Quote: from mich81 on 8:13 am on Nov. 1, 2004
dzieki bardzo moze mam jakiegos robaka czy cos ,ze mi blokuje stronki
To nie musi być robak. Jako komputerowa pierdoła, miałem już różne problemy.
To może być coś z przeglądarką. Albo coś w niej popier.....e z powodu jakiegoś instalowania lub odinstalowania innych aplikacji.
Albo coś w ustawieniach (Narzędzia- Opcje internetowe-Zawansowane)
Albo przeglądarka czegoś nie obsługuje (starsza wersja) jakiegoś Java i jeszcze paru rzeczy.
Jeśli przeglądarka, to można ją odinstaolować i na nowo zainstaolwać (z płyty CD). Trzeba tylko eksportować folder ulubione i pocztę bo inaczej się wszystko straci.
Jeśli czegoś brak, coś w ustawieniach to info od administratora strony, co dana strona wymaga.
Te informatyki to robią nowe strony (strona PSB była niedawno zmieniana) zapominając, że nie wszyscy mają najnowsze oprogramowanie.
A linki na robaki
tutaj
*****
Quote: from dargch on 11:31 am on Nov. 8, 2005
Wybiera się ktoś z W-wy i okolic na Bieg Niepodległości? Ja się zastanawiam bo jeśli organizacja ma być taka jak w ubiegłym roku to może lepiej w tym czasie pobiegać jakąś większa grupą po Kampinosie.
Minister Lipiec
się wybiera.
Razem z BOR-owcami zrobi rekord frekwencji.
Ciekawe czy jego koledzy pójdą w jego ślady. Jest kilku takich "przystojnych" polityków, którzy mają zadatki na zwodników sumo (to taki japoński sport), więc oni pewnie będą dbali o kondycję w restauracji sejmowej.
Sam się nie wybieram.
Raz, że nie jestem Paula Radcliffe, żeby robić sobie przetarcie w postaci startu na zawodach.
Wolę tempówki na moim pomalowanym asfalcie.
Dwa, wolę pobiec w tym roku jeszcze raz, ale na maksa (maksa moich możliwości, więc z podium nici)
Moim zdaniem, lepiej startować parę razy w roku ale z jakąś progresją wyników (czytaj: czasami życiówką).I nie chodzi o jakieś sukcesy, tylko zwykłą osobistą satysfakcję, że to co się robi na treningach ma jakiś sens.
Bo jaki jest sens w ciągłym bieganiu w ogonach (środek to już nie ogon:hej:)?
I nie mam tutaj na myśli 60,70,80-latków.
Ps. Dwa lata temu w Poznaniu, jakieś 3 kwadranse przede mną, przybiegł pewien 60 latek. Jak zobaczyłem to w wynikach to myślałem, że mnie krew zaleje.
Jak w końcu przełamię tą moją dwuletnią pasę urazów i choróbsk, i zaliczę mój trzeci maraton, to każdy wynik poniżej tego dziadka uznam, za porażkę.
Ps. Choć z drugiej strony wolałbym pobiec po asfalcie niż lesie. Jest sucho i pełno liści. Prawie nic nie widać co jest pod nimi. Łatwo skręcić nogę.
Czasami start w zawodach można potraktować jako trening, ale nie OWB1 tylko może raczej miernik tego, w którym punkcie się jest.
Po Kampinosie to w ostatnią sobotę przeszedłem coś ok maratonu. W końcówce szedłem po ciemku.
