Śmieszne 2.8km do pracy
: 22 sty 2023, 09:59
Cześć,
Zacznę od tego, że jak zwykle po sylwestrze słyszy się dużo o wyzwaniach biegowych itp. Czytałem sporo o ludziach planujących bieganie do pracy 8, 10, 12 a nawet 15km w jedną stronę Wszyscy przyklaskują i ...to by było na tyle. Same achy, echy, zachwyty.
To może napiszę o sobie.
Jestem już kilka lat po 40-tce i biegam od 10 lat. Mój ulubiony dystans to 5km (PB 18:15)
Ostatnio zmieniłem pracę i dojazd do niej.
Teraz to 4km do stacji rowerem, potem pociąg i rower miejski do pracy (ok 2.8km).
Wszystko ładnie się układało aż do końca listopada gdy rowery miejskie zostały planowo wycofane na przerwę zimową do marca (Wrocław). Okazało się że muszę jakoś dotrzeć do / z pracy. 2.8km w jedną stronę. Śmiech na sali dla takiego 'weterana" jak ja.
Biegam 4-6 razy w tygodniu średnio po 12.5km/ tempo ok. 5:00 (moja codzienna trasa).
Jakież było moje zdziwienie po pierwszym tygodniu biegów do/z pracy. W kurtce zimowej, pełnym plecaku, butach traperach to inny świat. Dyszałem jak lokomotywa. Warto dodać że po pracy żeby zdążyć na pociąg muszę trzymać tempo ok. 5min/km.
normalnie bajka, ale nie z tym ekwipunkiem.
Biegam tak już 2 miesiąc i widzę mnóstwo pozytywów. Wyszedł z tego fajny trening siły biegowej, której jak widać trochę mi brakowało. Zmieniłem tylko buty na bardziej biegowe.
Wracając do sedna, jak widzę te wszystkie dyskusje o bieganiu do pracy po 10 -15km przez ludzi biegających od święta to śmiać mi się chce. Może to ja miałem takie braki, ale taki bieg z wyposażeniem to zupełnie inny świat. Kolejna sprawa to zwiększenie kilometrażu. Z moich śmiesznych 2.8km do pracy, wychodzi ok. 5.5km dziennie/ 27,7 tyg/110 miesięcznie więcej.
Wytrwałości życzę wszystkim!
Zacznę od tego, że jak zwykle po sylwestrze słyszy się dużo o wyzwaniach biegowych itp. Czytałem sporo o ludziach planujących bieganie do pracy 8, 10, 12 a nawet 15km w jedną stronę Wszyscy przyklaskują i ...to by było na tyle. Same achy, echy, zachwyty.
To może napiszę o sobie.
Jestem już kilka lat po 40-tce i biegam od 10 lat. Mój ulubiony dystans to 5km (PB 18:15)
Ostatnio zmieniłem pracę i dojazd do niej.
Teraz to 4km do stacji rowerem, potem pociąg i rower miejski do pracy (ok 2.8km).
Wszystko ładnie się układało aż do końca listopada gdy rowery miejskie zostały planowo wycofane na przerwę zimową do marca (Wrocław). Okazało się że muszę jakoś dotrzeć do / z pracy. 2.8km w jedną stronę. Śmiech na sali dla takiego 'weterana" jak ja.
Biegam 4-6 razy w tygodniu średnio po 12.5km/ tempo ok. 5:00 (moja codzienna trasa).
Jakież było moje zdziwienie po pierwszym tygodniu biegów do/z pracy. W kurtce zimowej, pełnym plecaku, butach traperach to inny świat. Dyszałem jak lokomotywa. Warto dodać że po pracy żeby zdążyć na pociąg muszę trzymać tempo ok. 5min/km.
normalnie bajka, ale nie z tym ekwipunkiem.
Biegam tak już 2 miesiąc i widzę mnóstwo pozytywów. Wyszedł z tego fajny trening siły biegowej, której jak widać trochę mi brakowało. Zmieniłem tylko buty na bardziej biegowe.
Wracając do sedna, jak widzę te wszystkie dyskusje o bieganiu do pracy po 10 -15km przez ludzi biegających od święta to śmiać mi się chce. Może to ja miałem takie braki, ale taki bieg z wyposażeniem to zupełnie inny świat. Kolejna sprawa to zwiększenie kilometrażu. Z moich śmiesznych 2.8km do pracy, wychodzi ok. 5.5km dziennie/ 27,7 tyg/110 miesięcznie więcej.
Wytrwałości życzę wszystkim!