Strona 1 z 2
Czy walczymy o złote kalesony?
: 05 sie 2003, 22:27
autor: kroch
Długo się zastanawiałem czy opisać to zdarzenie czy nie.
Zdecydowałem się to zrobić żebyśmy zobaczyli jeden z powodów
dla którego ludzie nie lubią biegaczy.
Z samego rana dzień zapowiadał się upalnie, gdy dojechałem
do Golubia-Dobrzynia ochota na bieganie przeszła mi całkowicie. Jednak
przejechałem tyle kilometrów z Gdyni, że się przemogłem się i pobiegłem
na 10km. Trasa była mocno pagórkowata na tyle, że weteran
Niedźwiedź określił ją żartobliwie „rzadko się zdarza, że biegnąc pętlę
biegnie się cały czas pod górę”. Mimo wszystko do 7km
miałem szansę na życiówkę. Długi podbieg zmienił się w istną patelnię,
ulica wcinała się w jar o stromych ścianach, w którym drzewa rosły nie po tej
stronie co trzeba i nie dawały cienia, za to skutecznie zatrzymywały drżące, gorące
powietrze. Tuż za końcem podbiegu zobaczyłem jak jedna biegaczka kładzie się
na pobocze drogi i leży, mijają ją nasi Herosi biegacze, na jej wysokości pytam się
czy nic jej nie jest – nie odpowiada. Zatrzymuję się zawracam staram się ją podnieść i
przenieść do pobliskiego gospodarstwa, ale idzie mi to niezdarnie, bo zemdlona dziewczyna leje mi się przez ręce. Proszę przebiegających aby mi pomogli, mija mnie paru i jeden
z nich pokazuje na zegarek, dając do zrozumienia, że się śpieszy i musi lecieć.
Wpieniłem się setnie. Użyłem
pod adresem strusia pędziwiatra słów powszechnie uznanych za obraziliwe.
Zatrzymuje się jeden biegacz i razem zanosimy dziewczynę do gospodarstwa, przerażona gospodyni przynosi nam wodę i ostrożnie schładzamy poszkodowaną, dopiero teraz
Kolega zgaduje że to Bialorusinka. Po chwili zaczyna trochę kontaktować, dowiadujemy się jak ma na imię. Jest ona zdecydowanie za twarda jak na swe siły,
bełkocząc próbuje wstać na kolana i biec. Nie trudno było jej wyperswadować aby została -kucnięcie przekroczyło jej możliwości. Zostawiamy ją w cieniu w gospodarstwie i biegniemy dalej, kolega biegacz prosi policjanta o wezwanie pogotowia . Dobiegam do mety zapominam
wyłączyć stopera i nie wiem jaki mam czas, doptytuje się jeszcze czy powiadomiono
pogotowie...
Morał:
Pamiętaj biegaczu w Polsce biegi długie to sporty EKSTREMALNE, w upale uważaj bo jak się wyłożysz na trasie i będziesz miał pecha to poczekasz na autobus z napisem koniec biegu!
Kroch
Czy walczymy o złote kalesony?
: 05 sie 2003, 22:40
autor: romek
Smutny obrazek i dobrze, że to opisałeś, tylko trudno mi się zgodzić z komentarzem "powód, dla których ludzie nie lubią biegaczy". Ludzie są różni niezależnie czy biegają czy nie - nie ma gwarancji, że biegacze są lepsi niż reszta społeczeństwa, choć na podstawie swoich znajomych ja jeszcze takie przekonanie żywię - Ty i ta osoba, która Ci pomogła także byliście biegaczami

.
Mało jest przykładów obojętności w codziennym życiu?
Jakież to złe doświadczenia ma nasze społeczeństwo z tymi "tłumami" biegaczy w naszym kraju?
(Edited by romek at 11:41 pm on Aug. 5, 2003)
Czy walczymy o złote kalesony?
: 05 sie 2003, 23:01
autor: raner
moze to dziwne ale wydaje mi sie ze od tego to powinny być służby medyczne ( karatka na miejsu z lekarzem ) zapewnione przez oraganizatorów które to powinny reagowac natychmiast a nie jakaś gospodyni na gospodarstwie z pomoca uczestników biegu.
Biegacze płaca wpisowe biegną bo sie przygotowywali do zawodów i nic dziwnego ze chcą wypaść jak najlepiej.
Dobrze Kroch ze jej pomogłeś bo organizatorzy z tego co widac to sie nie spisali.
pozdrawiam
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 00:40
autor: Masiulis
raner no bez przesady, Ty bys nie pomogl tylko polecial z geba na organizatora ze nie ma lekarza co 5m?!
"Biegacze płaca wpisowe biegną bo sie przygotowywali do zawodów i nic dziwnego ze chcą wypaść jak najlepiej"
ludzi myslacych tylko w taki sposob spotykam na kazdych zawodach, patrze na nich z obrzydzeniem, stoja z boku, z nikim nie rozmawiaja, podczas biegu nie zamienia ani slowa, nie podziela sie informacja o treningu, nie interesuja ich inni biegacze
po co oni biegaja? po co startuja w biegach?
ech
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 00:43
autor: malgosia
Bravo!!!-Żadko spotyka się taką postawę jaką ty zaprezentowałeś.Myślę że bardzo dobrze ,że to opisałeś-może przeczyta to któryś z organizatorów i bardziej pomysli o bezpieczeństwie podczas zawodów:)
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 01:33
autor: miroszach
Masiulis, a co bys powiedział na to gdybym powiedział, że z obrzydzeniem patrzę na biegaczy startujacych aby tylko poplotkować. Podczas zawodów jest czas na rozmowy przed i po biegu, ale napewno nie podczas biegu. Można przybić piątkę jakiemus dzieciakowi podczas biegu ale napewno nie plotkować ! Dlaczego więc z obrzydzeniem zapatrujesz się na rywalizację?
Dodam, że z pewnością również bym się zatrzymał i pomógł. Kroch dajesz dobry przykład.
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 08:03
autor: Ojla
Kroch, poruszyłeś trudny temat. W dobie płacę i wymagam często gubi się podstawowe wartości, jak chociażby pokazane przez Ciebie zdrowie lub życie innego człowieka. Może dlatego potrzebne są nagrody fair play, bo ludzi, których stać na odrzucenie rywalizacji w takich chwilach nie jest zbyt wielu, a często posądza się ich o głupotę. Brawo Kroch! Też bym tak zrobiła,
Jola
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 08:53
autor: kledzik
Brawo kroch!
kledzik
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 08:57
autor: PiotrP
Kroch postapiles tak jak kazdy normalny czlowiek powinien. a ze ktos inny nie chcial pomoc to watpliwa jest jego przynaleznosci do naszego gatunku...
co do walki na trasie- kazdy ma prawo do tego co lubi, jedni moga pedzic z grymasem na twarzy po nowy lepszy czas. a inni maja prawo bawic sie biegiem i zawodami

Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 09:20
autor: Arti
Zgadzam się z Miroszachem i Ranerem a Kroch postąpił rewelacyjnie ! Bravo !!! Pogaduszki to po biegu na piwku bo czasem jak człowiek trenuje przez zimę w pocie i znoju to nie po to by pogadać w czasie biegu...ale przecież są tacy i tacy biegacze bo każdy ma inny cel, dobiec, przyjemnie pobiegać i poznać innych biegaczy, poprawić życiówkę, wygrać !
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 09:27
autor: ours brun
Dobrze Kroch, że to opisałeś, bo takie przypadki też się zdarzają i na takie sytuacje też trzeba być przygotowanym. Z psychologicznego i fizjologicznego punktu widzenia do zawodnika biegnącego 10km w upale (nie wiem ktory to był km) na tętnie powiedzmy 95% niewiele dociera - tojest zupełnie inna sytuacja turysty biegacza, który rozglada się po okolicy i tego, który jest skupiony na swoim wysiłku, na rywalizacji na dość wysokim poziomie. Aby osiągnąć dobry wynik do pewnego stopnia trzeba umieć wyłączyć swoją percepcję innych zjawisk otaczających. I teraz coś takiego się zdarza, zanim do biegacza dociera taka informacja i zostanie ona jednak przeanalizowana on juz jest daleko... Do tego dochodzi masowość biegu, może się wydawać, że odpowiedzialność za wszystkie wydarzenia ma serwis medyczny, choć powiedzmy sobie szczerze, że czasem taki serwis stanowi minimum "w razie co".
Moim zdaniem wielu biegaczy nie jest przygotowana na taką sytuację i nie wie co zrobić, zresztą nie wiem jak to wyglądało, ale sam byłem świadkiem kilka razy gdy zawodnicy się wycofywali z powodu upału i np. leżeli na trasie, bo tak ich "ścięło". Trzeba zatem o tym rozmawiać byśmy byli przygotowani i na taką ewentualność. Jakie były dalszelosy tej dziewczyny?
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 09:38
autor: DaB
Nie wiem czym mogli sie kierowac ci, ktorzy obojetnie mijali ta dziewczyne. Nie wiem czym mogli sobie to wytlumaczyc.
Ja bym im zyczyl z calego serca, zeby ich spotkala podobna sytuacja i zeby ich znaleziono na wiosne przyszlego roku.
Kroch poruszyl bardzo wazny problem - bezpieczenstwa na biegach ulicznych. Jakkolwiek wazna jest reakcja innych zawodnikow gdy ktos zaslabnie, albo cos innego mu sie stanie to organizator powinien byc na taka ewentualnosc przygotowany. To sa zbyt powazne sprawy aby uznac, ze moze wsrod startujacych jest ktos kto pamieta z harcerstwa jak sie postepuje w przypadku zaslabniecia i to zalatwi problem.
(Edited by DaB at 9:40 am on Aug. 6, 2003)
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 10:11
autor: raner
DaB :,,Ja bym im zyczyl z calego serca, zeby ich spotkala podobna sytuacja i zeby ich znaleziono na wiosne przyszlego roku,,
DaB chyba jesteś lekko mówiąc ,,dziwny,, albo za duzo biegałeś w upale i słoneczko za mocno na twój mózg zadziałało
ja nikomo nic złego nie zyczę
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 10:29
autor: DaB
Quote: from raner on 10:11 am on Aug. 6, 2003
DaB :,,Ja bym im zyczyl z calego serca, zeby ich spotkala podobna sytuacja i zeby ich znaleziono na wiosne przyszlego roku,,
DaB chyba jesteś lekko mówiąc ,,dziwny,, albo za duzo biegałeś w upale i słoneczko za mocno na twój mózg zadziałało
ja nikomo nic złego nie zyczę
Drogi kolego raner. Moge sie zgodzic, ze uzyta przeze mnie przenosnia moze jest zbyt mocna, ale to tylko komentarz na temat glupoty i obojetnosci i bardzo mnie dziwi, ze bierzesz to tak doslownie.
Tak na marginesie chcialbym poprosic o nieco mniej dosadny ton, bo temat jest interesujacy, a dyskusja nam sie robi w stylu blokady drogowej.
Czy walczymy o złote kalesony?
: 06 sie 2003, 14:49
autor: Masiulis
miroszach - wszystko fajnie, rywalizacja, walka, zyciowka, zwyciestwo itp.
ale do pewnego momentu, jest chyba jakas granica
widocznie po prostu ze mnie jest bardziej biesiadny biegacz niz zyciowkowicz