Strona 1 z 1

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 15:33
autor: Irko S
Jak to w zyciu! Raz na wozie ,raz pod wozem. Bywa lepiej,bywa także gorzej.
Chociaż sam jestem zimnokrwistym prefekcjonistą,to i mi bywa ciężko.
Zarówno w życiu codziennym,jak i biegowym.
Jak sobie radzicie. Czy jest jakaś recepta na złe dni?
Jak to jest u was?

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 16:04
autor: miroszach
Mnie pomaga powiedzenie "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". Zawsze się sprawdza !

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 16:05
autor: PAwel
rodzina, rodzina, rodzina!!! Tam zawsze znajdziesz wsparcie.

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 16:23
autor: Pit
co mnie nie zabija to mnie wzmacnia
podstawowa zasada w moim życiu

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 16:53
autor: raner
na złe dni prpoonuje ostrzejszy trening a jak to kontuzja to moze jakas randka ;-)

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 18:49
autor: Kazig
Kryzys trzeba przeczekać dalej trenując. Najważniejsze nie zaprzestawać treningu, a zluzować do czasu znalezienia z powrotem motywacji.
Można na jakiś czas zrezygnować z akcentów, bo często one są powodem wiecznych rozmyślań, a tylko iść na siłę pobiegać sobie spokojnie. Cel się odnajdzie.

A w innym życiu. Trza się zastanawiać i wyciągać wnioski, można sobie parę browarów wypić, gdzieś wyjechać, spać...

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 20:18
autor: foma
Irko S
Coś mi się wydaje ,że jesteś przetrenowany?

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 22:14
autor: grubcio
Quote: from Irko S on 3:33 pm on Aug. 17, 2003
Jak to w zyciu! Raz na wozie ,raz pod wozem. Bywa lepiej,bywa także gorzej.
Chociaż sam jestem zimnokrwistym prefekcjonistą,to i mi bywa ciężko.
Zarówno w życiu codziennym,jak i biegowym.
Jak sobie radzicie. Czy jest jakaś recepta na złe dni?
Jak to jest u was?
jak bym slyszal siebie...
glowa do gory. bedzie dobrze

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 17 sie 2003, 23:15
autor: Tomek W
Przyjaciele i browar, to moja metoda. Samemu pic nie radze bo to doluje. Czasmi jeszcze rzucam wszystkim co mi wlezie pod reke ale to tylko w skrajnych przypadkach. Aha, jeszcze jedna metoda - zrobic sobie cos dobrego do jedzenia, tylko zeby potrawa nie byla za trudna bo jak cos nie chce wyjsc to, jak juz pisalem, rzucam wszystkim...

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 18 sie 2003, 07:51
autor: Irko S
Dzięki wszystkim!
U mnie ogólnie nie jest tak żle,ale bywało po prostu lepiej.
Chyba się ostatnio przepracowałem zawodowo. Do tego jeszcze ta pogoda.
Analizując treningi wyciągam wnioski,że właściwie poszedłem za bardzo w kierunku jakości i trochę mogłem się podjechać.
Jest jeszcze inna hipoteza.Dwa tygodnie temu ukąsiła mnie żmija i od tego czasu jakby słabszy jestem,ale to chyba odpada bo dostałem anatoksynę i antybiotyk.Chyba ,że ten cholerny jadzik jakieś takie skutki uboczne zostawia. W sumie przez ponad tydzień byłem senny jak nigdy i taki rozkojarzony.
No nie wiem. Pewnie się już sypię pod koniec sezonu. :)

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 18 sie 2003, 17:06
autor: Kazig
No to zajeżdżaj Waść do serwisu i zalicz jeszcze te ostatnie OS-y rajdu :usmiech:
Niejedni pewnie zastanawiają się, gdzie znikł ten "mały" twardziel z lasu i gór... i czują samotność.
Twoje trasy czekają na Ciebie...

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 18 sie 2003, 17:29
autor: miroszach
Myśłę tak jak Foma. Jesteś pewnie przetrenowany i po okresie cichych treningów zaczną przychodzić efekty wypoconego potu na treniagach.

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 26 sie 2003, 10:48
autor: Sandy
Moja zasada na trudne chwile brzmi : Zyj tak jakby kazdy nastepny dzien byl kolejnym zyciem i upiekszaj swoje zycie drobnymi radosciami , ktorych jest cale mnóstwo tylko trzeba je dostrzegac . Pozdrawiam

Raz na wozie,raz pod wozem.

: 26 sie 2003, 22:24
autor: Irko S
Dzieki wszystkim!!
Podoba mi się podejście Kaziga. Jestem podobnego zdania. Jeszcze tylko jeden marton i jeden przełaj w tym roku i wywalam buty do kosza ( do zawieszenia na kołku się nie bedą nadawać ).
Potem cały miesiąc bez biegania a potem pewnie 30 % więcej niż do tej pory,przez całą zimę.
Na razie wpadłem na pomysł zafundowania sobie dwóch tygodni odnowy biologicznej na koszt państwa,w ramach kasy chorych haha.
Jutro idę pogadać z lekarką i przy okazji zrobić badania krwi.
Nie mogę się doczekać tej serii masaży i innych rewelacji.