Pożegnanie...
: 26 sty 2004, 21:23
Kiedyś biegał razem z nami, ale ostatnie lata spędził na wózku... wcale nie przez kontuzje - miał sm'a...
Wojował z państwem długo o eutanazję, ale nic nie wskórał. Zmarł dopiero przed kilkoma dniami - całkowity zanik mięśni - uduszenie. Bardzo długo się naczekał, ale jak na ironię - stołeczne krematorium akurat do remontu, a lokalny cmentarz nagle niedostępny. Więc jeszcze jedna trasa do zrobienia, tym razem za ocean..., może drugie tyle co już nabiegał, zanim przyjmie go ziemia - Jego META - poza którą nie widział nigdy świata - typowy biegacz...
Wojował z państwem długo o eutanazję, ale nic nie wskórał. Zmarł dopiero przed kilkoma dniami - całkowity zanik mięśni - uduszenie. Bardzo długo się naczekał, ale jak na ironię - stołeczne krematorium akurat do remontu, a lokalny cmentarz nagle niedostępny. Więc jeszcze jedna trasa do zrobienia, tym razem za ocean..., może drugie tyle co już nabiegał, zanim przyjmie go ziemia - Jego META - poza którą nie widział nigdy świata - typowy biegacz...