DOZ Maraton 10 km
: 19 kwie 2016, 19:47
http://bieganiepoczatki.blog.pl/categor ... y-biegowe/
Rozpoczęcie sezonu biegowego w imprezach na rok 2016, uważam za otwarty. Przez zimę biegałam średnio raz w tygodniu. Trochę ćwiczeń z crossfitu i ćwiczeń rozciągających. Ale do sedna. Ostatnio wzięłam się za siebie i biegałam przez ostatni miesiąc 3 razy w tygodniu. Myślałam, że ta 10 będzie dla mnie łatwizną. Oczywiści rano pobudka, niewielkie śniadanie. Ja polecam kanapkę z dżemem i połówkę banan do tego dużo pić. Pogoda wymarzona( nie tak jak ostatnio na DOZ Maraton strasznie zimno i deszczowo). Samochód zaparkowany i poszliśmy pod Atlas Arenę ( wraz z mężem który też biegł na 10 km i synem który nam kibicował). Pod Atlas Areną mnóstwo szczęśliwych ludzi, rozbieganych, uśmiechniętych i gotowych na zrobienie życiówki. Problemem dla mnie były duże kolejki do toj toja (może lepiej mniej pić :lol: )
Ledwo zdążyłam wejść na trasę biegową i wszystko się zaczęło. W tym roku na jednym pasie jezdni biegli maratończycy ( wielki szacun, może kiedyś do was dołączę), a na drugim pasie w odwrotnym kierunku ustawieni zawodnicy na 10 km. Bardzo ciekawy pomysł, bo maratończycy pobiegli pierwsi, przebijając piątki tym opierzałym. Już nasza kolej, wystartowaliśmy. Zaczęłam całkiem nieźle jak na moje możliwości. Pierwsze 4 km były całkiem udane, świetna trasa, bez podbiegów w górę. Przy 6 km zaczęło się ze mną coś dziać. Zaczęłam maszerować zamiast biec, mimo że nic mnie nie bolało. Ani żadna kolka ani nogi. NIC. U mnie jest chyba problem w głowie. I znowu myśli, co ja tu robię, po co się męczę. Na 9 km też nie było najlepiej. Zamiast wziąć się w garść i podnieść poprzeczkę bo tylko został 1 km to ja zwalniałam. Dopiero kryzys minął jak zobaczyłam Atlas Arenę, zaczęłam gnać jak oszalała. Wpadłam na metę. Mój czas to 58.19. Dobrze że poniżej godziny, ale oczywiście jestem na siebie zła. Czas poprawiłam od zeszłorocznej imprezy ale trzeba więcej ćwiczyć żeby poprawić wynik.
DOZ Maraton 2016 dav
Rozpoczęcie sezonu biegowego w imprezach na rok 2016, uważam za otwarty. Przez zimę biegałam średnio raz w tygodniu. Trochę ćwiczeń z crossfitu i ćwiczeń rozciągających. Ale do sedna. Ostatnio wzięłam się za siebie i biegałam przez ostatni miesiąc 3 razy w tygodniu. Myślałam, że ta 10 będzie dla mnie łatwizną. Oczywiści rano pobudka, niewielkie śniadanie. Ja polecam kanapkę z dżemem i połówkę banan do tego dużo pić. Pogoda wymarzona( nie tak jak ostatnio na DOZ Maraton strasznie zimno i deszczowo). Samochód zaparkowany i poszliśmy pod Atlas Arenę ( wraz z mężem który też biegł na 10 km i synem który nam kibicował). Pod Atlas Areną mnóstwo szczęśliwych ludzi, rozbieganych, uśmiechniętych i gotowych na zrobienie życiówki. Problemem dla mnie były duże kolejki do toj toja (może lepiej mniej pić :lol: )
Ledwo zdążyłam wejść na trasę biegową i wszystko się zaczęło. W tym roku na jednym pasie jezdni biegli maratończycy ( wielki szacun, może kiedyś do was dołączę), a na drugim pasie w odwrotnym kierunku ustawieni zawodnicy na 10 km. Bardzo ciekawy pomysł, bo maratończycy pobiegli pierwsi, przebijając piątki tym opierzałym. Już nasza kolej, wystartowaliśmy. Zaczęłam całkiem nieźle jak na moje możliwości. Pierwsze 4 km były całkiem udane, świetna trasa, bez podbiegów w górę. Przy 6 km zaczęło się ze mną coś dziać. Zaczęłam maszerować zamiast biec, mimo że nic mnie nie bolało. Ani żadna kolka ani nogi. NIC. U mnie jest chyba problem w głowie. I znowu myśli, co ja tu robię, po co się męczę. Na 9 km też nie było najlepiej. Zamiast wziąć się w garść i podnieść poprzeczkę bo tylko został 1 km to ja zwalniałam. Dopiero kryzys minął jak zobaczyłam Atlas Arenę, zaczęłam gnać jak oszalała. Wpadłam na metę. Mój czas to 58.19. Dobrze że poniżej godziny, ale oczywiście jestem na siebie zła. Czas poprawiłam od zeszłorocznej imprezy ale trzeba więcej ćwiczyć żeby poprawić wynik.
DOZ Maraton 2016 dav