Czy jest sens startować

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1625
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

Oczywiście ultra też można polecieć na maksa, choć to relatywnie trudniejsze do wykonania niż maraton.
Biegnij, będziesz miał co wspominać. Ale żeby nie było, że nie ostrzegaliśmy, że będzie bolało.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3271
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Keri - ale już sama zmiana intensywności daje ulgę, nawet cisnąć mocno + maraton na maxa to i tak nie ważne jaka pogoda etc. masz cisnąć na dany czas to ciśniesz, albo dowieziesz albo zło. W górach jednak dużo więcej rzeczy wpływa na konkretne tempo/wysiłek/odczucia. Dużo łatwiej nawet w mocnym biegu czasem zwolnić, by może coś zyskać dalej. Na asfalcie ni chu chu, tempomat ustawiasz i wio wóz/przewóz :)
Kordyt
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No to chyba se to odpuszczę.
Najwyzej na wiosne albo za rok w czyms wystartuje.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
RMC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 44:49
Życiówka w maratonie: 04:09:02
Lokalizacja: Oleśnica

Nieprzeczytany post

Niedawno pisałeś w innym wątku, że zmagasz się z ciągiem kontuzji (różnego rodzaju). Udało się wszystkie pokonać?

Jak przygotowałeś się słabo, jest ryzyko, że odezwą się dolegliwości to ja bym spasował. Tym bardziej (jak wyczytałem), że to jakiś bieg płaski, asfaltowy.

Gdyby start był w górach to by jakiś aspekt przygody, wyzwania, zdobycia doświadczenia był. I widoki ciekawe. Wtedy można by się pomęczyć :)
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
Kordyt
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

RMC pisze:Niedawno pisałeś w innym wątku, że zmagasz się z ciągiem kontuzji (różnego rodzaju). Udało się wszystkie pokonać?

Jak przygotowałeś się słabo, jest ryzyko, że odezwą się dolegliwości to ja bym spasował. Tym bardziej (jak wyczytałem), że to jakiś bieg płaski, asfaltowy.

Gdyby start był w górach to by jakiś aspekt przygody, wyzwania, zdobycia doświadczenia był. I widoki ciekawe. Wtedy można by się pomęczyć :)
To prawda miałem wgle mega kryzys bo jakos mnie poszczegolne miesnie rwały przy bieganiu i jakoś brakowało mi energii i adrenaliny przy tym bieganiu. Ale coś potem mocno zaskoczyło.
Trochę mnie zaskoczyliscie tym że w górach jest latwiej (?)
Tzn że np taki bieg rzeźnika jest lajtowszy niz np 60 km po asfalcie ?
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
Awatar użytkownika
keiw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 8776
Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Ja uważa, że takich biegów nie można porównywać.
Wszystko będzie zależało od danego zawodnika i jaki ma cel na danej trasie.

Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze

Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
RMC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 44:49
Życiówka w maratonie: 04:09:02
Lokalizacja: Oleśnica

Nieprzeczytany post

Nie można porównać bezpośrednio góry, asfalt gdzie ciężej/łatwiej.
Ja bym zaryzykował, że w górach ciężej, ale z drugiej strony jest zmienność ruchu, inaczej się rozkłada wysiłek (na więcej grup mięśniowych). Może to dać amatorowi pewny oddech kiedy ma dość :)

Osobiście bym rozpatrywał to w kontekście poznawczo turystycznym. Jakbym miał "paść" i 30 km iść po asfalcie (po jakiejś pętli jeszcze) to wolałbym 30 km iść po górach. Przynajmniej widoki bym miał lepsze :)
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
Awatar użytkownika
neevle
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 42:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin/Warszawa

Nieprzeczytany post

Nie wiem jak ultra, ale na dystansie maratonu było mi zdecydowanie łatwiej w górach niż na asfalcie, nawet jeśli maraton asfaltowy nie był ciśnięty na wyśrubowany wynik. Chyba to jest faktycznie kwestia zróżnicowanego wysiłku.
Co powie żona po zawodach jak przez dwa dni z wyra nie będziesz wstawał. Już masz kajdany, więc zrobi wszystko żeby cię zniechęcić do dalszego biegania.
Po co w ogóle brać ślub mając do niego takie podejście? :lalala:

A do rzeczy: biegnij. Albo nie, jak chcesz. Jak pobiegniesz, będzie ciężko, bo parę tygodni faktycznej przerwy to już zauważalny spadek formy. Niemniej pewnie da radę ukończyć dla samego zaliczenia, o ambicji raczej można zapomnieć. Głupio byłoby tylko złapać w trakcie tych zawodów jakąś kontuzję, która wyłączyłaby Cię z biegania na dłużej niż same zakwasy. Trzeba by więc podejść racjonalnie do sprawy i zejść z trasy w przypadku problemów.

W ogóle to coś słabo, ja tam biegałam i dzień przed, i dzień po swoim ślubie. ;)
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
rkarol
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 26
Rejestracja: 21 gru 2017, 09:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kato

Nieprzeczytany post

Biegnij. Jak faktycznie gdzieś stwierdzisz, że dalej się nie da to wrócisz busem/zadzwonisz po kogoś. Toc u siebie jesteś - nie zgubisz się, a jednak do tego września, aż tak mało nie biegałeś :) No i pogoda sprzyjająca w razie kryzysu. Do zobaczenia na starcie.
exorcist83
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 238
Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
Życiówka na 10k: 0:40:38s
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kordyt czemu nie zmieniłeś dystansu jak jeszcze był na to czas? Tak jeśli miałbyś zrezygnować to w zasadzie szkoda szansy i kasy, tym bardziej, że opłaty do tanich nie należą. Ja w porę zmieniłem dystans z M do HM, bo czułem, że ciężko będzie mi się przygotować optymalnie do maratonu. Teraz będzie okazja do poprawienia życiówki na połówce.
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
mariokej
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 210
Rejestracja: 08 mar 2016, 14:45
Życiówka na 10k: 40:55
Życiówka w maratonie: 3:14:45

Nieprzeczytany post

Logadin pisze: maraton na maxa to i tak nie ważne jaka pogoda etc. masz cisnąć na dany czas to ciśniesz, albo dowieziesz albo zło. W górach jednak dużo więcej rzeczy wpływa na konkretne tempo/wysiłek/odczucia. Na asfalcie ni chu chu, tempomat ustawiasz i wio wóz/przewóz :)
Dobrze powiedziane. Na asfalcie bez dobrego przygotowania będziesz zawiedziony. Będziesz wynik odnosił do wyników innych biegów asfaltowych i takie porównanie wyjdzie wtedy załamująco. W górach faktycznie albo bardziej "górsko" albo mniej, albo pali słońce, albo leje i błoto. Czasów nie porównasz nawet na tej samej trasie w różnych latach. To sprawia, że "porażka" jest łatwiejsza do ukrycia i tak nie boli. W górach "wszyscy" chodzą. Nie ma tam ciśnienia. Zawsze możesz odpuścić. A im dłuższy bieg tym więcej chodzenia :hahaha: . Tak, łatwiej "pobiec" ultra 100 km w górach niż maraton na maxa.
Start: 2015
10 km - 40:55 (V 2019)
HM - 1:31:53 (III 2019)
M - 3:14:44 (IV 2019)
Kordyt
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cóż, nie wystartowałem.
Do konca sie wahalem nad decyzją, ale okazalo się że jestem niedoleczony z przeziębienia do końca (ból zatok), przez tę przerwe w bieganiu pospinalo mi z powrotem wszystkie mięśnie i ogólnie nie czuję się na siłach.
Szkoda, bo za rok do tego nie bd mógł przystąpić chyba ze po drodze zalicze jakis maraton. Ale z drugiej str moglbym dziś sobie krzywde zrobić.

Mam jeszcze pytanie do Sławcia lub innych osób które decydują się na bieg o 4 rano z braku czasu.
Rozważałem kiedys taka opcję, bo wtedy faktycznie mógłbym realizować treningi na które nie mialbym czasu e ciągu dnia. Jest to tylko skracanie sobie snu, bo tez o 20 się nie położę. Wiec czy wy po prostu kladziecie się wcześniej ? Czy śpicie mniej? Jesli to drugie to nie ma potem u was mniejsza ilosc snu negatywnego wplywu na treningi ?
i jak was się tak z rana biega ? Ja przyznam że raz przed praca tak poszedlem, o 5 wyszedlem na 40 min biegu bc2 i zdychalem, rano jakoś nie mam siły.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
Slawcio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1308
Rejestracja: 10 lip 2017, 06:06
Życiówka na 10k: 39:40
Życiówka w maratonie: 3:02:02
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Na początku jest ciężko i się nie chce. Ale teraz wolę biegać rano, niż zmęczony po pracy.
Przyznaję się, nie robię interwałów, nie chce mi się. Trochę brakuje paliwa, bo biegam na czczo.
Dziś 3 rano pobudka, dwie kawki, rolowanie, biegnę o 4:30 swoją trasą a tu taka niespodzianka
dodam że to prawie centrum Białegostoku.
Czekam na śnieg i białe niedźwiedzie :ble:
Obrazek

Ja to stary już jestem to i śpię około 6 godzin.


Obrazek

Rano jest OK, trochę praca na tym cierpi, bo często jestem zmęczony w pracy. W pracy raczej nie siedzę, cały czas na nogach.
KISS (Keep It Simple, Stupid)
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Oj tak, nie zawsze się chce, ale obecnie w tygodniu zdecydowaną większość biegów robię rano. Zaczynam różnie, raz przed 4, raz 5:30, wszystko zależy o której się wytoczę. Przed biegiem tylko łyk lub dwa wody. Mocniejsze treningi zdecydowanie wolę robić jak już jestem rozbudzony, najlepiej po pracy. Plus jest taki, że jak nagle wypadnie coś po południu lub wieczorem, to trening jest już zrobiony i nie przepada.
RMC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 44:49
Życiówka w maratonie: 04:09:02
Lokalizacja: Oleśnica

Nieprzeczytany post

Podziwiam, że Wam się chce tak wcześnie wstawać i to na biegi. Ja tak głupie pomysły :) miewam tylko czasami i to jak chciałem jechać w plener na jakiś zdjęcia wschodu słońca :)

A tak poważniej. Wydaje mi się, że ranne bieganie ma sens przy ustabilizowanym i sensownym kładzeniu się spać. Ja w tygodniu najczęściej czas przemarnuję do 24:00 i jeszcze może poniedziałek, wtorek to bym się na biegi zerwał, ale im później tym szanse mniejsze. Ani chęci na dźwignięcie się z łoża, ani sił później na bieganie. Przy czym mówimy o wstawaniu około 06:00 a nie 05 czy 04.

Aczkolwiek... w tym roku (z powodu covida = zdalnej pracy) przez parę miesięcy prowadziłem bardziej uporządkowany tryb życia, kładłem się około 22:00 i o tej 06:00- 06:30 wstawałem. Piłem herbatkę, coś lekko strawnego (kawałek banana czy ciastka jakiegoś porannego) i 30 min później wychodziłem biegać. Da się (spokojne biegi), ale podtrzymuję, że to nie dla mnie. Moc o połowę mniejsza, człowiek sztywny, słaby.

Nie każdemu to raczej przypasuje.
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
ODPOWIEDZ