Forum Bieganie.pl

"Zawodnikowi, który biega 10 km w 50 minut trudno jest ścigać się z tym który biega w 30 minut.
Jednak - możemy spróbować wprowadzić pewną ciekawą modyfikację - dającą teoretycznie szanse wyścigu wszystkich zawodników na ostatnich metrach.
Jeśli będziemy puszczali zawodników z pewnym handicapem w stosunku do najlepszego zawodnika - to mamy szansę osiągnać ciekawą sytuację: każdy będzie gonił teoretycznie słabszego zawodnika chcąć dojść go przed metą a zdrugiej strony będzie uciekał przed teoretycznie mocniejszym zawodnikiem - chcac nie dać mu się dojść przed metą.
Najwiekszy problem - to dokonanie dobrych kalkulacji.
Trzeba to zrobić na podstawie teoretycznie realnego czasu na 10 km jaki w danym dniu zawodnik jest w stanie osiągnąć.
Mamy w tym zakresie jeszcze zbyt mało doświadczenia i wyników biegów - jeśli propozycja ta spotka się z aprobatą - będziemy musieli trochę te czasy "wymyśleć". Ale może warto - jest szansa na spowodowanie, że taki wyścig moze stać się naprawdę ciekawy.
W Londyńskim klubie Serpentine - te czasy wyliczane sa na podstawie średnich z ostatnich sześciu biegów.
SBBP - na start !!!!!! "

Pomysł mi się baaardzo podoba!

myślę ze można ten pomysł zrealizować tylko należy liczyć na uczciwość zawodników
Inną propozycją jest bieg bez numerów nagród itd tempem na 50 minut .

Ludzie beda symulowac gorsze wyniki .
Trzeba opracowac VOmax , prog mleczanowy i jeszcze pare danych fizjologicznych , zeby nie dac sie nabrac farbowanym zolwiom .

Fredzio
Pomyśl o kibicach. Przyjdą tłumy kibiców na metę, a tu trach 15 sekund, wszyscy wpadną w jednej wielkiej kupie i po zawodach. W tym przypadku  ciekawszy będzie start czyli odwrotnie niż na normalnych zawodach.

...?

Janek - no o co chodzi?

Wielokropek oznacza zastanowienie a znak zapytania brak zdania co do handicapu. Ale w sumie ciekawie to wygląda. W każdym razie dostosuję się cokolwiek ustalicie.

No to fajnie.
To ma być w takim celu, że jak normalnie startujemy to jaki mi PAwel odejdzie tuż za startem to go nie gonię - bo to nie ma sensu. A jak po tej modyfikacji dojdzie mnie na 500 m przed metą - to może spróbuję z nim powalczyć.

To bylo naprawde ciekawe rozwiazanie. Mnie ciezko bylo jednak na samym poczatku - wiadomo ze jak startuje sie w grupie to ten start jest szybki - czasem za bardzo. Tu trzeba bylo wyczuc swoje najlepsze tempo. Jednak pomagaly oznaczenia kilometrow na drzewach. Z biegiem biegu juz bylo latwiej biec i goniąc uciekać - zwlaszcza jak dogonili mnie mocni (Zenek i Włodek). Formule ta trzeba przez jakis czas stosowac. Pare startow zweryfikuje czasy uczestnikow. W ogole jestem za stalym robieniem biegu w tej formule: to jedyny taki bieg w takiej formule w jakim mamy okazje uczestniczyc (bo przeciez wszystkie to grupowy start). To dobre urozmaicenie zawodow, zaleta tez jest taka ze mozemy bez presji biegnacych obok nas biegaczy realizowac zalozenia tempa biegu. Poza tym samo SMS na Młocinach to wspaniala rzecz - zadnych wpisowych ale tez specjalnych nagrod - nagroda to prawdziwy dokladny wynik i dobra atmosfera. Zwazywszy na to, ze zwykle z liczby startujacych (w roznych biegach warszawskich) tylko garstka (zazwyczaj ci sami albo mniej-wiecej ta sama grupa zawodnikow) wygrywa i otrzymuje jakies medale i nagrody, a uczestniczy duzo ludzi ktorzy placa za sama przyjemnosc biegu od 7 do 10 zeta - to SMs w tym porownaniu powinno sie cieszyc popularnoscia. Mnie sie podoba i polecam.

Zgadzam się z Anią - SMŚ pozytywnie odróżnia się od innych biegów w kilku punktach, a formuła "wilk i zając" ma szansę stać się jego "znakiem firmowym"

No...

(tzn. zgadzam się z przepiszcami, objaśnienie specjalnie dla FREDZIA )

No....
Bardzo się cieszę, że formuła się podoba, dzięki Ania za dobre słowo.
Kiedyś była propozycja wpisania takiego biegu na Młocinach jakgdyby "na stałe" w kalendarz biegów Warszawskich - ale nic w końcu wtedy takiego nie postanowilismy.
Teraz myślę, że można wrócić do tematu. Leszek nawet wczoraj w rozmowie ze mną rzucił wstepnie, żeby na stałe wymyśleć juz jakąś datę - na przykład każdą trzecią sobotę miesiąca. Jeszcze przemyślimy.