Strona 1 z 1

Etyka...

: 22 kwie 2007, 12:22
autor: tomasz
Dzisiaj spotkała mnie bardzo nieprzyjemna okoliczność. Otóż byłem umówiony z kolegą na Wrocław marton. Wczoraj do niego dla upewnienia zadzwniłem i doprecyzowaliśmy szczegóły - wyjazd o 5:30. Od Wrocławia mamy 120km gdzie większość jest przez autostradę więc 1,5h i byśmy byli na miejscu.
Miałem możliwość pojechać w sobotę do Wrocławia. Pasta-party, pogaduszki z kolegami, no i nocleg u kolegi. Jednak postanowiłem jechać w niedzielę rano ze znajomym. M-60, więc trochę szkoda było mi go osamotnić. Mniej kasy za paliwo we dwoje, raźniej i przyjemniej.
Wieczorem zrobiłem sobie dużą porcję makaronu i wypiłem 2 pałejerdy. Przyszykowałem torbę i położyłem sie spać.
Rano zjadłem 4 babany, 2 batony i trochę dżemu. No i czekam... wyszedłem z domu o 5:25, kiedy była 5:45 poszedłem czekać do domu bo zimno mi było. Nastała godzina 6:00, wziąłem telefon i zadzwoinłem.

Zaspany głos uroczyście wyjaśnił mi, że nigdzie nie jedzie bo... się nie wyspał. Tysiące argumentów które przeciągają "zagranie" w stronę racjonelnego, mądrego posunięcia włącznie z tym, że "po co jechać jak nie ukończę biegu"...

Jedyne czym się pocieszam to fakt, że nie miałem formy i nie walczyłbym o wynik. Nie po życiówkę jechałem.

: 22 kwie 2007, 12:48
autor: bebej
Ankieta jest bez sensu. - dywagacje na remat Twoich relacji kolezeńskich nie naleza do osób trzecich, tak mi sie wydaję- aczkolwiek chciałbym Ciebie pocieszyc - nie Ty jeden byłeś w podobnej sytuacji - jakos trzeba to przezyć i nie wieszaj na nim psów, bo pewnie nie wiedział co znaczy dla Ciebie bieganie. :hejhej:

: 22 kwie 2007, 12:58
autor: tomasz
To nie chodzi o nasz relacje tylko o jego zachowanie. Poza tym on biega już 10 lat i jest raczej zapaleńcem niż spokojnym biegaczem.

: 22 kwie 2007, 13:48
autor: Fist
Respect Tomasz ale
watek mozna podsunac scenarzystom Klanu i M jak Milosc
Z pelna powaga mowie ze bylo to brzydkie zachowanie
Mowiles ze masz mozliwosc pojechania do Wrocka wczesniej? Mimo wszystko maraton to nie jest 3km i bym go wzywal od frajerow itp. dzisiaj rano i probowal wyciagnac go z lozka

: 22 kwie 2007, 14:08
autor: tomasz
Łagodnie to przyjąłem - on wyszedł z założenia, że nie ma sensu i tyle. Nie jest jakimś amatorem, który walczy żeby się zmieścić w limicie. Był przygotowany na 3:45-4h. Ja mówiłem mu, że przecież nie musi bić życiówek, mógł to zaliczyć spokojnie w 4h i wrócić szczęśliwy do domu.

No ale jaki powód... "nie wyspałem się"...
A kto się porządnie wyspia przed maratonem?
Zrobiłbym drugą ankietę ale bebej zaraz mi wytknie, że jest bez sensu :hej:

: 22 kwie 2007, 16:52
autor: Fist
Korzen mowil ze ostatnia noc sie praktycznie nie liczy.
On przed igrzyskami jak spi 2h to b. wiele

: 22 kwie 2007, 18:58
autor: bebej
tomasz pisze:Łagodnie to przyjąłem - on wyszedł z założenia, że nie ma sensu i tyle.
Zrobiłbym drugą ankietę, ale bebej zaraz mi wytknie, że jest bez sensu :hej:
Jasne że wytknę- kumpel i tak wie że źle zrobił, po co dalej obrabiac mu......, a jak nie wie to lepiej tego publicznie mu nie uswiadfamiac bo siue jeszcze obrazi na Ciebie na bieganie i w ogóle na wszyskich biegaczy. :oczko:

: 22 kwie 2007, 22:08
autor: tomasz
bebej pisze:kumpel i tak wie że źle zrobił
Nawet nie powiedział "przepraszam". Ogólnie ludzie chodzi o sytuacje, która była chyba bardziej komiczna niż niemiła.
"Nie jadę bo się nie wyspałem, wiesz denerwowałem się startem i mało spałem"
Później padło nawet:
"To może dzisiaj pójdziemy na trneing o 12?" - jak gdyby nigdy nic.

Przychylam się do Fista. Przcież liczy się całokształt a nie ostatnia noc. I to nie tylko Korzeń tak mówi ale na przykład Skarżyński w swojej II książce, którą... czyta wnikliwie mój dobry kolega.
bebej pisze:po co dalej obrabiac mu......
Bo ja się znastanawiałem czy może się przypadkiem nie czepiam chłopa. Człowiek sie nie wyspał a ja ciągam go po maratoach - nic dziwnego, że odmówił :hejhej: