PZLA i sponsorzy na Mistrzostwach?
: 13 sie 2002, 09:10
Przeczytałem tekst w Dzienniku Polskim i Gazecie Wyborczej na temat sponsoringu w PZLA (Artykuł : Plecy całe w ranach - wywiad z Korzeniowskim)
www.dzisiaj.dziennik.krakow.pl
Dziennik Polski: ".... - Z Monachium od początku docierały informacje o kontrowersjach dotyczących strojów zawodników. Kapitan ekipy Paweł Januszewski zapowiedział, że skoro Asics nie ufundował dla naszych sportowców żadnych premii za medale, to będziecie zaklejać podczas startów logo firmy na koszulkach. Uczynił to sam Januszewski i Marek Plawgo, ale reszta, w tym Pan, nie przystąpiła do protestu. Dlaczego?
- To nie jest tak, że nie przystąpiłem do protestu. Przeciwnie, poparłem Pawła i w pełni zgadzam się z tym, o co mu chodziło. Dla mnie marka firmy nie jest problemem, promuję własną WALKER, ale w tym wypadku nie miało to znaczenia. Chodzi o to, że jako zawodnicy nie mamy żadnego wpływu na politykę marketingową związku. Związek musiał zapłacić za stroje, a firma nie przewidziała żadnych finansowych premii za nasze osiągnięcia. Tymczasem wykorzystuje się nasze wizerunki do promowania marki, która nie jest zainteresowana inwestowaniem w lekką atletykę. Na dodatek w zamian otrzymaliśmy sprzęt kiepskiej jakości. Ja na przykład ukończyłem chód cały poobcierany przez koszulkę, plecy miałem pełne ran. Kiedyś była umowa z Reebokiem i wyglądało to zupełnie inaczej. Trudno się dziwić, że gdy teraz za medal mistrzostw Europy nie ma żadnych nagród, a na dodatek pęka szew w spodenkach, to zawodnik czuje się sfrustrowany.
- Prezes PZLA Irena Szewińska wybrała się do Januszewskiego, grożąc mu w razie niesubordynacji odebraniem stypendium motywacyjnego. Uczyniła to tuż przed finałem 400 metrów przez płotki!
- Gdy to usłyszałem, nie mogłem wprost uwierzyć! Tak się nie robi. Efekt był dramatyczny, Paweł był na starcie zdenerwowany i prawdopodobnie kosztowało go to utratę srebrnego medalu. Jeśli prezes zrealizuje groźbę odebrania Pawłowi i Markowi Plawgo stypendium motywacyjnego, które stanowi jedną czwartą kwoty całego stypendium (ponad 600 z 2600 zł - przyp. K.K), to będziemy ich wspierać z własnych pieniędzy. Bo Januszewski występował jako kapitan w imieniu nas wszystkich. Dla mnie ta sprawa jest żenująca, to co się działo w naszej ekipie w Monachium było poniżej poziomu tej imprezy. Ja na szczęście zarówno przed mistrzostwami, jak i w trakcie byłem trochę na uboczu, nie chciałem się w to angażować. Jeśli jednak ta kwestia nie zostanie rozwiązana, czeka nas poważna rozmowa z prezydium związku. ...."
Co sądzicie.
www.dzisiaj.dziennik.krakow.pl
Dziennik Polski: ".... - Z Monachium od początku docierały informacje o kontrowersjach dotyczących strojów zawodników. Kapitan ekipy Paweł Januszewski zapowiedział, że skoro Asics nie ufundował dla naszych sportowców żadnych premii za medale, to będziecie zaklejać podczas startów logo firmy na koszulkach. Uczynił to sam Januszewski i Marek Plawgo, ale reszta, w tym Pan, nie przystąpiła do protestu. Dlaczego?
- To nie jest tak, że nie przystąpiłem do protestu. Przeciwnie, poparłem Pawła i w pełni zgadzam się z tym, o co mu chodziło. Dla mnie marka firmy nie jest problemem, promuję własną WALKER, ale w tym wypadku nie miało to znaczenia. Chodzi o to, że jako zawodnicy nie mamy żadnego wpływu na politykę marketingową związku. Związek musiał zapłacić za stroje, a firma nie przewidziała żadnych finansowych premii za nasze osiągnięcia. Tymczasem wykorzystuje się nasze wizerunki do promowania marki, która nie jest zainteresowana inwestowaniem w lekką atletykę. Na dodatek w zamian otrzymaliśmy sprzęt kiepskiej jakości. Ja na przykład ukończyłem chód cały poobcierany przez koszulkę, plecy miałem pełne ran. Kiedyś była umowa z Reebokiem i wyglądało to zupełnie inaczej. Trudno się dziwić, że gdy teraz za medal mistrzostw Europy nie ma żadnych nagród, a na dodatek pęka szew w spodenkach, to zawodnik czuje się sfrustrowany.
- Prezes PZLA Irena Szewińska wybrała się do Januszewskiego, grożąc mu w razie niesubordynacji odebraniem stypendium motywacyjnego. Uczyniła to tuż przed finałem 400 metrów przez płotki!
- Gdy to usłyszałem, nie mogłem wprost uwierzyć! Tak się nie robi. Efekt był dramatyczny, Paweł był na starcie zdenerwowany i prawdopodobnie kosztowało go to utratę srebrnego medalu. Jeśli prezes zrealizuje groźbę odebrania Pawłowi i Markowi Plawgo stypendium motywacyjnego, które stanowi jedną czwartą kwoty całego stypendium (ponad 600 z 2600 zł - przyp. K.K), to będziemy ich wspierać z własnych pieniędzy. Bo Januszewski występował jako kapitan w imieniu nas wszystkich. Dla mnie ta sprawa jest żenująca, to co się działo w naszej ekipie w Monachium było poniżej poziomu tej imprezy. Ja na szczęście zarówno przed mistrzostwami, jak i w trakcie byłem trochę na uboczu, nie chciałem się w to angażować. Jeśli jednak ta kwestia nie zostanie rozwiązana, czeka nas poważna rozmowa z prezydium związku. ...."
Co sądzicie.