A oto i krótka relacja, z góry podkreślam, że bardzo subiektywna, tym bardziej, że emocje jeszcze nie opadły;)
Organizacja na bardzo przyzwoitym poziomie, duża frekwencja, ale planowałem przebiec ten bieg treningowo, co okazało się zgubne dla moich ambicji, ale adekwatne do mojego zmęczenia treningami ... dzień wcześniej w południe zrobiłem 8km lekkim tempem, a wieczorem ten sam dystans musiałem pokonać (jak na mnie) w szybkim biegu, aby zdążyć na pociąg. Wyrobiłem się w 30 minut. Na pociąg zdążyłem, wróciłem do domu, a na drugi dzień tak się zapracowałem, że zdołałem przez cały dzień zjeść ... dwie kanapki. Rezultaty były godne pożałowania.
Po zgłoszeniu, przebraniu się i rozgrzewce ruszyliśmy do boju. Na początku uformowała się spora grupka przodowników na czele której stanął doskonale znający trasę Szymon Drabczyk; to dzięki niemu wiedzieliśmy, gdzie biec. Przodownicy zaczęli się wykruszać, aż w końcu zostało trzech najtwardszych, którzy wygrali bieg. Na pierwszych dwóch (z pięciu) okrążeń trzymałem się Sylwka Karczewskiego, z którym wyśmienicie mi się biegło 6.IV. w Kabatach. Nie wiedzieć dlaczego, pod koniec pierwszego okrążenie złapała mnie okropnie silna kolka, która nie pozwalała myśleć o czymś innym, jak tylko o bólu. Nogi zaczęły robić się jak z ołowiu, nie czułem w nich żadnej siły, powiedziałem Sylwkowi, że dopadła mnie kolka i puściłem go przodem. Po trzecim okrążeniu zawładnęła mną myśl, żeby zrezygnować i zejść z trasy, gdyż kolka stała się nie do zniesienia i zaczęło mnie kłuć z obu stron. Czułem się okropnie. Podtrzymywała mnie tylko myśl, że jeszcze nigdy nie zszedłem z trasy przed minięciem linii mety i ta myśl pozwoliła mi ukończyć bieg. Na ostatnim okrążeniu wyprzedził mnie jeszcze Marcin Czarnecki, ale zupełnie odpuściłem walkę; chciałem tylko ukończyć spokojnie bieg i uwolnić się od kolki.
Na dwóch ostatnich okrążeniach dziwiłem się, dlaczego nikt (z wyjątkiem Marcina) mnie nie wyprzedza? Wydawało mi się, że mimo iż staram się walczyć z kolką, poruszam się w tempie wolniejszym od truchtu. W końcu meta, byłem szósty, trzeci w kategorii. Przekroczyłem metę z uczuciem ogromnej goryczy, niedosytu i złości. Czas 36:07 stał się gorzką pigułką, którą musiałem przełknąć. Pobiegłem w tempie zaledwie lepszego treningu. Ale dość o mnie.
Na uwagę zasługuje człowiek, dla którego wczorajszy bieg Pucharu Warszawy był jednocześnie debiutem na tym dystansie. Mowa o Łukaszu Gabrychu. To był jego pierwszy start na 10km (do tej pory biegał na zawodach najczęściej 2 lub 3 km) na którym uzyskał czas: 36:11!!! w dodatku na dystansie nieco dłuższym niż 10 km, przy tym w pięknym stylu finiszując. Myślę, że w tym zawodniku (rocznik UWAGA: 1985!) jest ogromny potencjał. W kategorii wiekowej nad drugim zawodnikiem w kategorii uzyskał miażdżącą przewagę blisko 3,5 minuty! Ogromny talent, ale nasuwa się refleksja: czy znajdzie się ktoś, kto wypromuje go i wskaże Łukaszowi właściwą drogę rozwoju jego talentu i predyspozycji? Będę trzymał kciuki!
Jeszcze kilka słów o organizacji; po zgłoszeniu zawodnika do biegu, jego dane na bieżąco były wprowadzane do komputera, co w dużym stopniu przyczyniło się do tak błyskawicznego opublikowania wyników na
www.biegi.pl - są już dostępne: BRAWO! Nagrody były hojne, dla zwycięzców w klasyfikacji generalnej sponsor ufundował rowery. Dodatkowy rower rozlosowano wśród zawodników (GRATULACJE dla Sylwka!:) Po zakończeniu biegu rozlosowano wśród zawodników odżywki. Jedynym mankamentem była (podkreślam subiektywizm) dla mnie trasa biegu: duża ilość zakrętów, brak widocznych oznaczeń i tu raz jeszcze ukłon w stronę Szymona Drabczyka;) Przyznam się, że nie spodziewałem się takiej frekwencji, ukończyło bieg 112 osób! Duża konkurencja dla GP Warszawy na Kabatach, a może bardziej pasuje określenie: sojusznik w promowaniu zdrowego i czynnego spędzania czasu, tym bardziej, że organizatorzy GP nie omieszkali wystartować w Parku Moczydło. Ukłony w stronę Pani Aliny.
Na koniec gratuluję Orgom zaangażowania, a wszystkim startującym stworzenia miłej, sportowej atmosfery.
Impreza godna polecenia.
Pozdrowienia,
MiŚ
(Edited by MiS at 3:13 pm on April 15, 2004)
(Edited by MiS at 4:55 pm on April 15, 2004)