrygująco :taktak: Moze prowadzisz jakieś szkolenia dla młodych, zdolnych kandydatów na biegaczy? To bym się z chęcią zapisał :taktak: Wprawdzie ani młody, ani zdolny, ale serce do walki jak Rocky Balboa! :hahaha: Serdecznie gratuluję tak szybkich postępów i życzę rzecz jasna kolejnych! Wracam do rozciągania i czekam na relacje z treningów! Nie myślałaś o blogu? Hej!
Run for Fun

MÓJ BLOG

KOMENTARZE

10K - 47.06 (listopad 2018 - Poznański Bieg Niepodległości)
21K - 1.47.15 (październik 2018 - Półmaraton Bydgoski)
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Odświeżę wątek, raz że kolega b@rto podał moją aktywność biegową jako przykład bieganie vs trenowanie, dwa że posiadam teraz empiryczne dowody będące bezpośrednią odpowiedzią na pytanie „Czy wystarczy po prostu biegać?

Przypomnę główne zagadnienie autora powyższego pytania
filmix777@gmail.com pisze:...Czy przypadkiem nie jest tak, że bez względu na jakość treningu, z czasem i tak będziemy się poprawiać? Czy nie jest tak, iż będąc na poziomie 60min/10km co byśmy nie robili i jak nie kombinowali to tak naprawdę nie ma większego znaczenia? Tak czy siak zrobimy biegowy postęp? Najpierw "połamiemy" godzinkę, później pięćdziesiątkę, następnie czterdziestkę? A może i więcej? Wystarczą do tego zwykle rozbiegania, siła biegowa i systematyczność? Oczywiście zajmie to nam rok, dwa, pięć, a nawet dziesięć, ale damy radę? Bez kombinowania z planami treningowymi i "zażynaniem" się na treningach? Jeśli tak, to do jakiego momentu? Gdzie jest granica, po przekroczeniu której musimy zacząć kombinować i szukać ratunku w ostrym treningu? Ciekawy jestem bardzo Waszego zdania w tej kwestii.
W jednej z odpowiedzi na ów pytanie Michał przedłożył wówczas mój przykład będący częściowym wyjaśnieniem.
b@rto pisze:... ze zwykłego biegania bez ładu Jacek pobiegł 3:52 w maratonie, miał życiówkę 44:15 na dychę i 1:37 w HM. Ale po kilku miesiącach już treningów - czyli z planem - 1:29 w HM, 39:XX na 10 km. To jest przeskok o kilka poziomów. Czy doszedłby do tego samego samymi rozbieganiami? Wątpię
W tym momencie mogę zaprezentować już odpowiedź kompletną posiadając całość danych dotyczących bieganie vs trenowanie vs bieganie, w oparciu o wyniki na dystansie 5km.

I. Bieganie: Wrzesień 2016 – Kwiecień 2017 - głównie II zakres w jednostajnym tempie, brak innych środków treningowych.
Okres - 8 m-cy (do statystyk nie uwzględniam wcześniejszego roku biegania)
Dystans - 834 km
Śr. dystans miesiąc – 104 km
Częstotliwość – 3 treningi tydzień

Sprawdzian Maj: Dystans 5km bez atestu (wg. GPS) , teren lekko pofałdowany, bezwietrznie, temperatura 20C, waga 75kg.
Wynik 20:56
Obrazek


II. Trenowanie: Czerwiec 2017 – Październik 2017 - duże spektrum środków treningowych wg. planu pod HM.
Okres - 5 m-cy
Dystans - 967 km
Śr. dystans miesiąc – 193 km
Częstotliwość – 4 treningi tydzień

Sprawdzian Lipiec: Dystans 5km bez atestu (wg. GPS) , teren lekko pofałdowany, bezwietrznie, temperatura 12C, waga 74kg.
Wynik 20:02
Obrazek

Zawody Sierpień: Dystans 5km atest , teren płaski, bezwietrznie, temperatura 25C, waga 72kg.
Wynik 19:24
Obrazek

Zawody Wrzesień: Dystans 5km atest , teren płaski, bezwietrznie, temperatura 10C, waga 72kg.
Wynik 19:28
Obrazek

Zawody Listopad: Dystans 5km atest , teren płaski, bezwietrznie, temperatura 2C, waga 72kg.
Wynik 19:27
Obrazek


II. Bieganie: Listopad 2017 – Marzec 2018 - głównie I i II zakres w jednostajnym tempie, brak innych środków treningowych.
Okres - 5 m-cy
Dystans - 755 km
Śr. dystans miesiąc – 151 km
Częstotliwość – 4 treningi tydzień

Parkrun Styczeń: Dystans 5km, teren płaski, bezwietrznie, temperatura 5C, waga 76kg.
Wynik 20:55
Obrazek

Sprawdzian Kwiecień: Dystans 5km bez atestu (wg. GPS) , teren płaski, bezwietrznie, temperatura 15C, waga 77kg.
Wynik 20:46
Obrazek


Podsumowanie
Zatoczyłem koło, bieganie-trenowanie-bieganie, lepszej odpowiedzi chyba być nie może niż to co powyżej, oczywiście występują pewne zmienne (temperatura, trasa, zawody/sprawdzian, waga), ale wszystko na bardzo podobnej intensywności, tętnie i z pełnym zaangażowaniem, toteż dużego marginesu do interpretacji wyników w odniesieniu do bieganie vs trenowanie tu nie widzę.

Sam kiedyś myślałem że wystarczy po prostu biegać aby się poprawiać, oczywiście zdając sobie sprawę że do pewnego momentu i jednocześnie nie znając położenia tej granicy, którą każdy ma w innym miejscu.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2018, 21:31 przez jacekww, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ