Strona 1 z 1

Wasza ulubiona wymówka

: 29 cze 2004, 14:38
autor: Kazig
Ciekawe jak się wykręcacie od domowych obowiązków lub takich innych, żeby oddać się waszym ulubionym zajęciom, pasjom.

Jak to zrobić, żeby druga strona (żona, rodzina, znajomi) nie czuli się urażeni Waszym "egoizmem". Co mówić w takich chwilach, jaką zająć pozycję, skruszonego króliczka? czy może dorodnego barana?

Co mówice po powrotach z treningu, kiedy kolacja już dawno wystygła, lub Wasze dziecko po raz trzeci narobiło w ta samą pieluchę?

Jak to robicie, jak?

PS Odrębna kategoria - wykręcanie się z imprez, by pójść na trening. To dla twardzieli, którzy zaryzykują.

Wasza ulubiona wymówka

: 29 cze 2004, 15:02
autor: Mirkas
Po prostu rodzina i znajomi już wiedzą co jest najwazniejsze. Wiec nawet nikt nie dyskutuje (najwyżej niegroźnie dokucza) nt. zmiany moich treningów. Niektóre terminy biegów są zabukowane z rocznym wyprzedzeniem,i do tego planuje sie inne wydarzenia w moim zyciu. Ale ze mnie egoista :)
A żeby trochę pobyc z żoną to ją ostatnio zabieram na niektóre zawody.A raz nawet pojechała ze mna na trening na rowerze.Tak sie wlokła że ją zgubiłem :). Wróciła:)

Wasza ulubiona wymówka

: 29 cze 2004, 15:04
autor: krzycho
hm...
jakieś przygotowania do zmiany stanu cywilnego?

Wasza ulubiona wymówka

: 29 cze 2004, 15:06
autor: Kazig
z Tobą na pewno nie :o

Wasza ulubiona wymówka

: 29 cze 2004, 15:48
autor: lutek
Ja nie musze sie tlumaczyc.
Moja lepsza polowa po moim calym dniu wrestlingu w pracy sama mnie wysyla pobiegac, corka nie protestuje. Juz po 45 minutach jestem potulny jak baranek.

Wasza ulubiona wymówka

: 29 cze 2004, 23:02
autor: Herbix
Hehe... dobry temat. Moja lepsza połowa wreszcie chyba zrozumiała jak bieganie jest dla mnie ważne... Mam nadzieję. Na razie nie usłyszałem ani jednego słowa "demotywującego".