Strona 1 z 3
To jest smutny post
: 28 gru 2002, 19:22
autor: Kazig
Witajcie. Niestety nie ma dobrych wieści od mnie. Od niespełna trzech tygodni nie biegam, mimo iż nic mi nie dolega, za to systematycznie się alkoholizuje. Stało sie to od kiedy zacząłem się zastanawiać do czym jest i do czego to moje bieganie prowadzi. Pewnie wojtek odpowiedział byś sobie na to pytanie, bo ponoć jesteś filozofem. Ja niestety nie umiem.
Wdzięczny za słowa otuchy.
Pozdrawiam wszystkich.
Kazig.
To jest smutny post
: 28 gru 2002, 19:54
autor: Irko S
Don t give up ! Nie poddawaj się Kazig ! Bieganie ma sens. Mówi Ci to gość, który kiedyś powiedział : po co biegać, to nie ma sensu. Don t give up ! Czasami w życiu wydaje się, że nic nie ma sensu. Ale trzeba żyć. póki co. Na zdrowie !
ps. Wysłałem Ci fajną mp3. Naprawdę podnosi na duchu.
To jest smutny post
: 28 gru 2002, 20:17
autor: ArthurP
Kazig, dzięki za szczerość. Wiedz że nie jesteś jedyny, kto ma wątpliwości i daje sobie dłuższy albo krótszy czas na luzik. Ja mam ciągle wątpliwości z bieganiem, bo wszyscy obecni znajomi grają tenisa albo pływają i pytają mnie wulgarnie czy już psy odgryzły mi jaja. Nikt nie chce biegać w robocie ani w rodzinie. Dopiero jak z tej dżungli wyjeżdżam - przepraszam nacjonalistów

- wtedy znowu widzę, że jestem normalny. A co mają powiedzieć zesłańcy z wolnego świata np. na taką Białoruś? Tam raz przejeżdżałem i 5 dni byłem sztywny co zobaczyłem. PIEKŁO!
W Polsce jest wolność, dużo ludzi inteligentnych tylko w rozproszeniu szalonym.
JAK TERAZ DRINKUJESZ TO WYPIJ JEDNEGO ZA ZDROWE KOLANA WSZYSTKICH FORUMOWICZÓW, SWOJE TEŻ.
I się nie przejmuj wódką, to jest też dla ludzi, chociaż bieganie daje więcej, hmm, no właśnie czego więcej... życzę Ci żebyś to znowu jak najszybciej odkrył.
To jest smutny post
: 28 gru 2002, 21:43
autor: kledzik
Kazig, czekalismy dzisiaj na ciebie... Przyjdz na kolejne spotkanie "Piersi na Mecie" 1-go stycznia, 10:00, stacja Shella przy ul. Chwaszczenskiej.
kledzik
To jest smutny post
: 29 gru 2002, 00:23
autor: wojtek
Kazig ja widze sens biegania na obrazku wiec i sam sobie biedaku popatrz :
http://iscarex.cz/fotogalerie.php?jmenoindex=254
Ten zadowolony facet na zdjeciach urodzil sie w 1956 roku . Zawsze byl dla mnie niedoscignionym wzorem pod wieloma wzgledami ( no moze za wyjatkiem kilku lat kiedy biegalem szybciej od niego ) . Odpowiedz szczerze - dalbys mu tyle lat ile ma ?
To jest smutny post
: 29 gru 2002, 00:35
autor: marcin70
czym jest bieganie? dokąd prowadzi? od startu do mety, przyjemność w zmęczeniu. Qrde. kryzys?? no i mnie dopadł, tylko innego rodzaju. Bo na mnie przyszedł czas szukania celu i pytania co do dziś zrobiłem. Ale myślę, że tak nas stworzono, dano nam określoną ilość czasu i dano wolną wolę. Pozwolono nam biegać, łoić, szaleć, itp. a czasami również pomyśleć. (jasna cholera, po co nam to myślenie?

) Wg mnie należy cieszyć się z tego, że możemy biegać (żyć), jak chcemy. Dla mnie te 10 czy 20 kilometrów stanowi sens sam w sobie. Te cholerne górki, pieprzony asfalt, czy obślizłe błoto któr pozwala się zmęczyć, pozwala poczuć co oznacza wysiłek a również czasami uczucie na mecie, kiedy nogi bolą jak sk.sn, nic się nie chce, kiedy padam, bo nie mogę iść (a grawitacja działa - na cholerę ten Newton siadał pod jabłonką) te momenty dają mi radość, zadowolenie, pozwalają poczuć, że jestem coś wart, że coś zrobiłem.
Dlatego biegam.
czego i Tobie życzę,
przecież znasz to uczucie.
ps i jeszcze jedno, mój pierwszy maraton kończyłem mówiąc na głos "mantrę": czterdzieścidwatysiącestodziewięćdziesiątpięćmetrów, powtarzałem ją przez prawie 2 km próbując powstrzymać łzy, aż wpadłem na metę i się popłakłem. Od tego czasu szukam w każdym biegu tego samego uczucia. Powtarzam raz jeszcze "dlatego biegam"
pozdrowienia z B.
Marcin
To jest smutny post
: 29 gru 2002, 10:44
autor: PAwel
Kazig, trzymam za Ciebie kciuki
To jest smutny post
: 29 gru 2002, 13:35
autor: Olek
No tak, czekaliśmy, ale będą następne spotkania: 1-go i 4-tego /sobota/. Pozdrowienia!
Olek
To jest smutny post
: 29 gru 2002, 18:57
autor: joycat
Kazig, a wiesz, ¿e kilka dni temu zastanawia³am siê, gdzie i dlaczego nam z oczu znikn±³e¶..?
Domy¶lam siê, co czujesz, poniewa¿ mnie podobne kryzysy mêczy³y ju¿ kilkukrotnie. ¯e to nie ma sensu, ¿e jestem beznadziejnie powolna, ¿e nie robiê postêpów, ¿e krzywy krêgos³up, p³uca za ma³e, mêczê siê i w ogóle... Najg³êbsza chandra ¶wiata i ka¿dy dzieñ z my¶lami o tym, ¿e nie biegam, bo mi siê nie chce - bo to przecie¿ nie ma sensu - a jednak tak bardzo za tym têskniê! A jednak de profundis ten sens siê w koñcu wy³ania: jestem zdrowa, m³oda, mam sprawne serce i parê nóg, które potrafi± mnie nie¶æ przez wiele kilometrów. ¯yjê w wolnym kraju i nie muszê uciekaæ przed bombami. Mogê biegaæ gdzie chcê i kiedy chcê - nic mnie nie ogranicza. A gdy wrócê z biegania, to mogê zje¶æ makaron z sosem pomidorowym i napiæ siê czerwonego wina. Proste sprawy i proste przyjemno¶ci nadaj± sens naszemu ¿yciu.
Mam nadziejê, ¿e Twój dó³ ju¿ siê koñczy. Odezwij siê. U¶ciski.
P.S. Warto czasami wytarzaæ siê w b³ocie - to oczyszcza.
To jest smutny post
: 29 gru 2002, 21:35
autor: Friend
Witaj Kazig !!! Powiem tak, podczas spotkania z kolegami podczas pierwszego biegu doszedłem do wniosku, że bieganie nie ma żadnego sesnu. Jestem taki wolny, cienki, maruder a oni tacy rewelacyjni. Nawet powiem więcej, miałem już zamiar zrezygnować z biegania. Byłem taki zły na siebie, że przyjechałem na ten bieg. Ale pod koniec biegu było troszkę lepiej. Podczas drugiego spotkania z kolegami, było już lepiej znacznie lepiej. Jest mi smutno, że taki znakomity biegacz ma takie rozterki, lecz jestem pewiem, że...."Co nas nie zabije, wzmocni nas" Bardzo często po kilku tygodniach biegania mam dość, jestem pewny ze to bez sensu. Tylko jest małe ale......wiem ile mi to daje i jaki mam cel..
Masz doła, ludzka rzecz, czekamy na Ciebie...KAZIG
Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie !!
PS
Mam nadzieję, że pijesz alkohol wysokiej jakość (może whisky ?)
Pewnikiem ten dołek zakończy sie 31 12 2002 roku. Czy już nie widać jego końca ?
(Edited by Friend at 9:42 pm on Dec. 29, 2002)
To jest smutny post
: 30 gru 2002, 02:20
autor: lezan
Kazig, do czego bieganie prowadzi? A do tego aby Twoj poziom dowartosciowania wzrosl poprzez pokonanie kolejnego dystansu. I nie ma tu znaczenia czy jest to 1 czy 100 km. Czesto ten 1 km w dniu gdy jestes w dolku ma wieksze znaczenie niz 30 na luzie. A na pewno Twoje samopoczucie nie polepszy sie poprzez podnoszenie ciezarow- tych 100 gram. Porozmawiaj sam ze soba powaznie, najlepiej przed lustrem zebys mogl zobaczyc tego drugiego, gorszego faceta i zaytaj sie czy chcesz rzczywiscie rzucic to wszystko do czego ciezka praca doszedles i zaczac hodowac brzucha. Patrz na te odpowiedzi- podajemy Ci reke, masz tylko za nia chwycic i wyciagnac sie z dolka. Powodzenia.
To jest smutny post
: 30 gru 2002, 10:16
autor: BoL
Bardzo podoba mi się zachęta do uprawiania sportu napisania przez kolarza, mastersa czyli amatora ścigającego się z
http://www.teczowakoszulka.republika.pl
Cytuję:
Teraz raczej coś dla starszych miłośników kolarstwa, mających rodzinę lub coś w tym rodzaju. Mówiąc o sercu często boimy się o jego stan, traktujemy jakby był bardzo delikatnym, czułym narządem, podatnym na choroby i niedomagania. Tymczasem nasza pompka jest najbardziej niezawodnym organem, pracującym nieustannie przez prawie całe nasze życie. Jeżeli ma już jakieś kłopoty, to z winy niespalonego masła zalegającego w żyłach, mocnego kleju, który przylepia nasze siedzenia do wygodnych krzeseł, sadełka, papierosków... Może lepiej by ponarzekać na te przypadłości? W tym momencie chciałbym powiedzieć o czymś głupim. No, może nie do końca głupim. Zawsze się wkurzałem, jak ktoś mi mówił, iż trzeba uprawiać sport dla zdrowia. Co to za brednie? Kiedyś biegałem 20 kilometrów dziennie, potem przytrafiła się kontuzja i zacząłem się ścigać na rowerze, na szosie. Nigdy nie kierowałem się jakimiś wytycznymi zdrowotnymi, zawsze robiłem to dlatego, bo to bardzo lubiłem i sprawiało mi to ogromną frajdę. Mógłbym tak jeździć i jeździć, choćbym miał przez to stracić zdrowie! Efekty zdrowotne sportu powinno się traktować jako coś ubocznego, drugoplanowego. Równie dobrze możnaby powiedzieć, że zakłada się rodzinę dla zdrowia (statystycznie ludzie w związkach żyją wyraźnie dłużej). Tak na prawdę o co innego tutaj przecież chodzi. Problem tkwi w czymś innym. Bo oto w Polsce trzeba niestety bardzo ciężko harować, między innymi po to, by opłacić sobie "bezpłatną" służbę zdrowia. Czasu na uprawianie sportu ciągle nie ma. Są wyrzuty sumienia, że się nie poświęca odpowiednio dużo czasu rodzinie, dzieciom. Prawda jest jednak taka, że jak będziesz "marnować" czas na sport teraz, to "na stare lata" zaoszczędzisz swym dzieciom kłopotu z opieką, będziesz o jakieś dziesięć czy więcej lat sprawniejszy. Ruch zastąpi tysiąc lekarstw. Tysiąc lekarstw nie zastąpi ruchu. Uprawiając sport dajesz też bardzo dobry przykład dzieciom. Mowy nie może być o jakichkolwiek oporach!!!
Teraz ja: nie wiem czy Kazig jest starszym czy młodszym, nie ważne bo czas wszystkim ucieka. Sport ma sens choćby tylko dlatego, że dzięki niemu wielu ma trudności zaprzyjaźnić się z butelką.
Trzymaj się i daj się na nowo zachęcić

To jest smutny post
: 30 gru 2002, 11:33
autor: Marcos
Kazig
Nawet nie wiesz ile twoje doświadczenie pomogło takim jak ja, którzy dopiero zaczeli biegac w tym roku i którzy odkryli FORUM.
Wiele z twoich postów mam wydrukowanych i zastosowałem się do wielu twoich rad!!
Zanim zacząłem porządnie biegać (czerwiec) to zebrałem istny bank informacji stworzony z artykułów na bieganiu i postółw na forum.
Nieraz wyczytałem jak bezpośrednio udzielałeś rad innym biegaczom.
Wracaj do nas jak najszybciej!!!!!!!!!
To jest smutny post
: 30 gru 2002, 16:08
autor: krzysiekk
Kaziku!
My amatorzy nie powinniśmy naszego biegania traktować zbyt poważnie. Przecież bieganie nie jest dla nas najważniejsze. To jest sport, zabawa. Ty odczułeś marność biegania. I masz racje, bo są Sprawy ważniejsze i pewnie ostatnie tygodnie uzmysłowiły ci to.
PS. Przyjdź na jeden z Trójmiejskich Biegów, najbliższy 1 stycznia. Spotkamy się, pogadamy a przy okazji trochę potruchtamy.
To jest smutny post
: 30 gru 2002, 18:14
autor: Bennet
Kazig,
Wyjdź do ludzi, najlepiej do biegaczy, to powinno pomóc. Pogadać z innymi na żywo, wyżalić się, tego najbardziej Ci trzeba. Jakby co trzymaj się! Pamiętaj, że nie jesteś sam!