Strona 1 z 2

Pacemaker 5:00

: 27 wrz 2009, 19:22
autor: td0
Niestety zamiennik Piotra podyktował takie tempo, że pierwszą połówkę przebiegł w 2:19 (netto). Nawet organizatorka zwracała mu uwagę, że za szybko. Miałem wrażenie, że z Pacemakerami na 4:45 robił przez pierwsze 10km jakieś wyścigi. Na pierwszym pomiarze czasu był jakieś 100-200 m za pacemakerami na 4:45. Próbowałem się go trzymać, ale mi uciekł. Postanowiłem go dogonić... i dogoniłem. To był duży błąd. Narzuciłem zbyt duże tempo na początku. Odbiło się to w końcówce.

Zastanawiam się jak skończył, ale nie widzę go na liście z wynikami. Miał numer 2109.

: 27 wrz 2009, 19:52
autor: piomis
na oficjalnej stronie MW jest Piotr Guzy, który przebiegł w 3:20; Numer, który podałeś też pokonał w podobnym czasie. To może 5 godzin prowadził ktoś inny albo któryś z zawodników dla jaj przyczepił sobie balonik.

: 27 wrz 2009, 20:02
autor: jaszczomb
Czy przypadkiem nie był to ten sam gość, który w zeszłym roku prowadził grupę 4.15 na 4.00 ? :>

: 27 wrz 2009, 20:21
autor: td0
Przepraszam za pomyłkę. Miał numer 6109.
Zapamiętałem, bo miał numer o jeden większy ode mnie.
Zresztą znalazłem go na jednym ze zdjęć.

http://picasaweb.google.com/jarek.bojar ... 7012449906

: 27 wrz 2009, 20:44
autor: piomis
Co do 109 to pewność jest. Reszta pozostaje niewiadomą. Coś trefne to 5 godzin. Chłopaki z 4:30 biegli równo

: 27 wrz 2009, 21:20
autor: td0
Wydaje mi się, że gdyby miał 2109 to miałby inny kolor numeru.

: 27 wrz 2009, 21:40
autor: golem
td0 pisze:Przepraszam za pomyłkę. Miał numer 6109.
Zapamiętałem, bo miał numer o jeden większy ode mnie.
Zresztą znalazłem go na jednym ze zdjęć.

http://picasaweb.google.com/jarek.bojar ... 7012449906
To jest ten sam co w ubiegłym roku miał prowadzić na 4:15 i pogubił ludzi. Jako pacemaker ten gość to porażka. :ojnie:

: 27 wrz 2009, 22:03
autor: nuttyboy
Obserwujac to z 23-24km nie wygladalo to dobrze, pace byl chyba troche za szybko jak na ten kilometr i wokol niego bylo doslownie 3 osoby. Niestety przykro stwierdzic ale ten zajac mial juz kilka wpadek :(

: 28 wrz 2009, 12:25
autor: MichalPL
Niestety potwierdzam ze zajace to chyba sami dla siebie biegli lub chcieli pokazac jak mocni sa. Tempo bylo ostre od samego poczatku wkurza mnie to bardzo bo nie po to ci ludzie zostali poproszeni do obiegu zeby sie popisywac.

: 28 wrz 2009, 12:57
autor: asik_zoo
Mnie pacemaker na 5:00 uciekł strasznie szybko. Na szczęście znalazłam sobie innego "zająca", dziewczynę z Maratonypolskie.pl Team, która oprócz mnie prowadziła jeszcze dwie inne debiutantki. Walczyła o nas bohatersko. Tacy powinni byc pacemakerzy!

: 28 wrz 2009, 13:39
autor: piter82
no szkoda, że zastępca się nie spisał, rzeczywiście tempo miał za ostre po pierwszej połowie jak na 5 h, ja nie biegłem więc moj czas z 3:20 jest fikcyjny, może komuś przydzielili mój nr

: 28 wrz 2009, 19:32
autor: Adam Klein
Szkoda, że tak wyszło. Wbrew pozorom pacemaker na wolny czas to nie taka łatwa robota.
Taki człowiek powinien być także trochę jak "wodzirej" - to znaczy cały czas nawijać - bo wtedy sie zapomina o zmęczeniu.

Ja bym się chętnie kiedyś na taki pacemaking pisał - tylko zazwyczaj mam wtedy jakieś zajęcia, może spróbuję w innym mieście. :)

: 30 lis 2009, 14:56
autor: ssokolow
ale to strasznie męczące biec tyle czasu... - wiem po sobie, bo sam niewiele krócej biegam ;-) ale jeszcze sobie tą przyjemność wydłużać ... oh - mordęga !

: 30 lis 2009, 16:41
autor: lufi
ssokolow, moze i jest to męczące, ale pamiętaj, ze debiutanci, którzy stawiaja pierwsze kroki w maratonie i nie maja wielkich ambicji sportowych, ani mozliwości wydolnościowych ...ufają takiemu "zającowi".
Ufają, ze poprowadzi ich w równym i stałym tempie, że wspomoże (tak jak pisał Adam) słowem, zmotywuje itp.

Dla debiutanta nie wynik jest ważny, a samo ukończenie maratonu.
Jesli Kolo narzuca tempo duzo szybsze niż zakładano i na jakie sie umawiał, to ...po prostu pomylił swoja rolę ...
I zgodze sie z przedmówcami, ze nie powinien byc juz nigdy zającem ...skoro to nie pierwszy taki numer ..

Mam nadzieje, ze "mój" pacemaker w trakie debiutu bedzie "profesjonalistą" i poprowadzi grupę równo do mety.

: 30 lis 2009, 23:38
autor: td0
lufi, z tym, że nie mamy ambicji sportowych to trochę źle zabrzmiało.

Ambicję miałem ogromną. Chyba nawet za dużą jak na poziom wytrenowania.

Masz rację, że na wyniku mi kompletnie nie zależało. Pod jednym warunkiem: "nie dać się wyprzedzić przez autobus z napisem koniec wyścigu"