Zespół ciasnoty przedziałów powęziowych
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 25 maja 2020, 00:22
- Życiówka na 10k: 47
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć,
Od jakiegoś czasu mam duży problem z mocnym bólem łydek podczas biegu. Rozmawiałem o tym z fizjoterapeutą i po dokładnym opisaniu mu co mi dolega, dowiedziałem się że to prawdopodobnie zespół ciasnoty przedziałów powięzionych. I rzeczywiście jak o tym poczytałem, to objawy pasują wręcz idealnie.
No i tu pojawia się moje pytanie, co właściwie mogę z tym zrobić oprócz operacji? Czytałem zmniejszeniu tempa biegu i gdy to robię to może rzeczywiście jest trochę lepiej (chociaż i tak czuję ból), ale wtedy to już nie jest przyjemny bieg tylko nudny trucht.
W różnych artykułach widziałem też informacje o ćwiczeniach wzmacniających łydki oraz o jakimś specjalnym rozciąganiu, ale nigdzie nie potrafię znaleźć dodatkowych informacji.
Jeśli ktoś miał tą samą przypadłość lub po prostu bardziej się na tym zna to byłbym bardzo wdzięczny za porady co z tym zrobić
Gdyby kogoś interesował dokładny opis jak to wszystko z tym bólem wygląda to zamieszam wszystko na dole(robię przerwę, żeby nie odstraszać długością wpisu).
Opis jak wygląda problem z łydkami:
Problem wygląda tak, że już po około 3 kilometrach biegu zaczynam czuć, że bolą mnie łydki. Czuję w nich napięcie, które po jakimś czasie jest bardzo uciążliwe i strasznie utrudnia bieg. Po zrobieniu około 6-8 kilometrów ból przestaje być już tak mocny, ale bardzo często(nie zawsze) pojawia się pulsowanie: przy zetknięciu się stopy z ziemią czuje takie jakby prąd przechodzący przez stopę- nie wiem do końca jak to opisać, ale nie jest to raczej bolesne. Z czasem to pulsowanie przechodzi wyżej i czuję je już nawet na łydkach. Ostatnie 4 kilometry (od 10 do 14km) są różne, ale zazwyczaj czuje się tak jakbym stracił czucie w stopach i łydkach - są całe tak jakby skamieniałe, ale dzięki temu mogę biec dalej bo nie czuje żadnego bólu. Mogę nawet przyspieszać tempo i nogi w ogóle mnie nie bolą.
To co teraz opisałem to typowy scenariusz gdy nie robię ani jednej przerwy podczas biegu. Zazwyczaj mi się to jednak nie udaje i sprawa wygląda inaczej. Gry robię przerwy to pulsowanie się raczej nie pojawia, jednak bieganie z przerwami jest dużo mniej przyjemne, bo ból nie ustaje przez cały dystans.
Przerwy wyglądają następująco: przechodzę z biegu do marszu (przez pierwsze kilkanaście sekund czuje bardzo mocny uścisk w łydkach) , maszeruje około 1-2 minut i wracam do biegu. Po powrocie jest w porządku ale tylko przez jakieś około 4 minuty, później ból stopniowo wraca.
Tak wyglądał mój trening w ostatnim czasie: (obecnie robię tylko wybiegania na pare kilometrów w stałym tempie)
-14km w umiarkowanym tempie
-interwały: kilometr rozgrzewki w wolnym tempie, 4 interwały (500m szybkiego biegu, 300m truchtu), kilometr wolnego biegu żeby się "uspokoić" po interwałach
-podbiegi
+ Plus jest w danym tygodniu wypadają mi 4 treningi to robię jescze krótki bieg w stałym tempie na około 5km
Od jakiegoś czasu mam duży problem z mocnym bólem łydek podczas biegu. Rozmawiałem o tym z fizjoterapeutą i po dokładnym opisaniu mu co mi dolega, dowiedziałem się że to prawdopodobnie zespół ciasnoty przedziałów powięzionych. I rzeczywiście jak o tym poczytałem, to objawy pasują wręcz idealnie.
No i tu pojawia się moje pytanie, co właściwie mogę z tym zrobić oprócz operacji? Czytałem zmniejszeniu tempa biegu i gdy to robię to może rzeczywiście jest trochę lepiej (chociaż i tak czuję ból), ale wtedy to już nie jest przyjemny bieg tylko nudny trucht.
W różnych artykułach widziałem też informacje o ćwiczeniach wzmacniających łydki oraz o jakimś specjalnym rozciąganiu, ale nigdzie nie potrafię znaleźć dodatkowych informacji.
Jeśli ktoś miał tą samą przypadłość lub po prostu bardziej się na tym zna to byłbym bardzo wdzięczny za porady co z tym zrobić
Gdyby kogoś interesował dokładny opis jak to wszystko z tym bólem wygląda to zamieszam wszystko na dole(robię przerwę, żeby nie odstraszać długością wpisu).
Opis jak wygląda problem z łydkami:
Problem wygląda tak, że już po około 3 kilometrach biegu zaczynam czuć, że bolą mnie łydki. Czuję w nich napięcie, które po jakimś czasie jest bardzo uciążliwe i strasznie utrudnia bieg. Po zrobieniu około 6-8 kilometrów ból przestaje być już tak mocny, ale bardzo często(nie zawsze) pojawia się pulsowanie: przy zetknięciu się stopy z ziemią czuje takie jakby prąd przechodzący przez stopę- nie wiem do końca jak to opisać, ale nie jest to raczej bolesne. Z czasem to pulsowanie przechodzi wyżej i czuję je już nawet na łydkach. Ostatnie 4 kilometry (od 10 do 14km) są różne, ale zazwyczaj czuje się tak jakbym stracił czucie w stopach i łydkach - są całe tak jakby skamieniałe, ale dzięki temu mogę biec dalej bo nie czuje żadnego bólu. Mogę nawet przyspieszać tempo i nogi w ogóle mnie nie bolą.
To co teraz opisałem to typowy scenariusz gdy nie robię ani jednej przerwy podczas biegu. Zazwyczaj mi się to jednak nie udaje i sprawa wygląda inaczej. Gry robię przerwy to pulsowanie się raczej nie pojawia, jednak bieganie z przerwami jest dużo mniej przyjemne, bo ból nie ustaje przez cały dystans.
Przerwy wyglądają następująco: przechodzę z biegu do marszu (przez pierwsze kilkanaście sekund czuje bardzo mocny uścisk w łydkach) , maszeruje około 1-2 minut i wracam do biegu. Po powrocie jest w porządku ale tylko przez jakieś około 4 minuty, później ból stopniowo wraca.
Tak wyglądał mój trening w ostatnim czasie: (obecnie robię tylko wybiegania na pare kilometrów w stałym tempie)
-14km w umiarkowanym tempie
-interwały: kilometr rozgrzewki w wolnym tempie, 4 interwały (500m szybkiego biegu, 300m truchtu), kilometr wolnego biegu żeby się "uspokoić" po interwałach
-podbiegi
+ Plus jest w danym tygodniu wypadają mi 4 treningi to robię jescze krótki bieg w stałym tempie na około 5km
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
A rozciągasz trochę te łydy w ogóle? Fizjo chociaż spróbował pomacać po nich? Może one są tak zbite, że po prostu już nie wyrabiają. Wiesz, wysyłanie od razu na operację to trochę nie teges. Nie wiem jaki masz staż, ale powiem tak - interwały dają w kość łydkom, podbiegi dają w kość łydkom. Może na początek wystarczy trochę porolować, pomasować i porozciągać te łydki, chwilowo zmienić treningi na raczej spokojne bieganie (np. 3x10km?) i nie pod górę i zobaczyć jak będzie?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 25 maja 2020, 00:22
- Życiówka na 10k: 47
- Życiówka w maratonie: brak
Biegać zacząłem jakieś 3 lata temu. Miałem parę przerw ale na ogół przez ten okres w miarę regularnie biegałem.
Przyznam się że przez długi czas biegałem właściwie bez żadnego rozciągania. I zdaje sobie sprawę że to prawdopodobnie jest powód moich obecnych problemów.
Od czasu gdy zaczął pojawiać się ból rozciągam się po bieganiu, nie robię ćwiczeń typowo pod łydki, tylko taki ogólny 10-15 minutowy trening rozciągania po bieganiu (chętnie przyjmę jakieś ćwiczenia na rozciąganie łydek).
Mam też roller i ostatnio zacząłem coś z nim robić.
Przyznam się że przez długi czas biegałem właściwie bez żadnego rozciągania. I zdaje sobie sprawę że to prawdopodobnie jest powód moich obecnych problemów.
Od czasu gdy zaczął pojawiać się ból rozciągam się po bieganiu, nie robię ćwiczeń typowo pod łydki, tylko taki ogólny 10-15 minutowy trening rozciągania po bieganiu (chętnie przyjmę jakieś ćwiczenia na rozciąganie łydek).
Mam też roller i ostatnio zacząłem coś z nim robić.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
O rozciąganiu łydek są setki filmów na yt. Pooglądaj, zastosuj. Ze swojej strony polecam film na kanale dr. Biernata RozumCiało czy jakoś tak.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 25 maja 2020, 00:22
- Życiówka na 10k: 47
- Życiówka w maratonie: brak
Wiem o tych filmach, ale chodziło mi bardziej o coś typowo pod moją przypadłość. Próbowałem znaleźć informacje o ćwiczeniach rozciągających głównie pod zespół ciasnoty przedziałów powodziowych , ale niestety nic konkretnego nie znalazłem
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 31 mar 2020, 22:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Spróbuj po prostu je rozciągać i rozciągać, mocno i długo. Jakieś dwa miesiące temu, miałem to samo - nie rozciągałem się za bardzo po biegach. Po 2-3 kilometrach strasznie bolały, szczególnie, gdy biegłem dość żwawo. Zacząłem rozciągać się dzień w dzień i przeszło. Rozciągałeś się ogólnie, to teraz zrób to z naciskiem na łydki. Po każdym bieganiu rozciągaj koniecznie, po gorącym prysznicu/kąpieli, też gdy są rozgrzane.
Oczywiście jest to przykład z mojego życia, na podstawie niewielkich doświadczeń biegowych, bo robię to dopiero od tego roku.
pozdrawiam
Oczywiście jest to przykład z mojego życia, na podstawie niewielkich doświadczeń biegowych, bo robię to dopiero od tego roku.
pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 25 maja 2020, 00:22
- Życiówka na 10k: 47
- Życiówka w maratonie: brak
I jak to się u Ciebie skończyło? Po jakimś okresie ostrego rozciągania wszystko wróciło do normy, czy czaly czas masz jakieś powikłania i np podczas bardziej intensywnego treningu pojawia się ból?
Co do mnie to zacząłem robić to samo jeśli chodzi o rozciąganie + rolować łydki po bieganiu-przed rozciąganiem.
Wczoraj zrobiłem 9km(w strasznie wolnym tempie, ale jestem myśli ze stopniowo będę je zwiększać) i przez cały dystans nie pojawił się ból (podczas drugiego i trzeciego kilometra czułem lekki dyskomfort, ale to pewnie dlatego, se zbyt szybko ruszyłem)
Co do mnie to zacząłem robić to samo jeśli chodzi o rozciąganie + rolować łydki po bieganiu-przed rozciąganiem.
Wczoraj zrobiłem 9km(w strasznie wolnym tempie, ale jestem myśli ze stopniowo będę je zwiększać) i przez cały dystans nie pojawił się ból (podczas drugiego i trzeciego kilometra czułem lekki dyskomfort, ale to pewnie dlatego, se zbyt szybko ruszyłem)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 31 mar 2020, 22:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Skończyło się tak, że nie mam żadnych problemów z bólem łydek, czy to przy mocniejszym, czy spokojnym bieganiu. Nie powiem Ci dokładnie ile to trwało, zanim przeszło, ale na pewno nie więcej niż 3 tygodnie, oczywiście cały czas też biegałem wtedy, choć nie raz było nieprzyjemnie.
Też początkowo nie wierzyłem w moc rozciągania. Pojawiły się właśnie te łydki, potem ból pod kolanami. Trochę się wystraszyłem. Fizjoterapeuta kazał się ostro rozciągać i zaczęło wszystko przechodzić.
a roller swoją drogą fajna sprawa
No widzisz, jest lepiej, bo rozciągasz, jeszcze trochę i przejdzie, a za dwa tygodnie napiszesz tu na wątku, że nie boli (oby) :D !
Też początkowo nie wierzyłem w moc rozciągania. Pojawiły się właśnie te łydki, potem ból pod kolanami. Trochę się wystraszyłem. Fizjoterapeuta kazał się ostro rozciągać i zaczęło wszystko przechodzić.
a roller swoją drogą fajna sprawa
No widzisz, jest lepiej, bo rozciągasz, jeszcze trochę i przejdzie, a za dwa tygodnie napiszesz tu na wątku, że nie boli (oby) :D !
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Pomasuj się jeszcze piłką tenisową, można nią głębiej wejść.
Zapytam jeszcze - czy ten fizjo Cię w ogóle dotknął czy postawił diagnozę po Twoim opisie?
Zapytam jeszcze - czy ten fizjo Cię w ogóle dotknął czy postawił diagnozę po Twoim opisie?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 25 maja 2020, 00:22
- Życiówka na 10k: 47
- Życiówka w maratonie: brak
Miałem jedna sesje masażu oraz igłowania. Łącznie trwało to około godziny. Masaż jakieś 20 minut +igłowanie około 40 minut.
Jednak diagnozę co dokładnie mi Dołęga dostałem po dokładnym opisaniu co mi dolega
Jednak diagnozę co dokładnie mi Dołęga dostałem po dokładnym opisaniu co mi dolega