Wznowienie treningów po przebytym stwierdzonym Covid 19

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
exorcist83
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 238
Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
Życiówka na 10k: 0:40:38s
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zgodzę się że to wczoraj to była zła decyzja. Już nie chodzi o moje odczucia psychiczne ale organizm Po takiej pauzie przyjął zbyt intensywne obciążenie. Dziś łydka lewej nogi spięta. Mogłem spokojnie do tego podejść. Mądry Polak po szkodzie. Teraz za radą twoją Beti będzie spokojne bieganie bez patrzenia na tempo. Aż organizm się rozkręci. Potem w sumie też nie ma co szarzowac bo to koniec sezonu. Fajny czas na bieganie w terenie i budowanie siły.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Pablope
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 706
Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04

Nieprzeczytany post

Rano poszedłem biegać i jak skończyłem to dzwoni lekarz że jestem positive.
Ma wyczucie.
Awatar użytkownika
javai
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1435
Rejestracja: 17 lis 2009, 15:50
Życiówka na 10k: 0:49:29
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

EKG i Echoserca w porządku. Kardiolog nie widzi przeciwwskazań do wznowienia aktywności.
Truchtam więc od tygodnia. Zacząłem delikatnie od 20-25 min co dwa dni.
Polecam wszystkim zrobić kontrolne badania.

javai pisze:Cześć
Też przebyłem covid, miesiąc temu, w sumie trwało to ok 2 tygodnie. Pierwsze 3 dni kiepskie, gorączka 38, bóle całego ciała, lekki kaszel i pierwszy dzień spuchnięta głowa. Na czwarty dzień zostały bóle głowy i lekkie zawroty (jakby kac). Po 10 dniach wszytko minęło. Generalnie było to cięższe niż jakakolwiek grypa, przeziębienie jakie miałem.
Zacząłem powoli wracać do biegania, krótkie biegi jakieś 20-25min, raz 40. Wiadomo jest spadek formy ale nie miałem problemów z oddechem, żadnego kłucia. Generalnie w tym roku mniej trenuję.
Trafiłem jednak na takie coś
https://sportslab.pl/powrot-do-sportu-po-covid/
Dodatkowo mówi się że nawet lekkie przejście covid może spowodować stan zapalny na sercu, który może nie dawać objawów.
I wstrzymałem się od treningów, dziś byłem u kardiologa osłuchowo wszystko ok. Czekam na wynik RTG klatki piersiowej. Za tydzień robię EKG i echo serca. Jak będzie wszystko dobrze to dopiero wrócę do treningów.
Wolę się wstrzymać i poczekać z treningami.
Po co ja biegam?
exorcist83
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 238
Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
Życiówka na 10k: 0:40:38s
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No i moja chęć zbyt szybkiego powrotu do treningów skończyła się bólem mięśnia płaszczkowatego lewej łydki. Tak mi to wygląda. Odczuwalny ból po paru km poniżej mięśnia brzuchowatego łydki ale podczas średnich i wolnych temp. Przy próbie sprintu bez bólu. Mięsień płaszczkowaty należy do mięśni wolnokurczliwych więc przy sprincie jest mało zaangażowany - dlatego też wtedy nie odczuwam bólu. Hmm i co teraz? Zapewne znów pauza od treningów, aż mięsień dojdzie do siebie. Potem, idąc już po rozum do głowy, powolne wracanie do treningów. Najpierw covid, teraz to. Wypadłem z rytmu i całkowicie się w tym wszystkim pogubiłem.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1856
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

exorcist83 pisze:No i moja chęć zbyt szybkiego powrotu do treningów skończyła się bólem mięśnia płaszczkowatego lewej łydki. Tak mi to wygląda. Odczuwalny ból po paru km poniżej mięśnia brzuchowatego łydki ale podczas średnich i wolnych temp. Przy próbie sprintu bez bólu. Mięsień płaszczkowaty należy do mięśni wolnokurczliwych więc przy sprincie jest mało zaangażowany - dlatego też wtedy nie odczuwam bólu. Hmm i co teraz? Zapewne znów pauza od treningów, aż mięsień dojdzie do siebie. Potem, idąc już po rozum do głowy, powolne wracanie do treningów. Najpierw covid, teraz to. Wypadłem z rytmu i całkowicie się w tym wszystkim pogubiłem.
Mięsień płaszczkowaty należy w takiej sytuacji delikatnie rozciągać jeśli się odzywa. Jest na to jedno ćwiczenie, które naprawdę działa cuda. Do delikatnego oporu tkanki, chwila przerwy i tylna noga centymetr bliżej ściany. Po tygodniu zapomnisz o temacie.

Obrazek
exorcist83
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 238
Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
Życiówka na 10k: 0:40:38s
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Te ćwiczenie wykonywać codziennie? Ile serii po ile sekund trzymać w napięciu mięsień?
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1856
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

exorcist83 pisze:Te ćwiczenie wykonywać codziennie? Ile serii po ile sekund trzymać w napięciu mięsień?
Ja robiłem kilka razy dziennie po 3 serie po 10-15 sekund. Ale delikatnie, nic na siłę i pilnuj żeby kolano było prosto a nie uciekało w jedną ze stron przy dociskaniu.
exorcist83
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 238
Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
Życiówka na 10k: 0:40:38s
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wznowilem dziś bieganie po niedyspozycji mięśnia plaszczkowatego. Na początek wolne 5km, podczas biegania nie odzywał się mięsień. Zobaczymy jutro rano jakie będą odczucia.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
Woseba
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 27 maja 2020, 10:05
Życiówka na 10k: 48,42
Lokalizacja: BB

Nieprzeczytany post

Witam,

Covid
U mnie nie stwierdzono Covid-19 natomiast przypuszczam, że mogłem go "mieć". Nigdy jakoś specjalnie nie choruje, z reguły jest to 1-2 dni gorączki (tabletka pomaga), ew. kaszel kilku dniowy i jestem zdrów i wracam do gry.
Tym razem było inaczej.. 3 dni gorączki, potem mega zatkane zatoki, jakby zabetonowane + doskwierające problemy neurologiczne (zawroty głowy) i odczuwałem takie "slow motoion" przy obracaniu głową i odczuwalne rozkojarzenie. Wróciłem do biegania po ok 7 dniach jak wszystkie ww objawy mi minęły (może poza lekkim rozkojarzeniem).
21.10.2020 - Założyłem nowe buty, czekałem aż będę mógł je przetestować, pierwszy trening zrobiłem kontrolny 6km w tempie wolniejszym niż zwykle czyli ok 5.30min/km i wydawało się, że jest w miarę ok, tętno tylko trochę wyższe niż zwykle.
22.10.2020 - Następnego dnia wybrałem się na mój klasyczny trening czyli 10-12 km standardową trasą (ostrożnie, wolniej niż zwykle biegałem) - jeszcze nigdy na tej trasie nie czułem się tak zmęczony, dwa razy przeszedłem do marszu czego nigdy nie robiłem, tętno oczywiście wybite w kosmos + brak sił i chęć zakończenia biegu.
Od tego czasu minęły prawie 2 miesiące, a ja dosłownie dopiero wracam do formy sprzed tej choroby. Nawet nie chodzi mi o prędkość, a o tętno. Może przyczyniła się również wymiana butów, czy raczej nie? Co myślicie?

Tętno Mierzone tylko zegarkiem polar M430
Generalnie moje tętno jest zawsze wysokie, i ciężko mam z niego zejść. Zwykle biegam w tętnie ~150bpm i jest to dla mnie komfortowe tętno do biegów codziennych.
Wystarczy, że trochę się poruszam, trochę pomacham rękami i nogami i mam 110-115bpm dlatego podziwiam takich co mają takie tętno podczas biegu (wiem, że to też zależy od wytrenowania czy wieku). Dosłownie wystarczy, że trochę się krzątam i mam 110.

-Jak robię (próbuję) OBW I (6min/km) to mam tętno średnie ok 150bpm (dystans 13-22km)
-Jak robię OBW II (5min/km) to mam tętno średnie ok 160bpm (dystans 10-12,5km)
-Jak robię interwały (10x400m) po 3:50-4:00 to mam tętno w granicach 150bpm-185bpm (dystans 10km)
-Zwykły trening bez celu biegam w tempie 5:15-5:20min/km, średnie tętno 155bpm

Uwagi:
-Tętno mierzone zegarkiem polar M430
-Trening 3 dni w tygodniu
-Po bieganiu zawsze ok. 5 minut rozciągania a co 2-3 dni ćwiczenia typu przysiady, wspięcia na palce, pompki, brzuszki, plank, czasem roller.
-Od kilku miesięcy staram się co 2 tygodnie robić trening siły biegowej w górach (400-650up) - dystanse 10-20km
-Trenuje już prawie 2 lata, w tym roku 1600km w nogach i jakoś nie widzę progresu w tym tętnie .... Czy po prostu już taki jestem? :)
-Nie stosuje diety, jem to na co mam ochotę
-Biegam zwykle o 5:20 (w tygodniu) w weekendy troszkę później

Może kto coś podpowie, albo skrytykuję, że zły temat, ale musiałem w końcu gdzieś zapytać :echech: bo strasznie nurtuje mnie temat mojego tętna.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Woseba pisze:Wystarczy, że trochę się poruszam, trochę pomacham rękami i nogami i mam 110-115bpm dlatego podziwiam takich co mają takie tętno podczas biegu (wiem, że to też zależy od wytrenowania czy wieku). Dosłownie wystarczy, że trochę się krzątam i mam 110.
Może jesteś wysokotętnowcem. Tętno zależy nie tylko od wytrenowania czy wieku, niektórzy po prostu mają je zawsze podczas wysiłku wysokie, ja tak mam, a nie mogę powiedzieć, że brak mi wytrenowania, wręcz przeciwnie. Generalnie tętna nie mierzę, ale czasem, dla czystej ciekawości, pasek założę. Wartości mam podobne do Twoich, spokojny bieg tempem ok. 5-5'15/km to u mnie tętno ok. 160. Ale czuję się naprawdę komfortowo, tak mam.
Więc jeśli Twoje tętno nie zmieniło się teraz jakoś wyraźnie, po przebytej chorobie, a zawsze tak miałeś, to bym się tym nie przejmowała. Raczej bym się skupiła na odczuciach.
Woseba
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 27 maja 2020, 10:05
Życiówka na 10k: 48,42
Lokalizacja: BB

Nieprzeczytany post

beata pisze:
Woseba pisze:Wystarczy, że trochę się poruszam, trochę pomacham rękami i nogami i mam 110-115bpm dlatego podziwiam takich co mają takie tętno podczas biegu (wiem, że to też zależy od wytrenowania czy wieku). Dosłownie wystarczy, że trochę się krzątam i mam 110.
Może jesteś wysokotętnowcem. Tętno zależy nie tylko od wytrenowania czy wieku, niektórzy po prostu mają je zawsze podczas wysiłku wysokie, ja tak mam, a nie mogę powiedzieć, że brak mi wytrenowania, wręcz przeciwnie. Generalnie tętna nie mierzę, ale czasem, dla czystej ciekawości, pasek założę. Wartości mam podobne do Twoich, spokojny bieg tempem ok. 5-5'15/km to u mnie tętno ok. 160. Ale czuję się naprawdę komfortowo, tak mam.
Więc jeśli Twoje tętno nie zmieniło się teraz jakoś wyraźnie, po przebytej chorobie, a zawsze tak miałeś, to bym się tym nie przejmowała. Raczej bym się skupiła na odczuciach.
Dziękuje za wypowiedź w moim temacie! czyli nie jestem na tym świecie sam i mogę być spokojny :ojoj:
Kilka razy biegałem zakrywając zegarek bluzą (nie patrzyłem na tętno) i jakiś taki spokojniejszy byłem..
No i oczywiście jak za grubo się ubiorę do pogody to tętno też szaleje w górę (ale to już chyba dotyczy każdego :) ) i co najgorsza, nie reaguje tak szybko na zmiany spowolnienie biegu np. (wolne schładzanie organizmu)

Pozdrawiam
Roch
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 25 mar 2017, 16:13
Życiówka na 10k: 47:35
Życiówka w maratonie: 3:48:18
Lokalizacja: OBERSCHLESIEN

Nieprzeczytany post

Cześć wszystkim!
Opiszę swoją historię oraz własne zdanie po przebytej chorobie oraz pierwszym rozbieganiu.

U mnie zaczęło się wszystko jak podczas zwykłej infekcji. Podwyższona temperatura w okolicach 38,5°C oraz ból pleców w okolicach lędźwi. Z doświadczenia wiem, że opisany ból pleców zwiastuje u mnie chorobę, traktuję to jako to jako sygnał ostrzegawczy organizmu.

Teleporada: po opisaniu objawów lekarz rzucił do słuchawki od razu, że to infekcja wirusowa. Zapytał czy chcę wykonać test, na co się zgodziłem. L4 dwa tygodnie.
Lekarstwa, które miałem przyjmować to paracetamol na zbicie temperatury i witaminę C.

Pierwszy test z wynikiem niejednoznacznym, powtórzony test dwa dni później wykazał obecność wirusa SARS-CoV.

Przebieg choroby mogę skrócić do dwóch pierwszych dni, kiedy miałem podwyższoną temperaturę oraz bóle mięśniowo-stawowe. Później wszystko wróciło do normy.
Siedziałem w domu dwa tygodnie, które właściwie wykorzystałem na sprzątaniu oraz dwa razy ćwiczyłem (przysiady, pompki, planki).

Dziś już mogłem wyjść z domu i wykorzystałem to na sprawdzenie własnej kondycji. Przebiegłem 6 km w czasie 41 min ze średnim tempem 6:39 km/min.

Widzę spory regres jednak wnioski wyciągnę po pierwszym tygodniu treningów. Miałem przerwę dłuższą ze względu na mały uraz oraz zakażenie, około miesiąca byłem poza treningiem.
Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.1 Kor 10,12


blog: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=61154
komentarze: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=61155
exorcist83
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 238
Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
Życiówka na 10k: 0:40:38s
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

U mnie sytuacja się ustabilizowała i zaczyna powolutku iść w dobrą stronę. Dziś udało mi się zrobić 10km w średnim tempie 4.23/km czyli żwawo. Pogoda dziś dopisała to i nastawienie do treningu było pozytywne. Jeśli pogoda przez najbliższy tydzień się utrzyma bez opadów to zrobię jeden trening typowo szybkościowy. Zaobserwowałem, że jestem nieco zamulony ruchowo i przyda się szybki trening na pobudzenie. Oby dalej było pozytywne nastawienie i bez urazów. Sezon u mnie zacznie się nieco później niż zwyklę, gdyż już organizator lutowego biegu ogłosił brak przygotowań.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
ODPOWIEDZ