Komentarz do artykułu Czego trzeba amatorom? - powołano Zarząd ZOIM
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1736
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Czego trzeba amatorom? - powołano Zarząd ZOIM
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 382
- Rejestracja: 16 sie 2016, 21:04
- Życiówka na 10k: 31:49
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Tomasz Majewski jako Zawodnik Tomasz Majewski wydawał się być sympatycznym gościem. Ale niestety Działacz Majewski stwarza wrażenie buca.
5000 15:18,65 2020
10 30:49 2023
HM 67:13 2023
M 2:22:42 2021
#PiekielniWarszawa
10 30:49 2023
HM 67:13 2023
M 2:22:42 2021
#PiekielniWarszawa
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 16 lip 2014, 20:13
- Życiówka na 10k: 49,39
- Życiówka w maratonie: słabiutka
Jakoś mnie to nie dziwi. Na początku lipca kiedy to była najmniejsza liczba chorych na koronowirusa (wg statystyk rządowych) chciałem zrobić trening na bieżni na katowickim AWF. Było pusto, sobota, godzina 8 rano. Ochrona obiektu poinformowała mnie, że nie mogę skorzystać z bieżni jako amator bo podjęto decyzję, że zawodowcy nie mogą trenować z amatorami. Bogaty biednego nie zrozumie. Skoro szef PZLA na takie poglądy to nie dziwota że zawodnicy również. Dodatkową napiszę jeszcze, że biegam już 12 lat, jestem 50+ i nie zdarzyło mi się aby na bieżni AWF trenowali nasi top lekkoatleci. Pozdrawiam wszystkich amatorów, pasjonatów biegania. Damy radę baz żadnej łaski.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeśli byłbym złośliwy, to odpowiedziałbym Panu Majewskiemu tak: Jeśli nie będzie zawodów dla wyczynowców, to ci wyczynowcy pójdą zarabiać na czymś innym. Stąd może się brać niezrozumienie problemów tej branży, bo to nie jest niezbędna działalność dla funkcjonowania w społeczeństwie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tomasz Majewski chyba świetnie przedstawił zdanie centrali związku. Są bardzo świadomi, bo od starożytności wiadomo, że ludzie chcą "chleba i igrzysk". Amatorzy rozrywki "ogółowi" społeczeństwa Igrzysk i rozrywki nie zapewnią.
Świadomi są, że ich obowiązkiem jest nie zarabiać, a tylko wydawać. Bo pieniądze dostają pewnie głównie z MSiT (za 2018r 38 042 mln zł) plus jeszcze sponsorzy i związki światowe za mistrzostwa. Nie zapominają też raczej kto płaci podatki. Amatorzy to tylko garstka, a ilu z nich (Nas) przeczyta wypowiedź Majewskiego...
Więc świadomie mówi mi (Nam) bym spadał do lasu, bo tam sobie mogę pobiegać, a nawet pchnąć kulą, czy też kamieniem.
Świadomi są, że ich obowiązkiem jest nie zarabiać, a tylko wydawać. Bo pieniądze dostają pewnie głównie z MSiT (za 2018r 38 042 mln zł) plus jeszcze sponsorzy i związki światowe za mistrzostwa. Nie zapominają też raczej kto płaci podatki. Amatorzy to tylko garstka, a ilu z nich (Nas) przeczyta wypowiedź Majewskiego...
Więc świadomie mówi mi (Nam) bym spadał do lasu, bo tam sobie mogę pobiegać, a nawet pchnąć kulą, czy też kamieniem.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9661
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Majewski dobry gość... Nie wiem po co go zapraszali, przecież nie od dziś wiadomo, że PZLA ma w dupie amatorów... Może gdyby orgowie odpalali % z pakietu do budżetu PZLA to byłoby inaczej, a tak to idźcie biegać do lasu.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9661
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Właśnie dlatego nie wiem co on tam robił...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 257
- Rejestracja: 26 wrz 2012, 21:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Orgowie z Gdyni, Warszawy, mają ambicje na organizację masowych biegów w randze Mistrzostw Polski (a może i więcej). Bez PZLA tego nie zrobią.
Jest tylko jedno ale: koronawirus - gracz, który diametralnie zmienił zasady gry.
Doceniam ambicje i dotychczasowe osiągnięcia orgów- Maraton Warszawski, Poznański, Półmaraton Gdyni i wiele innych to były imprezy na całkiem przyzwoitym poziomie. Niemniej, w obecnej sytuacji nie spodziewałbym się kontunuacji w dotychczasowej formie.
Tak jak wiele firm musiało przeorganizowac swoją pracę, tak też organizatorzy biegów (i innych imprez LA) powinni wypracować nową formułę dla mas. Inaczej znikną.
Jeżeli szukają pomocy u naturalnego partnera, czyli PZLA, aby skorzystać z ich doświadczeń, przemyśleń, zasobów - a słyszą: "idźcie biegać do lasu", to trudno być optymistą.
Jest tylko jedno ale: koronawirus - gracz, który diametralnie zmienił zasady gry.
Doceniam ambicje i dotychczasowe osiągnięcia orgów- Maraton Warszawski, Poznański, Półmaraton Gdyni i wiele innych to były imprezy na całkiem przyzwoitym poziomie. Niemniej, w obecnej sytuacji nie spodziewałbym się kontunuacji w dotychczasowej formie.
Tak jak wiele firm musiało przeorganizowac swoją pracę, tak też organizatorzy biegów (i innych imprez LA) powinni wypracować nową formułę dla mas. Inaczej znikną.
Jeżeli szukają pomocy u naturalnego partnera, czyli PZLA, aby skorzystać z ich doświadczeń, przemyśleń, zasobów - a słyszą: "idźcie biegać do lasu", to trudno być optymistą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Odnośnie wypowiedzi Tomasza Majewskiego, przekazanej oczywiście w ww opisanej postaci:
Moim zdaniem oceniacie jej wydźwięk, na który wpływa osoba wypowiadającego - przedstawiciela PZLA. Tymczasem nie ma w niej jakiejś skrajnej opinii, a wysyłanie ludzi do lasu to nadinterpretacja IMO.
Najwięcej emocji budzi jak mniemam ten fragment:
"Sport wyczynowy nie może istnieć bez rywalizacji, nie miałby sensu. Czy może istnieć sport amatorski bez rywalizacji? Właśnie może. To jest dość kontrowersyjne, ale taka jest niestety prawda. Bardzo dużo ludzi stojących z boku, tak na to patrzy. Jeśli nie będzie biegów dla amatorów, to ci amatorzy pójdą biegać gdzieś sami do lasu."
Nie widzę w nim żadnej nieprawdy. Wyczynowy czy profesjonalny sport z definicji MUSI mieć komponentę rywalizacji. Amatorski MOŻE.
Istnieje bardzo duża grupa biegaczy amatorów, którzy potrzebują rywalizacji i bez niej sobie nie wyobrażają sportu (ja również). Ale istnieje też wcale nie taka mała grupa amatorów, którzy albo w ogóle nie startują w imprezach lub robią to okazjonalnie lub/i robią to w celu towarzyskim. Znam takich wielu. Im nie są specjalnie potrzebni organizatorzy imprez (ani też rzecz jasna PZLA), oni nie są przez to gorszymi biegaczami. Poza chwilowym zawieszeniem biegania (w tym po lasach) oni nie stracili nic na lockdownie i mogą kompletnie nie wspierać orgów, tych wszystkich słusznych skądinąd pretensji o nierównomierne traktowanie różnych gałęzi gospodarki w dobie pandemii.
I powiem więcej, wielu biegaczy, którzy dotychczas definiowali się przez rywalizację - samym faktem, że nie przestali biegać w momencie, gdy imprez nie ma - niestety potwierdzają, że nie potrzebują imprez jak powietrza.
Argument prozdrowotny udziału w zawodach czy popularyzujący aktywność - to kompletnie inna bajka, choć wg mnie teraz wykorzystywana niekiedy jako uzasadnienie potrzeby ratowania interesu organizatorów.
Aha, co do prezesa Majewskiego. To, że był zaproszony na spotkanie - rozumiem, że nie sam się na nie wpraszał, ani nie po to, by skłócać środowisko, ani kazać płacić licencje, tylko zaprosili go na niego organizatorzy (podobnie, jak zaprosili Minister Sportu, ale nie wiem, czy poza konferencją prasową nie przebywa aktualnie na jakiejś kwarantannie, skoro w Cetniewie, gdzie była, wykryto oficjalnie Covid-19). W sieci wyczytałem komentarze, że powinien sam sobie iść do lasu pchać kulą. Mogę zapewnić, że pchał kulą dosłownie w lesie i trenował w takich warunkach, w jakich wstydziłby się trenować niejeden z nas - a był zawodnikiem ze świata wyczynowego. To tak off topic:)
Tak czy siak IMO PZLA nie realizuje swoich statutowych celów na żadnym z pól (wyczyn/amatorstwo) i przy okazji marzy, by zawłaszczyć sport masowy - ale to nie ten przypadek.
Moim zdaniem oceniacie jej wydźwięk, na który wpływa osoba wypowiadającego - przedstawiciela PZLA. Tymczasem nie ma w niej jakiejś skrajnej opinii, a wysyłanie ludzi do lasu to nadinterpretacja IMO.
Najwięcej emocji budzi jak mniemam ten fragment:
"Sport wyczynowy nie może istnieć bez rywalizacji, nie miałby sensu. Czy może istnieć sport amatorski bez rywalizacji? Właśnie może. To jest dość kontrowersyjne, ale taka jest niestety prawda. Bardzo dużo ludzi stojących z boku, tak na to patrzy. Jeśli nie będzie biegów dla amatorów, to ci amatorzy pójdą biegać gdzieś sami do lasu."
Nie widzę w nim żadnej nieprawdy. Wyczynowy czy profesjonalny sport z definicji MUSI mieć komponentę rywalizacji. Amatorski MOŻE.
Istnieje bardzo duża grupa biegaczy amatorów, którzy potrzebują rywalizacji i bez niej sobie nie wyobrażają sportu (ja również). Ale istnieje też wcale nie taka mała grupa amatorów, którzy albo w ogóle nie startują w imprezach lub robią to okazjonalnie lub/i robią to w celu towarzyskim. Znam takich wielu. Im nie są specjalnie potrzebni organizatorzy imprez (ani też rzecz jasna PZLA), oni nie są przez to gorszymi biegaczami. Poza chwilowym zawieszeniem biegania (w tym po lasach) oni nie stracili nic na lockdownie i mogą kompletnie nie wspierać orgów, tych wszystkich słusznych skądinąd pretensji o nierównomierne traktowanie różnych gałęzi gospodarki w dobie pandemii.
I powiem więcej, wielu biegaczy, którzy dotychczas definiowali się przez rywalizację - samym faktem, że nie przestali biegać w momencie, gdy imprez nie ma - niestety potwierdzają, że nie potrzebują imprez jak powietrza.
Argument prozdrowotny udziału w zawodach czy popularyzujący aktywność - to kompletnie inna bajka, choć wg mnie teraz wykorzystywana niekiedy jako uzasadnienie potrzeby ratowania interesu organizatorów.
Aha, co do prezesa Majewskiego. To, że był zaproszony na spotkanie - rozumiem, że nie sam się na nie wpraszał, ani nie po to, by skłócać środowisko, ani kazać płacić licencje, tylko zaprosili go na niego organizatorzy (podobnie, jak zaprosili Minister Sportu, ale nie wiem, czy poza konferencją prasową nie przebywa aktualnie na jakiejś kwarantannie, skoro w Cetniewie, gdzie była, wykryto oficjalnie Covid-19). W sieci wyczytałem komentarze, że powinien sam sobie iść do lasu pchać kulą. Mogę zapewnić, że pchał kulą dosłownie w lesie i trenował w takich warunkach, w jakich wstydziłby się trenować niejeden z nas - a był zawodnikiem ze świata wyczynowego. To tak off topic:)
Tak czy siak IMO PZLA nie realizuje swoich statutowych celów na żadnym z pól (wyczyn/amatorstwo) i przy okazji marzy, by zawłaszczyć sport masowy - ale to nie ten przypadek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 257
- Rejestracja: 26 wrz 2012, 21:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kuba, oczywiście zgoda.
Tak jak napisałem wcześniej, PZLA nie jest potrzebny przy organizacji imprez masowych. Jest potrzebny wtedy, kiedy orgowi marzy się podniesienie rangi imprezy.
Natomiast PZLA, jako profesjonalny organ, jest naturalnym partnerem w kryzysie, który dotknął amatorskie środowisko.
Cytat: "Wierzymy, że w drodze konstruktywnego dialogu uda nam się doprowadzić do szybkiego odmrożenia naszej branży, a także narysować mapę drogową wychodzenia z kryzysu, który dotyka bezpośrednio kilkadziesiąt tysięcy osób pracujących przy organizacji imprez sportowych".
IMO problemem nie jest zaangażowanie PZLA w organizację imprez. Problemem może być unikanie doradztwa, konsultacji dla środowiska organizatorów biegów masowych. To, że jest to interes orgów, to oczywiste.
Tak jak napisałem wcześniej, PZLA nie jest potrzebny przy organizacji imprez masowych. Jest potrzebny wtedy, kiedy orgowi marzy się podniesienie rangi imprezy.
Natomiast PZLA, jako profesjonalny organ, jest naturalnym partnerem w kryzysie, który dotknął amatorskie środowisko.
Cytat: "Wierzymy, że w drodze konstruktywnego dialogu uda nam się doprowadzić do szybkiego odmrożenia naszej branży, a także narysować mapę drogową wychodzenia z kryzysu, który dotyka bezpośrednio kilkadziesiąt tysięcy osób pracujących przy organizacji imprez sportowych".
IMO problemem nie jest zaangażowanie PZLA w organizację imprez. Problemem może być unikanie doradztwa, konsultacji dla środowiska organizatorów biegów masowych. To, że jest to interes orgów, to oczywiste.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja nie odmawiam racji temu co powiedział Majewski wg przytoczonego fragmentu.
Oceniłem tylko, że z pełną świadomością nie są zainteresowani niczym, co nie ma licencji.
Przeczytałem cele statutowe i nie mam złudzeń.
Razi mnie bezpośrednia i szczera forma przekazu. Jednak było nie było mają w statusie:
Oceniłem tylko, że z pełną świadomością nie są zainteresowani niczym, co nie ma licencji.
Przeczytałem cele statutowe i nie mam złudzeń.
Razi mnie bezpośrednia i szczera forma przekazu. Jednak było nie było mają w statusie:
A off topic. Co do treningu i warunków, to chyba każdy robi i stara się jak może. Tu ujmy nie ma żadnej.podejmowanie i wdrażanie przedsięwzięć zapewniających rozwój lekkiej atletyki;
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Biorąc pod uwagę, że całkiem sporo zawodowców startuje w masowych zawodach organizowanych na ulicy i wygrywa na nich kasę, to wcale nie byłbym taki hop do przodu, że amatorzy do lasu, zawodowcy na stadiony i wszyscy będą szczęśliwi. My, amatorzy, nie żyjemy z biegania i zdecydowaną większość z nas nagrody niewiele obchodzą. Co innego "dorabiający" sportowcy. Jak zabraknie mas startujących na ulicy, skończą się nagrody.
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Potwierdzają, że poważnie myślą o swoich wynikach i nie zaprzestają traningu, bo kiedyś przecież przyjdzie czas na sprzedaż formy.kubawisniewski1 pisze: I powiem więcej, wielu biegaczy, którzy dotychczas definiowali się przez rywalizację - samym faktem, że nie przestali biegać w momencie, gdy imprez nie ma - niestety potwierdzają, że nie potrzebują imprez jak powietrza.
.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
To PZLA szczególnie nie martwi. Chcesz rozmieniać formę na drobne startując na ulicy, to sobie startuj.kkkrzysiek pisze: Co innego "dorabiający" sportowcy. Jak zabraknie mas startujących na ulicy, skończą się nagrody.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)