Rolli pisze:- Zimno
- Ciemno
- Duzo terminów z jedzeniem i piciem
- Duzo alkoholu
- Duzo jedzenia
- Duzo ciastek na biurku
- Duzo stresu z żonka
Jak tu żyć? Jak tu biegać?
Jak rzyć panie premierze , jak rzyć
No a mi się w grudniu biega fantastycznie. Najlepszy miesiąc odkąd zacząłem biegać (od sierpnia).
-zimno? to wspaniale! lepsze to niż upał, zresztą na pogodę w tym grudniu to chyba nie możemy narzekać, prawie zero opadów, zero wiatrów, oby taki był styczeń i luty.
-ciemno? zawsze można znaleźć oświetlone miejsca (zakładając, że biegamy po pracy), no i jest cały weekend i dużo wolnych dni na koniec grudnia)
- Duzo terminów z jedzeniem i piciem? wspaniale, możemy jeść do woli, na Wigilie w pracy obżarłem się za trzech, potem za 2 godzinki 10 km i większość spalone, zero problemów z trzymaniem wagi
- Duzo alkoholu? no to masz problem...
ale pamiętaj : piłeś, nie biegaj, biegasz, nie pij, tak to chyba leciało.
- Duzo jedzenia? patrz punkt z Wigilią
- Duzo ciastek na biurku? a sportowcy to chyba nie jedzą ciastek?
a poważnie żonka upiekła pyszne ciasta, więc najwyżej zjem o 1 czekoladę dziennie mniej... te 35 wedli , które leży teraz w kuchni starczy wtedy może na miesiąc, a nie na 2 tygodnie.
- Duzo stresu z żonka? to współczuję
, u nas przy tylu endorfinach (bieganie, taniec, pływanie, a żonka zapisała się jeszcze na łyżwy figurowe i szybkie) te święta zapowiadają się wręcz ,odpukać, sielankowo). Zapisać małżonkę na jakiś sport, a jak już coś uprawia i mimo to stres, to zmienić , oczywiście dyscyplinę, nie żonę