Strona 1 z 2

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 24 cze 2003, 18:34
autor: PAwel
Zanim się rozpiszecie na tamaty poboczne, dla porządku ;), bardzo proszę o odpowiedź na następujące pytania:

1. Czy istotna jest dla ciebie jaka jest motywacja organizatora biegu: materialna, czy społecznikowska. Czy to może wpłynąć na decyzję o udziale w biegu.

2. Czy jeśli to organizator społecznik, czy łagodniej patrzysz na organizacyjne niedociągnięcia? Albo znacznie lepszych świadczeń oczekujesz od organizatora imprezy czysto komercyjnej?


(Edited by PAwel at 7:42 pm on June 24, 2003)

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 24 cze 2003, 18:54
autor: Pirx
Zdecydowana wiekszosc to imprezy organizowane spolecznie.  Przyklad: Cracovia Maraton. calkowity koszt 850 tys PLN, oplaty startowe wyniosly 40 tys PLN, Wklad miasta Krakowa = 350 tys PLN. jak widac mala frekwencja na polskich biegach uniemozliwia czerpanie z nich korzysci komercyjnych.

(Edited by Pirx at 6:58 pm on June 24, 2003)

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 24 cze 2003, 20:37
autor: marcin70
PAwle,
ad.1 Nie.
ad.2 Tak.

ad.ad.1 Jakkolwiek... gdybyście Wy nie przyjechali do nas - na bieg kolejarski, nie pojechałbym do Michałowic. W tym wypadku moją motywacją była chęć "odwdzięczenia się - frekwencją za frekwencję"
ad.ad.2 Biegając w np. 24 MWmogłem spodziewać się niedociągnięć, ale byłem na nie gotowy. Jadąc zaś do Krakowa spodziewałem się perfekcyjnej organizacji, to samo w Dębnie i tego samego będę oczekiwał od Warszawy.

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 00:31
autor: wojtek
Poniewaz ja "aluzju ponial " , uwazam ze po pierwsze
- jaka praca taka placa
- komercja to nie wszystko . Atmosfery nie sposob kupic na wage a jest to istotny jezyczek u wagi przy nadmiarze propozycji

Przyklad z ostatnich niedzielnych zawodow w Polnocnej Karolinie , gdzie organizator robi impreze zawodowo
- przybylem na miejsce po oficjalnym czasie startu ( wszyscy byli juz gotowi i grupy zaczely startowac co 2 minuty ) .
Organizator zaczal blyskawicznie poszukiwac mojego zgloszenia ( udalo sie !) . Kilka formalnosci zalatwilem "na gebe " ( uniknalem karnej doplaty 5 $ za zgubiony numer ) .
Zaczalem jak palant leciec z numerem ( w klapkach ) do auta i uslyszalem za soba tupot - jedna z organizatorek ( czolowa zawodniczka ) postanowila za wszelka cene pomoc mi zlozyc rower ( zaoszczedzilem kilka cennych sekund ) . Dzieki temu zdazylem na start i choc roztrzesiony to jaks dotelepalem sie na 3 miejscu
Orgowie mogli mi pokazac fige tylko im zalezy na maksymalnej frekwencji przy kazdych zawodach .
Na start w Alabamie wezme ze soba jakies polskie piwko dla sympatycznej zawodniczki .
Wniosek - diabel tkwi w szczegolach i to jest bardzo wazne !

Obrazek

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 07:36
autor: Pit
1.TAK Zdarza mi się decydować się na start z powodów emocjonalnych.
2.TAK. Jeśli wiem, ze imprezę zawdzieczam czyjejś pasji, zaangażowaniu, poswieceniu jej czasu to praktycznie wszystkie usterki sa wybaczalne (No bo jeszcze nie startowałem w takim biegu społecznikowskim gdzie byłoby tak tragicznie, że to radykalnie utrudniałoby wogóle udział w biegu, wtedy chyba jednak uznałbym, ze społecznikowstwo to nie wszystko)

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 07:44
autor: MarekC
1. NIE

2. TAK

Ponieważ jak ktoś robi bieg z sercem to następnym razem będzie lepiej,
a jak braknie kasy (sytuacja gospodarcza, widzimisie prezesa itd.) będzie po imprezie.
Ale jestem początkujący.

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 08:50
autor: Arti
1. NIE - ważne ,że bieg zorganizowano
2. TAK - doceniam ,że ktoś własnym wysiłkiem i w zasadzie własnymi nakładami organizuje bieg, wszystko wybaczam , wtedy liczy się tylko bezpośrednia rywalizacja na trasie...reszta ujdzie płazem ;-)

Może tez kiedyś będę społecznikiem ;-)

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 09:52
autor: caryca
1. nie
2.tak

ostatnio zaczelam brac udzial w pucharze (http://www.challengebw.be) i z tego co sie zorientowalam karzdy bieg jest przygotowywany przez inna ekipe ludzi, raz sa sponsorzy ( obrzeram sie jeszcze do dzisiaj jogurtami) raz nie ma.... tylko woda. A atmosfera jest niesamowita! wystartowalam 3 razy i juz czest twarzy znam, ludzie przyjemni, sympatycznie jest. Wiem ze ktos tam czuwa nad organizacja calosci, ale za poszczegolne biegi odpowiadaja oddzielni ludzie. Ten co byl ostatnio w sobote byl juz na czerwonym, tzn jest bardzo trudna trasa wiecej w gore niz w dol, do tego sa juz wakacje i zawsze bylo mniej niz 300 osob, w tym roku jesli liczba uczestnikow by spadla, biegu w tej miescowosci juz by wiecej nie bylo...... Jakos im sie udalo
Wiem ze bieg bardziej zorganizowany jest moze fajniejszy, ale atmosfera tego pucharu jest superowa i troche zaluje ze od poczatku nie starowalam....ale pocieszma sie ze w 2004 bede walczyla od poczatku....

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 10:21
autor: Deck
1. po czesci
2. tak

po czesci, bo jezeli organizuje jakis znajomy lub czlowiek, ktorego w jakis sposob cenie to staram sie startowac. Generalnie jest mi za jedno.

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 10:57
autor: Adam Klein
Wojtek - a wygral ten Grubas co stoi na Pierwszym Miejscu czy to ktoś żarty sobie robił?

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 11:30
autor: muggz
uważam rozróżnienie społecznik-materialista za zbytnie uproszczenie (białe-czarne). to nie takie proste.

z moich doświadczeń :) wynika, że:

1.
trzeba się znać na tym co się robi (czyli, jak ktoś się nie zna na bieganiu to za Chiny Ludowe nie zorganizuje dobrego biegu)

2.
z pustego i Salomon nie naleje (czyli, nawet największy społecznik nie przeskoczy prostej bariery braku środków)

3.
w życiu jest tak, że najważniejsi są ludzie ;)
w dowolnym projekcie najważniejszy jest odpowiednio dobrany zespół.

4.
do każdego przedsięwzięcia / projektu należy podejść z głową. planować, planować, planować. bo co to znaczy, że bieg był zorganizowany społecznie? w sensie kosztowym? tak samo niezbędne były te same zasoby co przy biegu komercyjnym - z tą różnicą, że zostały prawdopodobnie użyte wydajniej (motywacja) i oszczędniej (niedobór pieniędzy). co nie oznacza jednak automatycznie, że są lepsze...

podsumowując te luźne wnioski podkreślę jedną rzecz, która mnie osobiście zraża do naszych krajowych przedsięwzięć społecznych. zbyt często przypominają one 'pospolite ruszenie'. owszem, dużo chętnych i zapał wielki - ale jak zobaczą, że trzeba będzie z kosami na arkebuzy iść to uderzają... tyle że w odwrotną stronę.
co więcej często lekceważy się budżet, strukturę, harmonogram - a bez tego zapomnijmy o zarządzaniu i organizacji. przy maratonie to chyba rzeczywiście trzeba minimum kilka osób 24/7 (myślę o samych przygotowaniach na pół roku przed)...

aha, nie próbuję tu się nikogo czepiać - dyskusja to dyskusja.

(Edited by muggz at 11:34 am on June 25, 2003)

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 12:09
autor: PAwel
Fredzio, jak zobaczyłem na zdjęciu ten brzuch to już widziałem twój złośliwy błysk w oku. :)

Co do meritum, to mi się wydaje, że nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Tzn. mi się wydaje, że jeśli impreza nie traci na swoich cechach sportowych, to cała reszta ma mniejsze znaczenie. Z tego punktu widzenia, można zrobić udaną imprezę za niewielkie wpisowe. Ale nie podobałoby mi się np. gdyby organizator na konstruktywną krytykę reagował nerwowo: "robię to społecznie, więc spadajcie", a tym gorzej, gdyby powiedział „ja wiem lepiej jak to się robi”

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 12:11
autor: PAwel
Tak z generalnych rzeczy nie mam niechęci do pieniądza. Wręcz przeciwnie, to wspaniałe jest służyć innym i zarabiać na tym na swoją rodzinę. To cecha idealnego kapitalizmu, który szanuję.  Ale uważam też, że w bardzo złym stylu jest obsesyjne mówienie o pieniądzach. W dobrym stylu jest jeśli na pierwszym miejscu stawia się zadowolenia klientów, a dochód jest pochodną zadowolenia klientów. To jest to czego brakuje np. wszelkim sektorom o b. Niskich marżach, w których z definicji wiadomo, że "customer service" musi być na niskim poziomie, no bo to kosztuje i sprowadziłby marżę do zera. Ale to tak na marginesie.

Muggz napisał: "podchodzimy do maratonu jak biznesmen do sklepu konkurencji - jeżeli jesteśmy przekonani że MY zrobimy to lepiej to otwieramy własny sklep."

Muggz, to jest prawda w idealnym systemie, w którym jednostki dysponują nieograniczonym czasem i dostępem do kapitału. W dodatku dochodzi jeszcze teoria różnic komparatywnych. Zilustruję to w sposób następujący: uważam, że z zespołem pozytywnie nastawionych ludzi (było ich kilkoro na jesieni) mógłbym zorganizować 25 maraton lepiej niż Marek Tronina. Ale to jednak Marek Tronina organizuje maraton, a nie my. Dlaczego? Moim zdaniem nie dlatego, że on robi to lepiej, ale z tego samego powodu, dla którego w Bangladeszu dominuje przemysł tekstylny, w Kolumbii dominują plantacje bananów, a w Niemczech przemysł samochodowy. Ja pracuję i dostaje za swoją pracę wynagrodzenie. Jęsli miałbym zostać liderem grupy organizującej maraton, to musiałbym zrezygnować z mojej obecnej pracy, bo organizacja maratonu to praca na pełny etat. No i tu jest ukryty problem, bo budżet maratonu w Warszawie jest zbyt mały (prznajmniej taki jak go wstępnie szacowaliśmy na przełomie roku), żeby dał mi dochód porównywalny do mojego obecnego. Innymi słowy nie byłoby racjonalne z mojej strony porzucać pracy dla organizacji maratonu. Mówiąc jeszcze inaczej - maratonu nie byłoby stać na zatrudnienie mojej osoby. W dodatku nie jestem aż takim optymistą jeśli chodzi o rozwój maratonu (niezależnie od tego czy ma być największy, czy najważniejszy na świecie), żeby stwierdzić, że maraton tak się rozwinie, że za kilka lat będę osiągał dochody większe niż moje obecne. Tutaj bliskie jest mi powiedzenie, że lepszy wróbel w garści..., albo bardziej racjonalnie - taka intuicyjna analiza wrażliwości przyszłych dochodów wypadła na korzyść pozostania przy mojej obecnej pracy.

Mam nadzieję, że to jest wyczerpująca odpowiedź na pytanie/zarzut "przecież mogliście zorganizować maraton sami"



(Edited by PAwel at 2:50 pm on June 25, 2003)

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 12:56
autor: muggz
zgadzam się z Tobą PAwel,

moja teza była trochę prowokacyjna - przyznaję - ale dokładnie do tego zmierzałem.

maraton ma przynieść KORZYŚCI - przede wszystkim jego uczestnikom, a także organizatorom. zresztą organizacja pojedyńczego maratonu mija się z celem (finansowym) - ja bym na to spojrzał w perspektywie dekady i tak też obrał strategię (zresztą sam maraton jest długodystansowy, prawda?) ;)

przez pryzmat swojej pracy widzisz ile ryzykuje emte, prawda?

przypatrujmy się uważnie i biegajmy, jak robimy to co dzień...

(Edited by muggz at 12:59 pm on June 25, 2003)

KOMERCJA a SPOŁECZNIKOWSTWO

: 25 cze 2003, 14:26
autor: wojtek
Quote: from FREDZIO on 10:57 am on June 25, 2003
Wojtek - a wygral ten Grubas co stoi na Pierwszym Miejscu czy to ktoś żarty sobie robił?
Podobna uwage miala moja zona . Ludzie ktorzy wlasciwie tylko biegaja lub biegali nie rozumieja , ze rowery gorskie to inne zwierze . Tu oprocz kondycji liczy sie technika ( Malcolm duzo jezdzil w motocrossach) a waga pomaga na zjazdach ( ja uzywam hamulec a on jadac jeszcze szybciej prawie nigdy ) .
W biegach taki szans by nie mial i dlatego uwazam - ludzie z nadwaga nie powinni brac sie od razu za bieganie .