Strona 1 z 1

12 Lipiec 2009 BRITISH 10k LONDON

: 26 cze 2009, 00:21
autor: ganryu
Przypuszczam ze wiele polakow bedzie startowalo w tym biegu...moze rowniez ktos "z tego forum". Niezapomniane wrazenia biegac wsrod ponad 20000 innych biegaczy na trasie wzdluz wielu Londynskich zabytkow!
Polecam wszystkim :)

: 13 lip 2009, 12:32
autor: wittob
Bylo tloczno w ostatnia niedziele na British 10K London Run 2009 i ciezko sie bylo przepchac do przodu. Ale atmosfera i dopinig kibicow naprawde super. Wyniki dla tych co biegli z chipami na stronie: http://www.chiptiming.co.uk/results.php

: 14 lip 2009, 00:52
autor: ganryu
Moj czas 43:55 nie ma sie czym chwalic alle zle tez nie jest ;)

: 14 lip 2009, 00:53
autor: Adam Klein
Grochówka była ? :)

Żartuję, czy tam po biegu dają jakiś "meal" ?

: 14 lip 2009, 11:10
autor: wittob
Grochowki niestety nie bylo, tylko butelka Gatorade na mecie. :) Z posilkow to jedynie przydzialowy baton w reklamowce z medalem. No ale mozna bylo sie przejsc do okolicznych pubow na "fish and chips".

: 19 lip 2009, 10:34
autor: dagi
Bralam udzial w British 10K, dla porownania mialam bieg z konca maja (Bupa 10000 - ktory byl cudowny pod kazdym wzgledem!!). Na British 10k jak dla mnie wszystko dzialalo na niekorzysc. Fakt, ze jestem stosunkowo "nowym" biegaczem i troche troche sie wleke ;) i byc moze troche usprawiedliwiam moj niezbyt dobry czas :lalala: ale - po pierwsze minus za brak toalet przy starcie. Spedzilam 30 minut w kolejce do toalety w Starbucks bo nie mialam odwagi po prostu nasiusiac jak inni na ulicy . Po drugie godzinna kolejka do startu - moglam wziasc ksiazke ;) i jakies krzeselko. Bieg sam w sobie byl nawet, nawet. Kilka razy zostalam zdeptana lub sama kogos zdeptalam i na kogos wpadlam ale to normalne na imprezach z taka iloscia uczestnikow. Juz po 3 km wiedzialam, ze nie ma sie co szarpac o zyciowke i potraktowalam to jako kolejny trening (za to przy jakiej publicznosci!!!! :hej: ) . Jako, ze szybko zapominam o tym co zle - za rok pewnie tez sie wybiore .

: 19 lip 2009, 10:36
autor: dagi
widze jeszcze, ze jest tu troche osob z Londynu :). Gdzie trenujecie?
Ja po roku biegow w samotnosci zapisalam sie do Serpentine i wlasnie dzisiaj mialam jechac na pierwszy z nimi trening. Niestety grypa zoladkowa zwalila mnie z nog i leze w domu.