Duże dysproporcje w tempie między strefami tętna

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kod: Zaznacz cały

"Trening wytrzymałościowy zwiększa utlenianie wolnych kwasów tłuszczowych. U osób wytrenowanych kwasy tłuszczowe są wykorzystywane podczas wyższych obciążeń niż u osób nietrenowanych. Wywiera to oszczędzający wpływ na wykorzystanie węglowodanów. Węglowodany stają się głównym źródłem energii dopiero w czasie wysiłków o większej intensywności, gdy wykorzystanie FFA ulega zmniejszeniu. Oznacza to, że trening wytrzymałościowy przesuwa punkt skrzyżowania wykorzystania tłuszczów i węglowodanów w czasie wysiłku w kierunku większych obciążeń. Dodać tu należy, że omawiany typ treningu zwiększa wewnątrzmięśniowe zasoby glikogenu i triacylogliceroli. Zwiększone wykorzystanie FFA oraz zmniejszenie tempa wykorzystania węglowodanów (przy zwiększonych zasobach glikogenu) umożliwiają znaczne wydłużenie czasu wysiłku do wyczerpania".

Fizjologia wysiłku fizycznego pod red. Jana Górskiego, PZWL, wyd. 2019 

W mojej więc ocenie przy treningu długodystansowym należy zmierzać do powyższych zmian adaptacyjnych, a więc powoli przesuwać treningiem tlenowym intensywność, przy której dominują przemiany tlenowe i wykorzystanie wolnych kwasów tłuszczowych, a nie glikogenu. Wskakiwanie od razu (za szybko, za często) na treningi beztlenowe lub okołoprogowe ogranicza taką adaptacje, ćwicząc inne mechanizmy.
New Balance but biegowy
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13262
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

brujeria pisze:

Kod: Zaznacz cały

"Trening wytrzymałościowy zwiększa utlenianie wolnych kwasów tłuszczowych. U osób wytrenowanych kwasy tłuszczowe są wykorzystywane podczas wyższych obciążeń niż u osób nietrenowanych. Wywiera to oszczędzający wpływ na wykorzystanie węglowodanów. Węglowodany stają się głównym źródłem energii dopiero w czasie wysiłków o większej intensywności, gdy wykorzystanie FFA ulega zmniejszeniu. Oznacza to, że trening wytrzymałościowy przesuwa punkt skrzyżowania wykorzystania tłuszczów i węglowodanów w czasie wysiłku w kierunku większych obciążeń. Dodać tu należy, że omawiany typ treningu zwiększa wewnątrzmięśniowe zasoby glikogenu i triacylogliceroli. Zwiększone wykorzystanie FFA oraz zmniejszenie tempa wykorzystania węglowodanów (przy zwiększonych zasobach glikogenu) umożliwiają znaczne wydłużenie czasu wysiłku do wyczerpania".

Fizjologia wysiłku fizycznego pod red. Jana Górskiego, PZWL, wyd. 2019 

W mojej więc ocenie przy treningu długodystansowym należy zmierzać do powyższych zmian adaptacyjnych, a więc powoli przesuwać treningiem tlenowym intensywność, przy której dominują przemiany tlenowe i wykorzystanie wolnych kwasów tłuszczowych, a nie glikogenu. Wskakiwanie od razu (za szybko, za często) na treningi beztlenowe lub okołoprogowe ogranicza taką adaptacje, ćwicząc inne mechanizmy.
Zgadza sie, ale tylko wtedy, kiedy glikogenów będzie w czasie wysiłku brakować. A to jest dopiero od HM+. Nie rozumie, dlaczego ja mam oszczędzać glikogen, jeżeli jego zapasy sa wystarczające i wiem, ze energia otrzymana z tej samej ilości tlenu jest (powtarzam) o 10-15% wyższa?
Zastanow sie: chcemy biec dłużej czy szybciej?
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Chcemy dłużej biegać szybciej :hejhej:

Wysłane z mojego A5_Pro .
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli

Ale tu nie tylko chodzi o osiągnięcie efektu w postaci oszczędzania glikogenu, ile przede wszystkim o opóźnienie procesów z jego użyciem , które skutkują narastaniem mleczanu. Im później więcej sięgniesz do glukozy jako głównego substratu energetycznego, tym później się zakwasisz. Nie nauczysz natomiast organizmu późniejszego sięgania po glukozę, jeżeli trening będzie na tyle mocny, że od razu rozpocznie się dominacja wszystkich szlaków metabolicznych z jej udziałem, od glikolizy tlenowej po beztlenową.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Dłużej i szybciej! Łączenie ognia z wodą. Magia.

Krytykowanie opisu treningu BC2 Skarżyńskiego z książki dla początkujących i do tego wyrwanego z kontekstu proponowanego przez autora długiego cyklu treningowego gdzie takich biegów robi się kilkanaście latając je co tydzień i to na sporej (dla odpowiedniego adresata) objętości jest retorycznym nadużyciem.
Skarżyński to bardzo fajnie opisuje bo doskonale wie, że początkujących jak i większość trenujących niewiele zajmują dywagacje fizjologiczne i zdecydowanie od nich wolą proste i jasne wyjaśnienia po co się taki trening robi, jak i co on daje. To zostało w postach wyżej fajnie wyjaśnione ale takie treningi BC2 dają też inne zyski, które w ten uproszczony sposób Skarżyński w tych poradach zaszywa. Te porady kieruje do amatorów, którzy trenują sami a nie do trenerów czy ludzi, biegających w grupach gdzie ktoś za nich to wszystko układa. Dla tych, którzy będą trenerami dla samych siebie, chcą coś zrozumieć i potem dobrze robić omijając błędy i często spotykane rafy.
Pierwsza rzecz to bieganie w dobrze dobranym II zakresie to nie jest trening bardzo trudny ale też nie bardzo łatwy. Bywa, ze to bułka z masłem a bywa, że jest mega ciężko to spiąć. Skarżyński doradza precyzyjne bieganie 2 zakresu i to jest ważne bo to uczy czucia tempa, dyscypliny treningowej, precyzji wykonań zgodnej z założeniami. uczy cierpliwości, wytrwałości, konsekwencji i pewnej pokory. Takie właśnie robienie tych treningów pozwala nauczyć się czucia tempa i intensywność, tego, że pierwszym miernikiem dla biegacza jest on sam a nie GPS, pulsometr czy kosmiczne dodatki mierzące każde pierdnięcie. To wszystko się tak pomieszało, że większość biegaczy amatorów nie mierzy sobą tylko światem bardziej ufając technologi niż sobie co widać też po zakładanych tematach. A to powinno być na odwrót, to my mamy nauczyć się czuć tempa i zakresy, mierzyć sobą wysiłek a urządzenia to tylko potwierdzające to wsparcie. On też fajnie opisuje jak czuć ten zakres i że warto nauczyć się to biegać na czucie. Jak ktoś się tego nie nauczy nie jest w stanie zastosować żadnej taktyki w zawodach bo zawsze biega zdrowiem i szybko jak puszcza a na końcu na przetrwanie. Tak szkoła. Popularna.
Druga sprawa, to jest to często trening skierowany do ludzi z przewagą szybkości i oni miewają z nim większe problemy w dwóch płaszczyznach. Po pierwsze tempo na początku wydaje im się bardzo wolne a na końcu to już jest rzeźba mimo większej różnicy pomiędzy zakresami i mimo tego, ze to jest tempo relatywnie dla nich wolniejsze niż dla biegaczy mających ciasne, tabelkowe wyniki . Taki trening na odcinku 10-15km w pierwszej pochodnej łatwo przekształca trenujący w takie mini zawody bo na początku jest łatwo i prosto i często kupuje się fałszywą tezę o tym, że zrobiliśmy postęp i po prostu biegamy szybciej wiec tempo się ciśnie i po krótkim czasie wyjeżdża w za wysoki zakres podsumowując trening mottem "jest moc". Raz czy dwa w cyklu takiej jazdy nie robi problemu ale takie bieganie treningo-zawodów co tydzień prowadzi do zbudowania stanowczo zbyt szybkiego i nietrwałego szczytu formy gdzie nagle ta moc się kończy a trenujący dalej walczy z tempem, które przecież biega tyle, że wjeżdża w wyższy zakres praktycznie od początku treningu i to bieganie zaczyna być przeciwskuteczne bo głownie sumuje zmęczenia nic nie wnosząc. Ja BC2 czy nieco szybszego TMu biegałem w cyklach setki razy i to jest trening trudny regeneracyjnie choć łatwiejszy w wykonaniu. Dzień po ciągłym jestem bardziej zmęczony niż dzień po znacznie trudniejszym treningu interwałowym. To w cyklu treningowym też trzeba brać pod uwagę by formę mieć jak sie planowało np. w październiku nie na początku września.
Ten trening to kotlet schabowy polskiej szkoły biegania, dobry tren dla początkujących jak i dla mocno zaawansowanych. Ludzie na każdym poziomie to biegają z powodzeniem budując podstawę do robienia treningów specjalistycznych. Jeszcze dodam, ze Skarżyński w okresie BPSu ten trening właśnie zamienia w "przewieziony " nazywając taki ciągły treningiem BNP gdzie po 11-12km już wtedy szybszego ciągłego nakazuje na 3 ostatnich km mocno podbić tempo i wjechać w III zakres imitując długi finisz w zawodach.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13262
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

brujeria pisze: Ale tu nie tylko chodzi o osiągnięcie efektu w postaci oszczędzania glikogenu,
Jednak w ten sposob niektorzy publicysci tlumaczyc dlaczego nie za szybko.
ile przede wszystkim o opóźnienie procesów z jego użyciem , które skutkują narastaniem mleczanu. Im później więcej sięgniesz do glukozy jako głównego substratu energetycznego, tym później się zakwasisz. Nie nauczysz natomiast organizmu późniejszego sięgania po glukozę, jeżeli trening będzie na tyle mocny, że od razu rozpocznie się dominacja wszystkich szlaków metabolicznych z jej udziałem, od glikolizy tlenowej po beztlenową.
Ale własnie ja chce szybciej korzystać z glikogenu! JA CHCE TYLKO GLIKOGEN !!!

Częste używanie pewnych rodzajów źródeł energii powoduje przyzwyczajenie komórek na ten rodzaj źródeł energii! Dlatego zaleca sie sportowca podwyższoną ilość węgla w diecie.

Jeszcze raz:
Wegiel: 5,0 kcal/LiterO2
Tluszcz: 4,7 kcal/LiterO2
Bialko: 4,5 kcal/LiterO2
[Haber 2005]

To male i proste równanie pokazuje dokładnie:
1. ucz sie używać jak najwięcej węgla w czasie wysiłku.
2. dieta wysokotłuszczowa na dystansach do HM to bzdura, dopiero potem sie przydaje
3. staraj sie powiększyć magazyn glikogenu

... to zyskasz tylko przez odpowiedni trening.

Co do laktatow, H+, oksydantow tworzonych przy wysokich obciążeniach. Wszystkie te, niby negatywne skutki treningu na wysokim poziomie, powoduje stres i jednoczesna adoptacje organizmu... i nazywa sie "treningiem". Dlatego np. nie zaleca sie brania antyoksydantów zaraz po treningu. Nawet ostatnie badania wskazują na to, ze jedzenie zaraz po treningu przerywa pozytywna adoptacje treningowa (ale to juz bardzo ryzykowne i wyższa szkoła jazdy) Trening w upale, na wysokościach, na czczo... wszystko to czynniki powodujące wzmożony stres ale jednocześnie lepsze dostosowanie organizmu... Nawet laktat jest wspaniałym aktywatorem komórek satelitarnych, co można wykorzystać w remodulacji mieszani.

Sa ale jeszcze d tematy, które nie poruszyliśmy: Ca+ i pochodne MCT. Ale nie wiem czy ktoś chce tak głęboko wejść w temat. W czym Ca+ jest zależne od długości treningu (a raczej od ilości skurczy miesnii) faktor bardzo ważny w treningu.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13262
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

mihumor pisze: Krytykowanie opisu treningu BC2 Skarżyńskiego z książki dla początkujących i do tego wyrwanego z kontekstu proponowanego przez autora długiego cyklu treningowego gdzie takich biegów robi się kilkanaście latając je co tydzień i to na sporej (dla odpowiedniego adresata) objętości jest retorycznym nadużyciem.
Nikt tu nie krytykował jego wypowiedzi, bylem tylko ciekawy, jak on to wytłumaczył. Ze on kieruje swoje porady dla początkujących amatorów, jest dla mnie jasne, ze nie można metlic w głowach takich sportowców, bo wyjdzie mętlik jak u kolegi @Mike71. To jednak nie oznacza, ze powinno wypisywać sie blednę teorie. Ja przypuszczam, ze Skarzynski po prostu opisuje stan wiedzy z lat 80-tych tamtego stulecia, a dopiero w ostatnich 15-20 lat doszli do większego zrozumienia procesów fizjologicznych w organizmie.
Dłużej i szybciej! Łączenie ognia z wodą. Magia.
Nie bardzo zgadzam sie z tym zdaniem. To jest podejście krytykowanego przez zemnie w innym wątku. Ja nie chce biegać dłużej i szybciej. Ja chce biegać szybciej na danym dystansie!!! Własnie to podejście uważam za duzo efektywniejsze, jak "byle dłużej, a moze sie uda szybciej."

Ja rozumie tez dylemat początkującego amatora: ja chce biegać 5-10-Hm a moze i M, będę bohaterem ale nie musze sie przy tym pocić. (tu tez nie chce nikogo obrażać, ani niwelować faktu, ze amatorzy tez sie nie pocą w czasie treningu) Jednak przykłady z najwyższej polki pokazują wyraźnie: nie losch tylko jakość jest najlepsza droga do sukcesu.

Dlatego duzo amatorów nie potrafi zrozumieć, dlaczego niektórzy zawodnicy zaledwie po 1-2 latach treningu z 20-30km w tygodniu osiągają wyniki, które oni nigdy nie potrafią osiągnąć.
Mike71
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 12 lis 2019, 08:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:... Takie właśnie robienie tych treningów pozwala nauczyć się czucia tempa i intensywność, tego, że pierwszym miernikiem dla biegacza jest on sam a nie GPS, pulsometr czy kosmiczne dodatki mierzące każde pierdnięcie. To wszystko się tak pomieszało, że większość biegaczy amatorów nie mierzy sobą tylko światem bardziej ufając technologi niż sobie co widać też po zakładanych tematach. ...
Czuję się lekko wywołany do tablicy. Poniżej wycinek z "kosmicznych dodatków".
Stres_powysiłkowy.jpg
Ten "kosmiczny dodatek" w medycynie nosi nazwę holtera.
Zwykły trening początkującego biegacza. Czasy jak na 70km życiowego wybiegania dość dobre, przynajmniej dla mnie, w wartościach bezwzględnych tragiczne. Trening przeprowadzony z sercem - strefa aerobowa 4.9 a maks 5.0 oznacza "ponad siły".
Te pomarańczowe słupki to poziom stresu. Nawet takie tempo, nawet taki odcinek (10km z czego 5km w sprincie :-) )powoduje potężny stres powysiłkowy (tu nie potrzeba strefy beztlenowej Rolli).
Po treningu posiłek wysokokaloryczny i lipa. Dwa swetry, 5 par skarpetek i zimno. Nawet glukoza nie wchodzi. O anabolizmie białek w mięśniach to można zapomnieć. Nie ma białek, nie ma mitochondriów.
Ja już wiem co to powoduje i wiem, że nie jest to łatwo zlikwidować.
Bez tej "kosmicznej technologii" zapewne bym się motał. Czy chciałbym biegać szybciej i dalej? Tylko szybciej na razie w strefie tlenowej. Ale jak to ma się skończyć na czuciu stawów kolanowych czy biodrowych to ja chrzanię takie bieganie. Marketingowo moje buty mają "ynteligentną amortyzację", marketingowo. Zaproponowane przez Rolliego sprinty typu 3x30 + 2x50 + 1x100m mają dla mnie z każdą godziną wielki sens i są w miarę bezpieczne.

I ja od Ciebie Mihumor nie oczekuję pomocy. Nie oczekuję również współczucia, po prostu odrobinki zrozumienia, że nie każdy problem jest związany z pokonaniem SUB30/40 na 10km! Że nie każdy problem można rozwiązać wybiegając 2000km.
I czemu mam sztampowo postępować? Tj. człapać, człapać, człapać. Idę swoją drogą, bo mam własne i inne ograniczenia, ze wskazówkami Rolliego aczkolwiek nie przyjmuję bezkrytycznie jego rad. Nie mówię, że są złe, ale nie są dostosowane pod osobę która 48 lat siedziała za ławką/biurkiem. A strefa beztlenowa 0 oznacza jedno. Moja motoryka mi nie pozwala nawet na obciążenie bardziej serca. No chyba, że się mylę.

Naprawdę rozmowa o utylizacji mleczanów tak Cię denerwuje? Że na początku należy biegać aerobowo by zwiększyć ilość mitochondriów? Aż strach założyć temat związany z PGC-1 alfa. :hahaha:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Akurat te dodatki technologiczne nie są związane z tobą i raczej wyrywasz się do tablicy niż jesteś wywoływany, też nie z bieganiem początkujących choć to jest pewna aberracja. Bardziej mi chodzi o ludzi już sporo biegających, którzy bez wsparcia technologii nie są w stanie wykonać precyzyjnie prostego treningu a i z tym wsparciem jest to często problem. Do tego nawiązuje pisząc o tym jak autor starał się powiedzieć, by to starać się robić nie tylko wg pulsometru (to wtedy był szczyt technologi w temacie) ale też próbować to wyczuć bo się da. Ja swego czasu biegałem sporo z pulsometrem i z czasem doszedłem do tego, że te odczyty najzwyczajniej w świecie pokrywają się z moimi odczuciami wiec pulsometr stosuję rzadko albo wcale. Wyświetlanie pierdyliona do niczego nieprzydatnych wykresów nie chce mi się komentować. Też mi się to wyświetla ale raczej na to nie patrzę bo mi trudno to sensownie zinterpretować a i czasu mi na to brakuje, ot ciekawostka ze statystycznego algorytmu .Bieganie dla mnie to bardzo prosty sport a jego komplikacje i niuanse bardziej widzę w rejonach pracy głowy (powiedzmy motywacyjno-mentalnych) niż w kwestiach tętn, temp czy procentów oraz przemian i procesów fizjologicznych - poniekąd ważnych ale też jasno zdefiniowanych różnymi szkołami treningowymi, które stosują dosyć podobne narzędzia inaczej je definiując.
Nie aspiruję też do bycia twoim mentorem zwłaszcza gdy w miejsce zrozumienia i podpowiedzi oczekujesz potakiwania i wchodzenia w szukaniu dziwacznych odpowiedzi na bardzo proste pytania. Tu nie ma komplikacji, jest tylko prosta konsekwencja i cierpliwość i warto to zaakceptować. Bieganie to mało gadżeciarski sport niemniej producenci różnych wynalazków jak w każdej branży mocno pracują nad budowaniem naszej potrzeby ich całkowitej niezbędności i przedstawiają je jako absolutne wyrocznie i wybitne must have.

Rolli - doprecyzuję to zdanie byś nie interpretował dowolnie. Szybciej na każdym interesującym nas dystansie, niektóre są na tyle długie, ze wymaga to trochę czasu i pracy by do tego dojść i to jest to dłużej a z tego wynika też to szybciej. Raczej nie ma sporu, kwestia nazw i metod.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
dziki_rysio_997
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 714
Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20

Nieprzeczytany post

Mike71, jak przychodzisz do lekarza z katarem i gorączką to on mówi "a wie pan, słyszałem o takim pasożycie, po zarażeniu też był katar i gorączka", czy raczej w pierwszej kolejności koncentruje się na tym, co jest bardziej prawdopodobne czyli np. przeziębieniu?

Autor wątku opisuje swoje odczucia, które pewnie są typowe dla kilkudziesięciu procent ludzi z małym stażem biegowym, a Ty wchodzisz z jakąś swoją "filozofio-biochemią" czy opisujesz swój przypadek, który jest jednak dość specyficzny. Może to ma jakąś wartość ale w dedykowanym temu wątku i odpowiednio opisane.

Dla w miarę młodego (czyli powiedzmy przed 40) zdrowego faceta bieganie połówek po 5 min/km nie wymaga zabawy w laboratorium. Na tym poziomie właściwie "wszystko robi progress", a kluczowa jest chyba odrobina cierpliwości i systematyczność na jakimś minimalnym poziomie (czyli nie 2 treningi tygodniowo - pomijam fakt, że jeśli odpowiednie to pewnie też by się udało). Oczywiście, można być ostrożnym jeśli chodzi o zbyt szybkie podnoszenie poprzeczki na treningach czy zbyt mocne akcenty. Ale znowu wyznaczenie ich z wystarczającą na tym poziomie dokładnością nie jest niczym strasznym.
A "czucie" i interpretowanie zachowania swojego ciała - oczywiście, przychodzi z czasem. I chyba jednak warto sobie ten czas dać.
Pulsometr może pomóc w treningach, ale nie sądzę, by w rekreacyjnym bieganiu musiał mówić biegaczowi "słuchaj, obecne tempo jest dla Ciebie w miarę łatwe, biegniesz lekko i pewnie mógłbyś nawet trochę rozmawiać", bo tyle chyba czuje nawet początkujący?
10k: 35:42
Mike71
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 12 lis 2019, 08:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dziki_rysio_997 pisze:Autor wątku opisuje swoje odczucia, które pewnie są typowe dla kilkudziesięciu procent ludzi z małym stażem biegowym, a Ty wchodzisz z jakąś swoją "filozofio-biochemią" czy opisujesz swój przypadek, który jest jednak dość specyficzny. Może to ma jakąś wartość ale w dedykowanym temu wątku i odpowiednio opisane.
Odnosiłem się tylko i wyłącznie do wpisu @Sochersa!
Dlaczego tak kategorycznie napisał o bieganiu pod tętno, że to nie ma sensu dla "świeżków". Bo przy jakiejkolwiek odpowiedzi bym zadał pytanie czy jak trzymam tempo na podbiegu 5:15, to czemu mam je trzymać na płaskim? Zgadzam się na to, że jest "pierdyliard danych". Gdyby ich nie było każdy, by łamał swoje suby a trening byłby w miarę uniwersalny. Ale tak nie jest. Na jednego działa to, na innych inny bodziec. Zatem wieloma ścieżkami można osiągnąć sukces.

Co czuje początkujący (ja)? Wszystko, bo impulsy ma dość mocne na początku. Tylko kwestia braku możliwości z interpretowania tego impulsu - czyli brak wiedzy.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Mike71 pisze:Co czuje początkujący (ja)? Wszystko, bo impulsy ma dość mocne na początku. Tylko kwestia braku możliwości z interpretowania tego impulsu - czyli brak wiedzy.
Czasem - na początku - czucie jest lepsze od wiedzy.

Mike71, powtórzę się, komplikujesz strasznie.
Już Ci pisałam, poczytaj bloga Bianki16, dziewczyna też zaczynała od zera co nawet zaznaczyła w tytule bloga, też ma różne problemy ze zdrowiem, i jakoś mimo wszystko próbuje, bez nadmiernej filozofii, na tyle, na ile się danego dnia czuje/może, wychodzi i coś tam działa i co najważniejsze - ma z tego autentyczną radość. Bez wiedzy o mitochondriach, mleczanach, przemianach i kompulsywnej analizy tętna i innych parametrów.
Mike71
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 12 lis 2019, 08:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@Beata, masz absolutną rację.

Wiesz co mówi mi czucie? Zawieś buty na kołki. Ten sport, jeżeli nie chce się truchtać w tempie rekreacyjnym, nie jest dla mnie. To najmocniej czuję. Znam swoje ograniczenia i każdy po kolei chcę niwelować. Czy się uda? Nie wiem. Jak nie, to wrócę do roweru a w zimie będę rzeźbił bicepsa w fitness club'ie.

I okej. Czegoś się już dowiedziałem i pójdę tą drogą. Spokojnie to mój ostatni wpis. Ten sarkazm w blogu Rolliego był mocny.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Raczej nie chcesz się dowiedzieć. Jeśli tak czujesz to na dziś źle trenujesz i tego nie da się uciągnąć. Ja przez pierwszy miesiąc biegałem tą sama pętlę 6km na pełen full (w tamtym czasie pełen). Doszedłem po 3 tygodniach do stanów lękowych przed takim bieganiem bo to już cholernie bolało. Po kolejnej takiej próbie musiałem położyć się przy bramie mojego domu na wjeździe i jakiś kolo do mnie podszedł i pytał czy mi pomóc. Początki są bardzo trudne i trzeba jakoś się w tym odnaleźć i poukładać bo to są kwestie w naszej głowie
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Yata
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 30 lis 2019, 00:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja bym nie generalizował z tą "właściwą" ścieżką dla początkujących. Są osoby, które lubią cyferki i wszelkiej maści dane mogą je motywować. Inni wolę wszystko poczuć i co najwyżej deszcz danych uznają za konieczność. Ostatecznie liczy się to, czy wybrania ścieżka pozwoliła wejść na wyższy poziom i jak najdłużej motywowała do wytężonej pracy.
ODPOWIEDZ