Duże dysproporcje w tempie między strefami tętna

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Mike71
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 12 lis 2019, 08:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:Sorry, jestem swierzakiem... nic nie zrozumiałem. Możesz to przetłumaczyć? Ze co? Ze jak? Ze co robić? Ze co nie robić?
Musisz dostarczyć do swoich mięśni energię by wykonać pracę. Energia jest dostarczona w wyniku spalania glukozy/trójglicerydów. Spalania czyli w obecności tlenu. W tlenie uzyskujemy duże ilości ATP czy to z glukozy czy trójglicerydów. W beztlenie już niewielkie ilości. Ale maksymalna ilość energii jest stricte zależna od Twojej kondycji (pomijam dobre/złe dni).
@Sochers wspomniał o "mocnym podbiegu". W tym momencie trudno przypuszczać, że brakuje fabryki czyli mitochondriów. Trudno również przypuszczać, że w tym momencie brakuje glikogenu czy tłuszczów. Jedynie co przychodzi do głowy to brak tlenu. Brak tlenu może być równoznaczne z brakiem odprowadzenia CO2 z krwi.

Miałem już nie "filozofować" ale H2O + CO2 <=> H2CO3 czyli zwyczajny kwas węglowy który dysocjuje na H+HCO3. No i ten nieszczęsny proton na tyle zakwasza, że mózg wysyła impuls "zatrzymaj się i weź kilka głębszych oddechów". Mózg ma więcej możliwości do ochrony ciała niż nasze chęci do zdobycia podbiegu. Nie pozwoli nam na to.
Świetnym takim przykładem zakwaszania od CO2 są kulturyści. Ostatnie wyciskanie robią na zatrzymanym wdechu a po wysiłku łapczywie łapią powietrze.
Biegaczy biegających na wdechu nie widziałem.

I zmierzam do tego, że jest kilka czynników które mogą przeszkadzać. Nie tylko podbiegi. Ale nie da się wykonać więcej pracy niż możliwość wygenerowania energii która jest do tego potrzebna. Bo już by była mowa o perpetuum mobile.

Jeżeli chodzi o moc, to są takie zegarki które nie tylko uwzględniają zmiany w wysokościach, w energii traconej w wyniku przyśpieszania ale również pobierają dane meteo by uwzględnić siłę wiatru. Oczywiście chwilowych podmuchów nie uwzględniają. Jeszcze.

Edit:
To chyba nie jest odkryciem, że przy mocnych wiatrach trzeba się starać biegać za kimś. Niech zawodnik przed traci energię by pokonać siłę wiatru. Ten z tyłu zostawi energię na finisz. Z podbiegiem nie można za bardzo zakombinować niż tylko zwolnić bo na ćwiczenia przepony to już ciut za późno.
New Balance but biegowy
50latek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 901
Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
Życiówka na 10k: 47:47
Życiówka w maratonie: - - -
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Nieprzeczytany post

Co do próby wysiłkowej w Luxmed, to trochę broniąc lekarki, przerwanie nastąpiło też ze względu na ... brak czasu (ale jako powód wpisano tętno 97% max). Na pacjenta było 30 minut. Wszedłem 5 minut później, bo był inny pacjent. Prawie 15 minut trwały procedury wstępne, wyjątkowe guzdranie się lekarki i asystentki, co dopiero potem odczułem. Spokojnie można było to skrócić do 7 minut. Sama próba trwała więc tylko 12 minut, bo potem były jeszcze procedury zakończeniowe. I na próbie chodziłem, tylko zwiększana była prędkość i kąt nachylenia.
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

Miałem taką "próbę wysiłkową" w LuxMedzie. Mnie dane było biec, po 15 minutach powiedziano mi z zachwytem "ale ma pan formę" :hahaha: , a ja się nawet nie spociłem, bo oni chyba do 80% to robią. To jest może dobre dla emeryta po zawale, ale dla kogoś już aktywnego, to strata czasu.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Yata
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 30 lis 2019, 00:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeden z bardziej skomplikowanych wątków, prawie niczego tu nie ogarniam i nie rozumiem. Bieganie staje się sportem coraz bardziej zawiłym i wymagającym intelektualnie. Cóż, z wiekiem przestaję nadążać i to może tłumaczy moje wszystkie problemy i rozterki.
Niby wszystko proste, ale jak rozjeżdża się teoria z praktyką to człowieka zaczyna być skołowany. To są właśnie rozterki osoby, która chce wejść na właściwe tory, a wychodzi, że bez badań wydolnościowych i profesjonalnego sprzętu można być daleko od optimum.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Mike71 pisze:
Rolli pisze:Sorry, jestem swierzakiem... nic nie zrozumiałem. Możesz to przetłumaczyć? Ze co? Ze jak? Ze co robić? Ze co nie robić?
Musisz dostarczyć do swoich mięśni energię by wykonać pracę. Energia jest dostarczona w wyniku spalania glukozy/trójglicerydów. Spalania czyli w obecności tlenu. W tlenie uzyskujemy duże ilości ATP czy to z glukozy czy trójglicerydów. W beztlenie już niewielkie ilości. Ale maksymalna ilość energii jest stricte zależna od Twojej kondycji (pomijam dobre/złe dni).
@Sochers wspomniał o "mocnym podbiegu". W tym momencie trudno przypuszczać, że brakuje fabryki czyli mitochondriów. Trudno również przypuszczać, że w tym momencie brakuje glikogenu czy tłuszczów. Jedynie co przychodzi do głowy to brak tlenu. Brak tlenu może być równoznaczne z brakiem odprowadzenia CO2 z krwi.

Miałem już nie "filozofować" ale H2O + CO2 <=> H2CO3 czyli zwyczajny kwas węglowy który dysocjuje na H+HCO3. No i ten nieszczęsny proton na tyle zakwasza, że mózg wysyła impuls "zatrzymaj się i weź kilka głębszych oddechów". Mózg ma więcej możliwości do ochrony ciała niż nasze chęci do zdobycia podbiegu. Nie pozwoli nam na to.
Świetnym takim przykładem zakwaszania od CO2 są kulturyści. Ostatnie wyciskanie robią na zatrzymanym wdechu a po wysiłku łapczywie łapią powietrze.
Biegaczy biegających na wdechu nie widziałem.

I zmierzam do tego, że jest kilka czynników które mogą przeszkadzać. Nie tylko podbiegi. Ale nie da się wykonać więcej pracy niż możliwość wygenerowania energii która jest do tego potrzebna. Bo już by była mowa o perpetuum mobile.

Jeżeli chodzi o moc, to są takie zegarki które nie tylko uwzględniają zmiany w wysokościach, w energii traconej w wyniku przyśpieszania ale również pobierają dane meteo by uwzględnić siłę wiatru. Oczywiście chwilowych podmuchów nie uwzględniają. Jeszcze.

Edit:
To chyba nie jest odkryciem, że przy mocnych wiatrach trzeba się starać biegać za kimś. Niech zawodnik przed traci energię by pokonać siłę wiatru. Ten z tyłu zostawi energię na finisz. Z podbiegiem nie można za bardzo zakombinować niż tylko zwolnić bo na ćwiczenia przepony to już ciut za późno.
Jestem zaskoczony tak dokładnym wytłumaczeniem przemian fizjologicznych w czasie biegu.

Możesz mi jeszcze wytłumaczyć, dlaczego ja potrafię pobiec okolo 5 minut bez dostarczania tlenu do mięśni nóg? Bede bardzo wdzięczny, jeżeli mi to możesz wytłumaczyć.
Mike71
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 12 lis 2019, 08:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli, w znaczeniu opasek uciskowych na tętnice? To nie wiem.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:Jeden z bardziej skomplikowanych wątków, prawie niczego tu nie ogarniam i nie rozumiem. Bieganie staje się sportem coraz bardziej zawiłym i wymagającym intelektualnie. Cóż, z wiekiem przestaję nadążać i to może tłumaczy moje wszystkie problemy i rozterki.
Ee, jeszcze jest drugi obok - ten o mleczanie.
Zgadzam się z Tobą, dlatego choć początkowo nawet coś mnie tu interesowało, to przestaję czytać, bo zwyczajnie się gubię. A właściwie: nawet jako instruktor sportu nic nie rozumiem.
Bieganie naprawdę jest proste.
I żadna najbardziej wyrafinowana teoria nie zrobi za nikogo treningu.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Yata pisze:
Jeden z bardziej skomplikowanych wątków, prawie niczego tu nie ogarniam i nie rozumiem. Bieganie staje się sportem coraz bardziej zawiłym i wymagającym intelektualnie. Cóż, z wiekiem przestaję nadążać i to może tłumaczy moje wszystkie problemy i rozterki.
Niby wszystko proste, ale jak rozjeżdża się teoria z praktyką to człowieka zaczyna być skołowany. To są właśnie rozterki osoby, która chce wejść na właściwe tory, a wychodzi, że bez badań wydolnościowych i profesjonalnego sprzętu można być daleko od optimum.
Na początku to głownie trzeba być daleko od badań wydolnościowych i od profesjonalnego sprzętu. Optimum wtedy to wolne bieganie w tzw zakresach dyskusyjnych i nie chodzi tu o spór retoryczny o tempo tylko o tempo podczas utrzymywania którego jesteśmy w stanie dyskutować. To się okrasza tempami szybszymi,szybkimi i bardzo szybkimi na odcinkach krótkich i bardzo krótkich oraz tempem komfortowym ale trudnym na odcinkach dłuższych. Jak się tak nieco pobiega 3xtydzień, podniesie trochę ilość km to się wtedy można pomierzyć pulsometrem i gpsem i zobaczyć, że teoria się zgadza z praktyką. No ale jak ktoś jest w stanie na treningu biegać 2 godziny ciągłego na 93% HRmaxa to tu teoria się nie zgadza a praktyka jest na bank ok bo ona zawsze jest taka jaka w danej chwili jest.
Zakresy można oceniać tempem, pulsometrem ale też bez problemu robi się to na wyczucie oceniając choćby tempo swojego oddechu i bieżące odczucie poziomu zmęczenia, tak by ono było na stałym poziomie. Do tego badania wydolnościowe nie są w ogóle potrzebne.
A to co Skarżyński pisał, że jest szkodliwe to nie jest szkodliwe dla zdrowia biegacza jeno szkodliwe jest dla efektywności takiego rodzaju treningu (rzecz z tego co pamiętam była o długich ciagłych w II zakresie co to zostały przejechane w mocny III zakres)
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

mihumor pisze: A to co Skarżyński pisał, że jest szkodliwe to nie jest szkodliwe dla zdrowia biegacza jeno szkodliwe jest dla efektywności takiego rodzaju treningu (rzecz z tego co pamiętam była o długich ciagłych w II zakresie co to zostały przejechane w mocny III zakres)
Wytłumaczył tez dlaczego jest to szkodliwe dla efektywności?
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Mike71 pisze:Rolli, w znaczeniu opasek uciskowych na tętnice? To nie wiem.
No ale to sie nie zgadza z tym co napisałeś.
Awatar użytkownika
ragozd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
Życiówka na 10k: 34:57
Życiówka w maratonie: 2:45:28
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przede wszystkim, badania wydolnościowe służą do wyznaczania stref tętna i progów przemian, a nie HRMax. Zgadzam się że nie ma sensu ich robić wcześniej niż po roku treningu, by już jakiś potencjał był do badania. Ja np, na próbie nie jestem w stanie osiągnąć więcej niż 95% HRMax. Te wyszły mi podczas ścigania się po przerwie, na dużej świeżości, i bardzo mocnej końcówce z rywalizacją.

Zaś to, o czym piszecie o Luxmedzie, to wygląda bardziej na medyczne EKG wysiłkowe niż sportowe wydolnościowe wyznaczanie progów przemian
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy :)
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
Yata
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 30 lis 2019, 00:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
mihumor pisze: A to co Skarżyński pisał, że jest szkodliwe to nie jest szkodliwe dla zdrowia biegacza jeno szkodliwe jest dla efektywności takiego rodzaju treningu (rzecz z tego co pamiętam była o długich ciagłych w II zakresie co to zostały przejechane w mocny III zakres)
Wytłumaczył tez dlaczego jest to szkodliwe dla efektywności?
Jako, że jestem świeżo po lekturze, to mogę powiedzieć, że bieganie w wysokich intensywnościach mocno przeciąża organizm, co poza ryzykiem samych kontuzji, wymusza dłuższą regenerację. To właśnie wydłużona regeneracja powoduje, że lepiej sprawdzaj się mniejsze przeciążenia za cenę szybszego powrotu do pełnej wydolności treningowej.

A tak w ogóle HRmax czemukolwiek służy poza estymacją progów i stref? Jeśli doświadczanie przebadamy progi, to chyba HRmax jest już tylko statystyczną ciekawostką? Ciężko też do niego podchodzić wiarygodnie, skoro na różnych etapach sezonu może ono się zmieniać, oraz tak często pojawiają się wątpliwości, czy się do niego dotarło. Dla mnie to trochę dziwne, że za MAX nie uznaje się takiego tętna do którego jesteśmy w stanie dotrzeć przy maksymalnym wycieńczeniu na treningu, ale musimy szukać jakichś ścian na maratonach lub goniących niedźwiedzi. Tu widać, że chodzi o tę górkę, którą zapewnia megadawka adrenaliny, ale równie dobrze można dorzucić do pieca kofeinę i nagle się okazuje, że serducho jeszcze wyżej może się rozkręcić.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Yata pisze:
Rolli pisze: Wytłumaczył tez dlaczego jest to szkodliwe dla efektywności?
Jako, że jestem świeżo po lekturze, to mogę powiedzieć, że bieganie w wysokich intensywnościach mocno przeciąża organizm, co poza ryzykiem samych kontuzji, wymusza dłuższą regenerację. To właśnie wydłużona regeneracja powoduje, że lepiej sprawdzaj się mniejsze przeciążenia za cenę szybszego powrotu do pełnej wydolności treningowej.
Czyli biegający 3x w tygodniu może walić ile wlezie, bo ma 4 dni regeneracji?

Napisał może co oznacza "mocne przeciążenie organizmu"? Fizjologicznie?
Puste zbiorniki glikogenu (je napisał ktoś u góry) odpada, bo po 24 godzinach wszystko jest prawie na 100% uzupełnione.
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Skarżyńskiego tego tak nie tłumaczy, ale chodzi chyba o to, że biegając zbyt mocno, wchodzimy w strefę mieszaną (między progiem tlenowym i beztlenowym ) a potem oczywiście w jeszcze bardziej beztlenową. Powoduje to szereg zmian fizjologicznych, w których najistotniejsze jest to, że nie trenujemy wystarczająco silnika aerobowego a obciążamy system anaerobowy, włókna szybkokurczliwe, spalamy więcej glukozy zamiast tłuszczu, itp. Zmniejsza to więc adaptację organizmu do wychwytywania pirogronianu do produkcji ATP w mitochondriach przy użyciu tlenu, a ten idzie wówczas do szybszej produkcji laktatu. Ponadto ograniczona jest zdolność organizmu do odzyskiwania pirogronianu z wytworzonego już kwasu mlekowego do produkcji ATP.

Tak więc biegając za mocno nie ćwiczymy silnika tlenowego, szybciej się zakwaszamy i mamy mocno rozjechane progi tlenowe i beztlenowe, które powinny być jak najbliżej siebie, co ogranicza optymalny rozwój. Rada Skarżyńskiego jest tym bardziej istotna dla biegaczy amatorów, którzy mają bardzo duże braki w bazie tlenowej.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

brujeria pisze:Skarżyńskiego tego tak nie tłumaczy, ale chodzi chyba o to, że biegając zbyt mocno, wchodzimy w strefę mieszaną (między progiem tlenowym i beztlenowym ) a potem oczywiście w jeszcze bardziej beztlenową. Powoduje to szereg zmian fizjologicznych, w których najistotniejsze jest to, że nie trenujemy wystarczająco silnika aerobowego a obciążamy system anaerobowy, włókna szybkokurczliwe, spalamy więcej glukozy zamiast tłuszczu, itp. Zmniejsza to więc adaptację organizmu do wychwytywania pirogronianu do produkcji ATP w mitochondriach przy użyciu tlenu, a ten idzie wówczas do szybszej produkcji laktatu. Ponadto ograniczona jest zdolność organizmu do odzyskiwania pirogronianu z wytworzonego już kwasu mlekowego do produkcji ATP.

Tak więc biegając za mocno nie ćwiczymy silnika tlenowego, szybciej się zakwaszamy i mamy mocno rozjechane progi tlenowe i beztlenowe, które powinny być jak najbliżej siebie, co ogranicza optymalny rozwój. Rada Skarżyńskiego jest tym bardziej istotna dla biegaczy amatorów, którzy mają bardzo duże braki w bazie tlenowej.
Przyznam tobie (i Skarżyńskiemu) racje, ze biegacz amator ma bardzo duze braki bazy tlenowej, ale i bazy anaerobowej. Wiec dla mnie jest takie podejście trochę pod amatorów, ktorzy chca biegac zawody wylacznei w strefie aerobowej... czyli czlapac.
włókna szybkokurczliwe, spalamy więcej glukozy zamiast tłuszczu, itp. Zmniejsza to więc adaptację organizmu do wychwytywania pirogronianu do produkcji ATP w mitochondriach przy użyciu tlenu, a ten idzie wówczas do szybszej produkcji laktatu.
Z tym sie jednak zupełnie nie zgadzam:
przy podwyższonym zużyciu glikogenu w czasie treningu, przygotowujemy organizm (mitochondria i przede wszystkim transport (MCT)) do lepszego i szybszego używania glikogenu w czasie biegu. Rożnica jest taka, ze z glikogenu uzyskamy 10-15% wiecej energii z jednego litra tlenu jak t tłuszczu(!!!) Także lepsze przetwarzanie laktatu na pirogronian musi sie organizm najpierw nauczyć.

(Studia mówią, ze bieg w pobliżu progu najlepiej stymuluje organizm w produkcji i poprawieniu jakości mitochondrium)

Najważniejszą zasada adoptacji organizmu jest stres. Ale nie stres chroniczny tylko stres punktualny przeplatany z regeneracja. Znaleźć ta równowagę jest najtrudniejszym punkten przy pisaniu treningów. Jednak wykluczanie (lub za mało) tak ważnego elementu jak trening anaerobowy jest błędem i ogranicza nasze umiejętności jako biegacza.
ODPOWIEDZ