45. BMW Berlin Marathon 2018
- jacekww
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2332
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
- Życiówka na 10k: 38:27
- Życiówka w maratonie: 3:53:44
- Lokalizacja: Łódź
Jednym słowem trasa szybka tylko dla najszybszych
Blog - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=55203
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 11 wrz 2018, 11:43
- Życiówka na 10k: 49:05
- Życiówka w maratonie: 03:57:42
Kolega, który startował na 2:30 w Berlinie nie miał tych problemów, które opisałam ( ścisk, przeciskanie się, walenie łokciami ...... ) znaczy się, trzeba biegać szybciej, żeby było super komfortowojacekww pisze:Jednym słowem trasa szybka tylko dla najszybszych
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 24 kwie 2017, 15:19
No ja jakbym był przydzielony do właściwej strefy jak D lub E to już spoko bez przeciskania :Djacekww pisze:Jednym słowem trasa szybka tylko dla najszybszych
Na starcie spotkałem innego polaka który leciał na 3:00 z bloku H i na około 26km go dogoniłem, też mówił, że pier**li to przepychanie i biegnie na luzie bo to nie ma sensu :D
Ja tak walczyłem do 32-34km a potem też już mi się odechciało jak z każdym kilometrem zwiększała się ilość spacerujących świętych krów środkiem trasy :P
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 289
- Rejestracja: 10 maja 2016, 20:23
- Życiówka na 10k: 44.06
- Życiówka w maratonie: 3.39.01
To może jeszcze ja swoje 3 grosze na potwierdzenie powyższych faktów
Startowałem z bloku E i paradoksalnie największy luz był na 1-szym kilometrze, potem tak do ok. 9kma totalna zwała z wyprzedzaniem. Typek spacerował sobie lewą strona gadając przez komórkę...
Wodopoje to porażka, straciłem tam tyle energii że po 30-tym tez odpuściłem napieranie i przeszedłem w tryb "na luzaka".
Zastanawiam się czy nie lepiej bym wyszedł biegnąc ze swoim bukłakiem ( podejrzewam że te 2kg więcej nie zniszczyło by mnie mocniej niż ciągłe skakanie po kubek z wodą)
Kolejna rzecz - armatki wodne, które miały robić za kurtyny wodne - ktoś nie przewidział że woda nie będzie odparowywać z asfaltu i jeśli wbiegłeś w taka kałuże celem ochłodzenia się to buty miałeś mokre do końca biegu, co nie jest zbyt przyjemne.
Tyle narzekania, reszta imprezy mega fajnie. Cała ta otoczka, muza na trasie, kibicie którzy robili mega robotę, orkiestry, grajki.
Sama trasa mega szybka, miałem wrażenie że większość trasy biegnę z górki No i medal z nowym rekordzistą świata na rewersie
W porównaniu na przykład do Warszawy to dla mnie różnica kolosalna na plus.
Startowałem z bloku E i paradoksalnie największy luz był na 1-szym kilometrze, potem tak do ok. 9kma totalna zwała z wyprzedzaniem. Typek spacerował sobie lewą strona gadając przez komórkę...
Wodopoje to porażka, straciłem tam tyle energii że po 30-tym tez odpuściłem napieranie i przeszedłem w tryb "na luzaka".
Zastanawiam się czy nie lepiej bym wyszedł biegnąc ze swoim bukłakiem ( podejrzewam że te 2kg więcej nie zniszczyło by mnie mocniej niż ciągłe skakanie po kubek z wodą)
Kolejna rzecz - armatki wodne, które miały robić za kurtyny wodne - ktoś nie przewidział że woda nie będzie odparowywać z asfaltu i jeśli wbiegłeś w taka kałuże celem ochłodzenia się to buty miałeś mokre do końca biegu, co nie jest zbyt przyjemne.
Tyle narzekania, reszta imprezy mega fajnie. Cała ta otoczka, muza na trasie, kibicie którzy robili mega robotę, orkiestry, grajki.
Sama trasa mega szybka, miałem wrażenie że większość trasy biegnę z górki No i medal z nowym rekordzistą świata na rewersie
W porównaniu na przykład do Warszawy to dla mnie różnica kolosalna na plus.
- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
Znajomy kiedyś opisał to jako "wyprzedzanie 5 Niemców lecących tyralierą na całą szerokość trasy w tempie skarpeciarza w klapkach"
No to chyba na życiówki jak się nie leci Sub 3 to jakieś mniejsze maratony rządzą.
No to chyba na życiówki jak się nie leci Sub 3 to jakieś mniejsze maratony rządzą.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 289
- Rejestracja: 10 maja 2016, 20:23
- Życiówka na 10k: 44.06
- Życiówka w maratonie: 3.39.01
No jeden gość z Tajwanu biegł z Crocsach
Na szczęście prawą stroną:)
Ale szurał strasznie hehe
Wysłane z mojego ALE-L21 .
Na szczęście prawą stroną:)
Ale szurał strasznie hehe
Wysłane z mojego ALE-L21 .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 24 kwie 2017, 15:19
Dokładnie tak było, ja to często biegłem po jakiejś kostce brukowej lub po trawie, żeby tylko kogoś wyprzedzić :Dsochers pisze:Znajomy kiedyś opisał to jako "wyprzedzanie 5 Niemców lecących tyralierą na całą szerokość trasy w tempie skarpeciarza w klapkach"
Obliczyłem, że ok. 10-15k biegaczy mogłem wyprzedzić na całej trasie xD
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Na 3:00 biegnie się z bloku B i ma się wtedy pełny komfort. Czas można było deklarować przy zapisach. Chyba,że debiutował (blok H to dla spacerowiczów właśnie) i chciał mocny debiut zaliczyć...paweu92 pisze:No ja jakbym był przydzielony do właściwej strefy jak D lub E to już spoko bez przeciskania :Djacekww pisze:Jednym słowem trasa szybka tylko dla najszybszych
Na starcie spotkałem innego polaka który leciał na 3:00 z bloku H i na około 26km go dogoniłem, też mówił, że pier**li to przepychanie i biegnie na luzie bo to nie ma sensu :D
Ja tak walczyłem do 32-34km a potem też już mi się odechciało jak z każdym kilometrem zwiększała się ilość spacerujących świętych krów środkiem trasy :P
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4652
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
paweu92 pisze:No może nie easy ale mając kogoś kto Ci dyktuje tempo i nie musisz się przepychać jest znacznie prostsze, na 3:20 to już na pewno bym z zającem dał rade. Biegnąc bez wyprzedzania moje puls był w granicach 160-163. Podczas wyprzedzania cały czas 170+. Robiąc 30km gdzie cały czas zmieniasz tempo i kierunek nie jest zbyt ekonomiczne.Logadin pisze:"a czuje, że jakbym biegł z zającem na 3:15 i równym tempem to easy bym to zrobił." - no, no dosyć odważne stwierdzenie
Plus jeszcze tak jak mówiłem, biegnąc na 4:40 co punkt z wodą musiałem nadrabiać z 5-7s straty którą marnowałem żeby do tej wody się dostać.
Widać że biegłeś pierwszy raz Brak ci szacunku do dystansu. Treningi treningami a 42 km robią swoje.
Na tym dystansie nic nie jest na pewno lub easy. Tu możesz spier...ić 100 rzeczy a kiedy ci się wydaje że te 100 masz połapane to spie....sz 101ą. Na pewno to my umrzemy Jeszcze nie raz zobaczysz że ten dystans uczy pokory
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 24 kwie 2017, 15:19
A ja czuje swoje, 2 dni minęły po maratonie a ja mam już tylko takie zwyczajne zakwasy. Wczoraj jeszcze spokojnie zrobiłem 10km po Berlinie zwiedzając. A naczytałem się, że ludzie potem wchodzą tyłem po schodach i inne cuda :PSiedlak1975 pisze: Widać że biegłeś pierwszy raz Brak ci szacunku do dystansu. Treningi treningami a 42 km robią swoje.
Na tym dystansie nic nie jest na pewno lub easy. Tu możesz spier...ić 100 rzeczy a kiedy ci się wydaje że te 100 masz połapane to spie....sz 101ą. Na pewno to my umrzemy Jeszcze nie raz zobaczysz że ten dystans uczy pokory
Chciałbym widzieć człowieka który ma 10 maratonów w życiu zrobionych i niech wystartuje z ostatniego bloku i przepycha się z 10-15tys zawodnikami na trasie utrzymując założone tempo i praktycznie biegnąć szybciej niż założone tempo bo trzeba nadrabiać stracony czas na punktach z wodą :P
W moim temacie z pytaniem o tempo na półmaraton i maraton pisali, że biegnąc na sub 1:35 pewnie będzie trup i nie ma sensu :D Pobiegłem z zającem na 1:35, przez co cały czas sobie z pacemakerem na trasie rozmawiałem i nawet sam zającowałem przez 6 km od 11 do 17km bo prawdziwy zając musiał do toitoia skoczyć :P Skończyłem w bardzo dobrej formie mając tylko ciężkie nogi w poniedziałek bez zakwasów
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 08 maja 2017, 12:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zdecydowanie za mało toitoiów na taką rzeszę ludzi. Kolejki były ogromne. Ponadto za 108€ już mogli dorzucić koszulkę, a trzeba było płacić dodatkowo. Ogólnie pakiety biedne. Poza tym impreza świetna i trasa szybka. Ale doceniajmy to co mamy u nas za dużo mniejsze pieniądze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 24 kwie 2017, 15:19
No ale muszą bańkę na nagrody ogarnąć :D A co było w pakiecie? bo ja dostałem tylko numer startowy do ręki i jeszcze agrafki sobie wziąłem z lady xDmirek99 pisze:Zdecydowanie za mało toitoiów na taką rzeszę ludzi. Kolejki były ogromne. Ponadto za 108€ już mogli dorzucić koszulkę, a trzeba było płacić dodatkowo. Ogólnie pakiety biedne. Poza tym impreza świetna i trasa szybka. Ale doceniajmy to co mamy u nas za dużo mniejsze pieniądze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 23 maja 2006, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kto późno przychodzi ten sam sobie szkodzi Ale nie masz czego żałować, nic nadzwyczajnego nie było. Żel pod prysznic i dezodorant (damski ), trochę ulotek i chyba nic więcej istotnego.
Co do toitoiów, to korzystają z nich chyba tylko eleganci albo ci, co pierwszy raz w Berlinie Przecież start jest w parku, więc naprawdę nie ma problemu. No z większą potrzebą to może bym się trochę krygował, ale i to dałoby się zakopać. Problem to był w Hamburgu, jak organizator ostrzegał, że w pobliskim parku policja będzie specjalnie czekała na załatwiających potrzebę na łonie natury. Ale tam park jest znacznie mniejszy, a przy liczbie 1/4 zawodników postawili co najmniej tyle samo toitoiów co w Berlinie, więc problemu nie było. W zasadzie wszędzie przed startem robię odpowiednie rozpoznanie, albo na miejscu, albo przynajmniej w googlach, więc wiem czego się spodziewać.
Koszulki to chyba nigdzie w Niemczech nie dorzucają. Nie jest to takie głupie, bo tym, co już nie wiedzą co robić z koszulkami z maratonów to kolejna nie jest koniecznie potrzebna. Wolałbym w Polsce taką właśnie opcję, że kupuję start, a nie dodatkowo koszulkę "czołowej firmy" (i nie myślę tu o ASICS lub adidas), którą jak wziąłem w rękę, to już wiedziałem, że mimo zaleceń organizatora na pewno w niej nie pobiegnę (potem kiedyś na treningu spróbowałem i to był pierwszy i ostatni raz ).
Co do toitoiów, to korzystają z nich chyba tylko eleganci albo ci, co pierwszy raz w Berlinie Przecież start jest w parku, więc naprawdę nie ma problemu. No z większą potrzebą to może bym się trochę krygował, ale i to dałoby się zakopać. Problem to był w Hamburgu, jak organizator ostrzegał, że w pobliskim parku policja będzie specjalnie czekała na załatwiających potrzebę na łonie natury. Ale tam park jest znacznie mniejszy, a przy liczbie 1/4 zawodników postawili co najmniej tyle samo toitoiów co w Berlinie, więc problemu nie było. W zasadzie wszędzie przed startem robię odpowiednie rozpoznanie, albo na miejscu, albo przynajmniej w googlach, więc wiem czego się spodziewać.
Koszulki to chyba nigdzie w Niemczech nie dorzucają. Nie jest to takie głupie, bo tym, co już nie wiedzą co robić z koszulkami z maratonów to kolejna nie jest koniecznie potrzebna. Wolałbym w Polsce taką właśnie opcję, że kupuję start, a nie dodatkowo koszulkę "czołowej firmy" (i nie myślę tu o ASICS lub adidas), którą jak wziąłem w rękę, to już wiedziałem, że mimo zaleceń organizatora na pewno w niej nie pobiegnę (potem kiedyś na treningu spróbowałem i to był pierwszy i ostatni raz ).
Ostatnio zmieniony 19 wrz 2018, 07:52 przez PawelS, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
No to jeszcze ja, z pozycji notorycznie nieskutecznego lamacza czworki .
Z czasen 4:15:22 startowalem z H. Z powodu kontuzji kolana nie planowalem "szybkiego" biegu , wiec ustawilem sie gdzis w polowie sektora.
Poniewaz grupa 4:00 - 4:30 to najliczniejsza grupa biegaczy, wiec w ladnym tloku biglem sobie 6/km. Jezlli kto chce biec ponizej 4, to start za taka grupa faktycznie przekresla szanse. Wyminiecie tak duzej grupy w takim tloku kosztuje zbyt duzo energii.
Przez pierwsze dwa kilometry nawet 6/km bylo ciezko utrzymac, bo nie bylo szans na przyspieszenie. Do polowy bylo dobrze, potem kolano zaczelo bolec, dobieglem kulejac. Szkoda mi bylo zejsc z trasy, drugiej szansy juz pewnie nie bedzie.
Trasa w Berlinie praktycznie cala jest zacieniona. W Chicago druga polowa w sloncu, a "ostatnia prosta" od 38 km po Michigan Avenue to patelnia. No ale start jest wczesniej wiec do poludnia sie wyrobisz. Dla mnie pogoda byla super (i teraz nie mam na co zgnic porazki ), niedzielny marathon byl "najzimniejszy" (z moich pieciu). Ale u mnie 30 stopni i 90% wilgotnosci to norma.
Ktos pisal ze wodopoje sa dlugie w Berlinie Dlugi to byl chyba pierwszy, z ktorego nie skorzystalem. Poniewaz staram sie brac wode na koncu, bo mniejszy tlok, drugi wodopoj minalem, bo sie nagle skonczyl . Reszta byla bardzo krotka, ale tlok juz tez mniejszy.
Organizacyjnie jak na Niemcow to spodziewalem sie wiecej, a bylo takie wystarczajace minimum. W Chicago zdecydownie lepiej (no I piwo bylo normalne ) W Szanghaju (gdzie tez jest powyzej 30tys.) organizacja jest perfekcyjna, ale chinczycy "zarzadzanie tlumem" maja we krwi.
Kibice nie zawiedli, w koncu to duza impreza. Ocena pozytywna, ale do USanskich kibicow jeszcze daleko. Nie widzialem kibicow z Polski. Na trasie zadnej flagi. Troche mnie to zaskoczylo, bo w koncu to najblizszy marathon. Musialem sie wspomagac kibicami chinskimi
Jako 50-letni truchtajacy amator ocena 3.5 za calosc, w skali (0-5).
Z czasen 4:15:22 startowalem z H. Z powodu kontuzji kolana nie planowalem "szybkiego" biegu , wiec ustawilem sie gdzis w polowie sektora.
Poniewaz grupa 4:00 - 4:30 to najliczniejsza grupa biegaczy, wiec w ladnym tloku biglem sobie 6/km. Jezlli kto chce biec ponizej 4, to start za taka grupa faktycznie przekresla szanse. Wyminiecie tak duzej grupy w takim tloku kosztuje zbyt duzo energii.
Przez pierwsze dwa kilometry nawet 6/km bylo ciezko utrzymac, bo nie bylo szans na przyspieszenie. Do polowy bylo dobrze, potem kolano zaczelo bolec, dobieglem kulejac. Szkoda mi bylo zejsc z trasy, drugiej szansy juz pewnie nie bedzie.
Bieglem w Chicago w tamtym roku, porownujac pogode z niedzielnym Berlinem, to w Berinie bylo zimnoPonieważ za 6 tygodni mam następny maraton prawdopodobnie w bardziej sprzyjających warunkach, to ten start potraktowałem treningowo, byle tylko wstydu nie było.
Trasa w Berlinie praktycznie cala jest zacieniona. W Chicago druga polowa w sloncu, a "ostatnia prosta" od 38 km po Michigan Avenue to patelnia. No ale start jest wczesniej wiec do poludnia sie wyrobisz. Dla mnie pogoda byla super (i teraz nie mam na co zgnic porazki ), niedzielny marathon byl "najzimniejszy" (z moich pieciu). Ale u mnie 30 stopni i 90% wilgotnosci to norma.
Ktos pisal ze wodopoje sa dlugie w Berlinie Dlugi to byl chyba pierwszy, z ktorego nie skorzystalem. Poniewaz staram sie brac wode na koncu, bo mniejszy tlok, drugi wodopoj minalem, bo sie nagle skonczyl . Reszta byla bardzo krotka, ale tlok juz tez mniejszy.
Organizacyjnie jak na Niemcow to spodziewalem sie wiecej, a bylo takie wystarczajace minimum. W Chicago zdecydownie lepiej (no I piwo bylo normalne ) W Szanghaju (gdzie tez jest powyzej 30tys.) organizacja jest perfekcyjna, ale chinczycy "zarzadzanie tlumem" maja we krwi.
Kibice nie zawiedli, w koncu to duza impreza. Ocena pozytywna, ale do USanskich kibicow jeszcze daleko. Nie widzialem kibicow z Polski. Na trasie zadnej flagi. Troche mnie to zaskoczylo, bo w koncu to najblizszy marathon. Musialem sie wspomagac kibicami chinskimi
Jako 50-letni truchtajacy amator ocena 3.5 za calosc, w skali (0-5).