Jak to sie robi w czasie Ironmana
: 21 sty 2004, 16:49
Postanowiłem ten temat dać w melanżu, bo jest to chyba dobre miejsce. Jak czytałem to co poniżej cytuję, to parskałem śmiechem.
No, więc tak sobie myslałem o tym, że nerki pracują w końcu w czasie Ironmana i przez te kilka/kilkanaście godzin coś tam wyprodukują. No, i co z tym zrobić. No i zacząłem "inwestygować" jak to robią profesjonaliści.
Poza najprostrzym patentem, tzn. zatrzymaniem się w okolicy jakiejś kępy krzaczków, rozważałem też patent z bidonem (wariant męski), ale okazało się, że moja wyobraźnia jest ograniczona. Oto jaką radę dostałem od doświadczonego triatlonisty:
Cytat:
Sikanie jest nieuniknione, lecz pewnie dopadnie dopiero na biegu. A jeśli wcześniej, to trzeba mieć to przemyślane. Proponuję następujące rozwiązania.
1. Sikanie do 160km - wyjmujemy [...] i lejemy na szosę(oczywiście w czasie jazdy)
2. Sikanie po 160km - lejemy w gacie, które zmieniamy w boxie na lekkoatletyczne.
3. Wcześniej na treningu spróbować zlać sie w kostium i zobaczyc czy da się z tym jechać przez kilka godzin bez obtarć.
koniec cytatu
A oto co mozna zobaczyć w czasie zawodów. Przeczytajcie, bo na filmach reklamowych o Ironmanie tego nie zobaczycie:
Cytat:
Jadacy przede mną (ok 100m) zawodnik w pewnym momencie zaczał jechać wężykiem. Gdy dojechałem w to miejsce slady na asfalcie jednoznacznie tłumaczyły przyczynę jego sinusoidy. Inny przypadek to zawodniczka ciągnąca za sobą ogon moczu niczym kometa.
koniec cytatu
No, to teraz wiem dlaczego niektórzy nigdy nie zdecydowaliby się wystartować w Ironmanie
No, więc tak sobie myslałem o tym, że nerki pracują w końcu w czasie Ironmana i przez te kilka/kilkanaście godzin coś tam wyprodukują. No, i co z tym zrobić. No i zacząłem "inwestygować" jak to robią profesjonaliści.
Poza najprostrzym patentem, tzn. zatrzymaniem się w okolicy jakiejś kępy krzaczków, rozważałem też patent z bidonem (wariant męski), ale okazało się, że moja wyobraźnia jest ograniczona. Oto jaką radę dostałem od doświadczonego triatlonisty:
Cytat:
Sikanie jest nieuniknione, lecz pewnie dopadnie dopiero na biegu. A jeśli wcześniej, to trzeba mieć to przemyślane. Proponuję następujące rozwiązania.
1. Sikanie do 160km - wyjmujemy [...] i lejemy na szosę(oczywiście w czasie jazdy)
2. Sikanie po 160km - lejemy w gacie, które zmieniamy w boxie na lekkoatletyczne.
3. Wcześniej na treningu spróbować zlać sie w kostium i zobaczyc czy da się z tym jechać przez kilka godzin bez obtarć.
koniec cytatu
A oto co mozna zobaczyć w czasie zawodów. Przeczytajcie, bo na filmach reklamowych o Ironmanie tego nie zobaczycie:
Cytat:
Jadacy przede mną (ok 100m) zawodnik w pewnym momencie zaczał jechać wężykiem. Gdy dojechałem w to miejsce slady na asfalcie jednoznacznie tłumaczyły przyczynę jego sinusoidy. Inny przypadek to zawodniczka ciągnąca za sobą ogon moczu niczym kometa.
koniec cytatu
No, to teraz wiem dlaczego niektórzy nigdy nie zdecydowaliby się wystartować w Ironmanie