Moczydło czyli - pochwała lokalnego, cyklicznego biegu
: 14 wrz 2005, 18:36
Laurka to nie będzie, bo to nie w moim guście ale zacznijmy od plusów:
-Bieg jest w dobrym punkcie komunikacyjnym. No przynajmniej dla większości W-wiaków.
-Odbywa się w środowe popołudnia przez co nie rozbija dnia na pół, jak szereg imprez biegowych organizowanych, w sobotnie czy niedzielne, same południa.
-Min. formalności-zapisy przy starcie. Jednorazowa (ważna rok) deklaracja o starcie na własną odpowiedzialność (A nie jak u szeregu orgów badania lekarskie)
-Biegi odbywają się na 2km pętli, przez co tempo można kontrolować "bez pomocy" satelity.
-Dwie wersje 6km i 10km.
Szóstka idealna dla debiutantów, którzy mogą bezstresowo (brak limitu) rozpocząć swoją startową karierę. Obydwa dystanse z racji tego że są na tej samej trasie (choć raz 10 zrobiono na Młocinach- zad..ie) mogą ułatwić zweryfikowanie swojego mniemania na temat własnej kondycji.
-Pod względem liczby uczestników zawody mają charakter kameralny. Tylko w porywach było nieco powyżej stu.Więc miejsce w pierwszej setce jest prawie gwarantowane.
Minusy
- Nie są to trasy do robienia życiówek na tych dystansach. Bo są to oficjalnie biegi przełajowe.Choć w 90% trasa prowadzi parkowymi alejkami (10% to trawniki). Większą trudność niż trasa potrafią sprawić szwendający się spacerowicze.
-Brak hoteli, przysznicy- dlatego w podtytule wspomniałem bieg lokalny- raczej nie dla przyjezdnych, chyba że niezbyt dalekich.
-Kłopoty z szatnią- podobno ginęły rzeczy, gdy zostawiało je się w budynku obok, dlatego bezpieczniej je położyć koło stolika orgów (i rzeczywiście mnie w tym miejscu nikt ani gaci na zmianę nie ukradł ani chustki do nosa)
-Wspomniałem wyżej o ewentualnym sprawianiu kłopotów przez spacerowiczów. Wynika to z naturalnej szerokości alejek parkowych. Ten problem bywa trochę dokuczliwy przy starcie, gdy jest ok 100 uczestników- przez jakieś 300-400m jest trochę ciasno. Można by to rozwiązać poprzez przesunięcie startu w miejsce gdzie jest dodatkowo ścieżka rowerowa- choć z siłą tradycji zapewne się nie wygra.
-Zbitki terminów. Niekiedy biegi są co tydzień. Moim zdaniem nie ma sensu sprawdzać swoich możliwości tak często. Optymalniej byłoby robić jeden bieg na danym dystansie w ciągu miesiąca, z dwu tygodniowymi odstępami, pomiędzy 6 a 10km.
-Bieg jest w dobrym punkcie komunikacyjnym. No przynajmniej dla większości W-wiaków.
-Odbywa się w środowe popołudnia przez co nie rozbija dnia na pół, jak szereg imprez biegowych organizowanych, w sobotnie czy niedzielne, same południa.
-Min. formalności-zapisy przy starcie. Jednorazowa (ważna rok) deklaracja o starcie na własną odpowiedzialność (A nie jak u szeregu orgów badania lekarskie)
-Biegi odbywają się na 2km pętli, przez co tempo można kontrolować "bez pomocy" satelity.
-Dwie wersje 6km i 10km.
Szóstka idealna dla debiutantów, którzy mogą bezstresowo (brak limitu) rozpocząć swoją startową karierę. Obydwa dystanse z racji tego że są na tej samej trasie (choć raz 10 zrobiono na Młocinach- zad..ie) mogą ułatwić zweryfikowanie swojego mniemania na temat własnej kondycji.
-Pod względem liczby uczestników zawody mają charakter kameralny. Tylko w porywach było nieco powyżej stu.Więc miejsce w pierwszej setce jest prawie gwarantowane.
Minusy
- Nie są to trasy do robienia życiówek na tych dystansach. Bo są to oficjalnie biegi przełajowe.Choć w 90% trasa prowadzi parkowymi alejkami (10% to trawniki). Większą trudność niż trasa potrafią sprawić szwendający się spacerowicze.
-Brak hoteli, przysznicy- dlatego w podtytule wspomniałem bieg lokalny- raczej nie dla przyjezdnych, chyba że niezbyt dalekich.
-Kłopoty z szatnią- podobno ginęły rzeczy, gdy zostawiało je się w budynku obok, dlatego bezpieczniej je położyć koło stolika orgów (i rzeczywiście mnie w tym miejscu nikt ani gaci na zmianę nie ukradł ani chustki do nosa)
-Wspomniałem wyżej o ewentualnym sprawianiu kłopotów przez spacerowiczów. Wynika to z naturalnej szerokości alejek parkowych. Ten problem bywa trochę dokuczliwy przy starcie, gdy jest ok 100 uczestników- przez jakieś 300-400m jest trochę ciasno. Można by to rozwiązać poprzez przesunięcie startu w miejsce gdzie jest dodatkowo ścieżka rowerowa- choć z siłą tradycji zapewne się nie wygra.
-Zbitki terminów. Niekiedy biegi są co tydzień. Moim zdaniem nie ma sensu sprawdzać swoich możliwości tak często. Optymalniej byłoby robić jeden bieg na danym dystansie w ciągu miesiąca, z dwu tygodniowymi odstępami, pomiędzy 6 a 10km.