Koszty organizacji są w Polsce pewnie podobne jak w Europie, nie?
Gdybam - nie wiem tego.
W Berlinie, Paryżu półmaraton kosztuje 30 EURO - czyli nieco ponad 120 zł.
Szukałem jakichś tańszych miejsc w Europie - Dublin 70 EUR

Praga - 35 EUR !!!
Bój o frekwencję ma jakieś swoje zdroworozsądkowe granice.
W tym roku do BiegnijWarszawo (bo jak rozumiem o nim Piotrek mówisz) - organizator nie dokładał takich pieniędzy jakie Nike dawał w poprzednich latach i frekwencja była mniejsza. Twoje Piotrek uwagi są zupełnie takie jak gdybyś nie rozumiał zasad rachunku ekonomicznego (wiem, że rozumiesz, ale ponosi Cię

). Jak nie ma na tyle chętnych sponsorów żeby impreza była za darmo - to musi coś kosztować.
Co do tego że się organizator tłumaczy. Pewnie nie musi, ale pewnie uznał, że niektórzy chcą się dowiedzieć z jakiego tytułu rosną te koszty.
Spójrzcie na to trochę inaczej.
Ja się zawsze dziwię, co ludzie widzą w tych masowych spędach - maratonach czy półmaratonach, co ich gna żeby się przebiegli z tłumem kilku tysięcy innych ludzi? Chcielibyście biegać tak na co dzień?
Nie.
No i na co dzień - biegacie po lasach, parkach, ulicach - sami.
Ale raz na jakiś czas Ci z was którzy koniecznie chcą wystartować z innymi kilkutysiącami ludzi lubiącymi podobne wrażenia - mogą to zrobić.
I to jest widzą jakoś tam proporcjonalne do wielkości imprezy.
SMŚe - są za darmo.

- no czyli to nie jest proporcjonalne.
Ale np Kabaty - są po ... nie wiem po ile? po 5? po 10 zł za bieg? Powiedzmy 10.
Ile ludzi startuje na Kabatach? 200 ? 300 ? Powiedzmy 300.
Czyli za przyjemność wystartowania z 300 innymi biegaczami płacicie mniej więcej 3,3 grosza od łebka.
Jeśli chcecie biec w większej imprezie - musi kosztować to więcej.

Ile ma kosztować 4000 ludzi ? 3,3 grosza razy 4000 = 120 zł.
Ale Organizator daje wam zniżkę - płacicie 80 zł.
Więc jak ktoś lubi biegi masowe - to niech nie narzeka że to drogo.
Jak dla kogoś za drogo - to niech sobie pobiega po lesie.
Ja sobie biegam TYLKO po lesie.