Strona 1 z 1
Nie mogę zejść po schodach...
: 31 mar 2009, 10:46
autor: Lojfek
Wszystko byłoby super z tym półmaratonem warszawskim, gdyby nie to, że od wczoraj chodzę jak na szczudłach i nie mogę zejść po schodach... To był mój debiut na tym dystansie, z wyniku jestem strasznie zadowolony (1:49), tylko teraz te zakwasy... Co takiego zrobiłem źle? Czy to wina błędnych przygotowań czy samego biegu? Bo jeśli to normalne, to ja chyba wysiadam...

: 31 mar 2009, 12:04
autor: JarStary
Piękny wynik jak na debiut. Gratulacje!!!
Nic, źle nie zrobiłeś. Po biegu mogłeś zapomnieć o rozciąganiu, było zrobić sobie kąpiel z solą (teraz zrób). Roztruchtaj to trochę dzisiaj, jutro będzi już dobrze.
A to nie zakwasy - to mikro urazy mięśni
Pozdrawiam nieobolały
: 31 mar 2009, 12:54
autor: Beauty&Beast
JarStary pisze:Nic źle nie zrobiłeś.
Ja bym napisała, że nawet za dobrze

W sensie - szybko (ale jak widać - nie "za szybko").
Mnie nic nie boli, ale widać, że się obijałam

Re: Nie mogę zejść po schodach...
: 31 mar 2009, 14:10
autor: Adar
Lojfek pisze:Wszystko byłoby super z tym półmaratonem warszawskim, gdyby nie to, że od wczoraj chodzę jak na szczudłach i nie mogę zejść po schodach... To był mój debiut na tym dystansie, z wyniku jestem strasznie zadowolony (1:49), tylko teraz te zakwasy... Co takiego zrobiłem źle? Czy to wina błędnych przygotowań czy samego biegu? Bo jeśli to normalne, to ja chyba wysiadam...

Ja mam to samo (oprócz wyniku :P). No ale ja wiem, co źle zrobiłem - zapomniałem się porozciągać, bo emocje, bo żony szukałem (znaczy własnej posiadanej, a nie materiału na...

) i tak jakoś wyszło. I teraz odczuwam tego konsekwencje. Jak zwykle wszystko przez kobiety :P
: 31 mar 2009, 14:17
autor: wawritto
A ja siedze w gipsie - złamana noga. Pewnie wielu z Was mnie mijało bo maszerowałem chyba z 8 ostatnich km. Juz sam nie pamietam czy na pomiarze na 10km juz mnie bolala ale na pewno jeszcze bylem w grupie na 1:40...

: 31 mar 2009, 14:28
autor: JarStary
Beauty&Beast pisze:JarStary pisze:Nic źle nie zrobiłeś.
Ja bym napisała, że nawet za dobrze

W sensie - szybko (ale jak widać - nie "za szybko").
Mnie nic nie boli, ale widać, że się obijałam

Nie debiutowałaś
Wawritto - nie widziałem, szkoda - ale lepiej było zejść z trasy - takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam nie pierwszy już raz
: 31 mar 2009, 14:43
autor: wawritto
JarStary pisze:
Wawritto - nie widziałem, szkoda - ale lepiej było zejść z trasy - takie jest moje zdanie.
Pewnie lepiej ale jeszcze wtedy nie widzialem RTG. No coz. Nie podejrzewalem, ze jest az tak zle.
: 31 mar 2009, 14:51
autor: Nagor
Wawrito, ale jeśli to jest zmęczeniowe pękniecie, to ból musiał się pojawiać już wcześniej, prawda? Podejrzewam, że to zlekceważyłeś? Normalnie noga nie łamie się u zdrowego człowieka tak z niczego w czasie biegu - chyba że zaliczyłeś jakiś upadek.
Jeśli to pęknięcie zmęczeniowe kości (najczęściej zdarza się to chyba w piszczelu), to do tego trzeba miesięcy przetrenowania bez odpowiedniego odpoczynku i z kiepską dietą, do tego z silnym wypłukiwaniem pierwiastków - np. dużą ilością kawy lub alkoholu.
: 31 mar 2009, 15:06
autor: wawritto
Nagor pisze:Wawrito, ale jeśli to jest zmęczeniowe pękniecie, to ból musiał się pojawiać już wcześniej, prawda? Podejrzewam, że to zlekceważyłeś? Normalnie noga nie łamie się u zdrowego człowieka tak z niczego w czasie biegu - chyba że zaliczyłeś jakiś upadek.
Jeśli to pęknięcie zmęczeniowe kości (najczęściej zdarza się to chyba w piszczelu), to do tego trzeba miesięcy przetrenowania bez odpowiedniego odpoczynku i z kiepską dietą, do tego z silnym wypłukiwaniem pierwiastków - np. dużą ilością kawy lub alkoholu.
No wlasnie nic wczesniej nie dolegalo. Organizm mogl byc przemeczony bo ze dwa ostatnie miesiac to sesja + praca + treningi i do tego oczywiscie sporo kawki. Nie ma natomiast mowy o dlugich miesiacach przetrenowania bo biegalem od jakichs 40 dni. Ale ortopeda okreslil to jako zmeczeniowe zlamanie. Mysle, ze to kwestia odwapnienia organizmu i ogolnego przemeczenia. Do samego zlamanie nic w biegu mi nie dolegalo.