Strona 1 z 1

obowiazki a bieganie

: 07 sty 2003, 21:07
autor: mateusz
Zastanawia mnie pewien fakt: jak inny biegacza radza sobie z polaczeniem swoich obowiazkow (zawodowych, szklonych) z codziennym  bieganiem. Przyznam sie, ze u mnie raczej slabo to wychodzi (wiadomo uczen liceum  nauka zabiera mi dosc czasu, a gdzie tu czas na bieganie? Jak wy rasowi biegacze sobie z tym radzicie?

obowiazki a bieganie

: 07 sty 2003, 21:30
autor: Janek
A jak masz taki zestaw: praca zawodowa + rodzina (żona i dwójka dzieci w wieku przedszkolnym) to jak dodasz do tego bieganie to dopiero robi się równanie trudne do rozwiązania. Ale jakoś trzeba sobie radzić.

obowiazki a bieganie

: 07 sty 2003, 22:03
autor: slawko
to chyba kwestia priorytetow;
sam sie czasami dziwie jak godze prace, szkole, zainteresowania i sporty; ale jak widze gdy np bieganie stalo sie priorytetem zaczalem zaniedbywac inne rzeczy; i tak sie dzieje ze wszystkim; jak w pewnym okresie mialem inne priorytety niz truchtanie to po prostu mniej biegalem; mimo poczatkowego wewnetrznego oporu i buntu, ze nie mozna robic wszystkiego na co sie ma ochote z czasem nabiera sie dystansu i godzi sie z tym, ze do dyspozycji mamy tylko 24h na dobe i mnostwo rzeczy do zrobienia - tych ktore musimy i/lub chcemy robic;
pozdrowko

obowiazki a bieganie

: 07 sty 2003, 22:31
autor: Dawidek
Zgadzam się z przedmówcą - zależy od hierarchi wartości. Jak bieganie jest bardzo wysoko to znajdzie się na nie czas.
Z powodu biegania zrezygnowałem prawie całkowicie z TV i gier komputerowych, nie mam też zbytnio czasu na randki i tego typu spotkania :hahaha:

obowiazki a bieganie

: 07 sty 2003, 23:31
autor: marcin70
no i ja nie mam na to czasu ;) Tylko u mnie sytuacja podobna do Jankowej. Jak sobie radzić? Np dziś: bieg o 20.50 do 21.55 a teraz (kiedy piszę post) staram się uśpić 1,5 miesięczną córkę bujając ją w takim dziwnym foteliku. Przedtem o 20 usypiałem syna. A wszystko możliwe dzięki Gosi (żonie), która zajmuje się resztą a mi pozwala biegać. Trzeba się dogadać. Po prostu. No i to co pisaliście. Ważne są priorytety.

obowiazki a bieganie

: 08 sty 2003, 06:46
autor: Irko S
Podstawą sukcesu jest planowanie. Dla mnie najważniejsza jest praca,więc spręzam się jak mogę aby szybko skończyć i zrobić wszystko i to jaknajlepiej. Pózniej trening a w międzyczasie rodzina tj. syn i żona. Tutaj ukłony w kierunku tej drugiej osoby, bo muszę obiektywnie stwierdzić, że bez niej niejednokrotnie plan pozostałby tylko teorią. W efekcie łączę pracę przedstawiciela handlowego, ojca i męża. W najcięższym tygodniu miesiąca biegam po 2godz dziennie. Plan mam tak ułożony że jest to ostatni tydzień miesiąca, kiedy to handel trochę zamiera i jest mniej pracy. Pierwszy tydzień, na odwrót, mniej biegania a więcej pracy. Dzięki takiemu podejściu do sprawy udaje mi się biegać od 120 do 160 ( a nawet 180 ) km tygodniowo. Praktycznie zawsze o 20 jestem po treningu i mam dwie godziny dla syna i żony.

obowiazki a bieganie

: 08 sty 2003, 11:27
autor: Dwarf
Mam do tego podejście zdroworozsądkowe.
Jak sie nie da to nie biegam. ale mimo wszystko tygodniowo wychodzi mi srednio 75 km. Na wszystko w życiu nie ma czasu. Pewnym rozwiązaniem jest tu bieganie wczesnoranne, ostatecznie późnowieczorne.
Z tęsknotą wspominam szkołę i studia wtedy czas byl jakby mniej cenny, bo było go zdecydowanie więcej (teraz praca, rodzina itd.)
Mateusz teraz masz czas na bieganie - potem może być gorzej.

obowiazki a bieganie

: 08 sty 2003, 11:44
autor: krzycho
Mateusz, tak naprawdę to nie masz się nad czym zastanawiać. Masz regularny, znany rozkład dnia, wystarczy odrobina planowania. Poczekaj, aż pójdziesz do pracy...:)
Ja akurat nie mam sztywnego czasu pracy (co sie przekłada na brak pewności, o której wyjdę). Mam tylko zakarbowane, że gdzieś między 18 a 22 wybiegnę na przynajmniej godzinę. I tyle...

obowiazki a bieganie

: 08 sty 2003, 12:10
autor: Scoco
Ze wzgledu na rodzine i prace zostaja mi wolne godziny poranne i weekendy. Z porankami jest o tyle ciezko, ze czasem poduszka ciagnie niczym elektromagnes i ciezko sie oderwac. Z weekendamy latwiej - biore rodzinke do lasu w troche rozsadniejszych godzinach porannych. Oni spaceruja, a ja sobie biegam. Prawde mowiac wolalbym z nimi sobie polazic (rodzinny dosc jestem), ale trudno. I jeszcze jedno - w odstwke poszly inne zainteresowania niestety :( W takim ukladzie wykrecam 15-35km tygodniowo, akurat tyle, zeby sie miesnie nie zastaly.

obowiazki a bieganie

: 08 sty 2003, 16:39
autor: mateusz
hmm. z waszych postow wynika, ze najczesciej zonki Wam pomagaja. Chyba, wiec sie hajtne :) A tak na powaznie to chyba naprawde musze zaczac lepiej planowac czas.

obowiazki a bieganie

: 09 sty 2003, 16:36
autor: PiotrP
Im czlowiek ma mniej czasu wolnego, tym lepiej stara sie go rozplanowac - stwierdzam to u siebie! Chociaz trudno wykroic czas na tyle biegania ile by sie chcialo.
Nie mam zony i dzieci, ale sa inne osoby - tez bliskie :)
Moze tak jak piszecie z wyrozumiala zona byloby nawet latwiej.

Obecnie praca pochlania duzo czasu (za duzo), ale bieganie to jakby przeciwaga, ktora dba o zdrowie  i to nie tylko fizyczne.

obowiazki a bieganie

: 09 sty 2003, 16:38
autor: miroszach
Ja przykładowo studiuję, więc ilość moich przebiegniętych kilometrów w tygodniu zależy od miesiąca. Zatem w styczniu,  lutym, czerwcu i wrześniu biegam bardzo mało (tylko dla zaspokojenia zbyt zniecierpliwionych mięśni ). Bieganie zastępuję wtedy rozciąganiem. W pozostałych miesiącach cieszę się, że studiuję !!!!!!!!