Ja jestem hiper zadowolony.
NEGATIVE SPLIT! To kolejny maraton, gdy wykorzystuję tę taktykę i kolejny z życiówką. Dzisiaj ustawiłem się na 3:45 (taki miałem cel), ale peacemakerzy chyba coś wciągnęli, bo biegli jakby im się gdzieś śpieszyło... Biegłem w odległości około 50 m za nimi i coś około minuty do przodu mi wyszło. Do tego drugie dwie minuty z szybszej drugiej połówki (wyprzedziłem grupę po 21 km) i skończyłem z czasem 3:40:49. Różnica między połówkami trochę dużą, bo 2:49, czyli jakbym miał cel na 3:40, to bym pewnie złamał. Ale to gdyby babcia etc...
Trasa ok, chociaż szczerze, to nigdy trasy nie pamiętam, biegło się dobrze, więc dobra, raczej równa. Podbiegi nie były jakieś wymagające, w sumie to żadne... Trasa bardzo dobrze oznakowana. Pogoda świetna. Kibice sympatyczni. Płyny i pasza w trakcie biegu bardzo dobrze dostarczane. Po biegu dobra zupka wege. Rewelacyjna peleryna! Generalnie wszystko bardzo dobrze zorganizowane, tak że nie bardzo wiem już czy Orlen czy Warszawski. Pierwsza klasa! Jedyny zgrzyt, to przed biegiem obsługa nie chciała mi dać żółtego worka bym sobie szkielet przykrył, informując, że to po biegu, ale im wybaczyłem.
A i jeszcze dodam - metoda braci Hansonów działa jak cholera (poprawiłem się o prawie 15 minut). Kolega, prawie nowicjusz bo to drugi maraton, po wspólnej realizacji planu - 25 minut lepiej. A czasem już nadgryzieni jesteśmy, bo cztery dychy, to już dawno, dawno minęły.
