Finisz sie oplaca
: 29 maja 2004, 15:34
31. sierpnia 2003, ostatni dzien mistrzostw swiata w Paryzu. Ulrike Maisch jako 21. wbiegla na Stade de France. Kilkanascie metrow przed nia Francuzka Rakiya Maraoui-Quetier, wymachuje uszczesliwiona reka w strone hucznie ja oklaskujacej publicznosci. "Tego to juz za wiele" pomyslala Ulrike i wlaczyla ostatnie rezerwy. To byl piekny finisz. Niemka przekroczyla mete jako 20. Wydawaloby sie, ze takie koncowe przyspieszenie bylo zupelnie niepotrzebne. 2:32 wynosilo minimum kwalfikacyjne na olimpiade atenska. Nasza bohaterka miala czas 2:31.21, wspomniane minimum osiagnelaby i bez szalonego finiszu na ostatnich metrach. W miedzyczasie jednak Niemiecki Zwiazek Lekkiejatletyki "podwyzszyl poprzeczke", zawodniczki chcace uczestniczyc w igrzyskach 2004 musialy wykazac sie czasem o 2 minuty szybszym niz pierwotnie ustalono, tzn. 2:30. Do Aten mozna sie jednak dostac rowniez "tylnimi drzwiami". Niepotrzebne sa minima jezeli na mistrzostwach swiata uklasyfikowalo sie bylo w pierwszej dwudziestce zawodnikow. Jakaz wspaniala nagrode otrzymala Ulrike za swa wole walki az do ostanich metrow! Zamiast pracowac nad forma przed startem w jednym z wiosennych maratonow, przygotowuje sie dzisiaj do udzialu w olimpiadzie. Trenuje niezwykle ciezko, sa jednak juz widoczne tego efekty - w polowie marca uzyskala wicemistrzostwo Niemiec w polmaratonie z wynikiem 1:12.41. Sliczna Rostoczanka wie, ze nie ma szans na medal. Liczy, ze uda sie jej w Atenach przebiec w ok. 2:25, co da jej 10 - 15 miejsce. Trzymajmy za nia kciuki, bo z cala pewnoscia na to zasluguje.
kledzik
kledzik