mihumor napisał(a):
Przed nami astronomicznie szybki rozwój biotechnologii. To dopiero będą wyniki.
Rolli, wyluzuj. Większość rodziców przecież nie posyła dzieci do sportu by zrobić z nich olimpijczyków tylko by zrobić z nich ludzi. Moje córki trenują, nawet miały medale na poziomach Mistrzostw Województwa ale to nie żaden sport wyczynowy jeszcze. Sport wyczynowy to niewolnictwo, tresura i niestety też doping, to na dziś mocna specjalizacja i podporządkowanie wszystkiego temu celowi. To kupa kompromisów albo od razu tylko to na celowniku. Wiec jak ktoś ma parcie na dziecko mistrza sportu to ja bym tak bardzo nie zapierał się przed tym, że niechętnie będzie przekraczana ta granica. Przecież te kwestie dopingu to nie do końca są takie że tu jest jeszcze ok a tu już be i wszystko źle. Bardzo młodych ludzi na tym łapali i to niekoniecznie z krajów trzeciego świata. Bywało, że tatuś podawał. Ale prawda jest taka, że taki sport traci sens i jest powiedzmy sobie szczerze zwykłym gównem. Być może już stracił. W pewnej mierze na pewno.
Jestem całkiem luźny... ale w Polsce istnieje własnie ten podział: "my amatorzy" tamci "zawodowcy".
W Europie zachodniej tego podziału nie ma. My trenujemy razem, my biegamy razem zawody. Od czasu do czasu jesteśmy razem na obozie... Dlatego nie ma takiego podziało: a niech sobie tamci (zawodowcy) robią co chcą, mnie to nie dotyczy. Tak nie jest. To nas wszystkich dotyczy. I wysyłając dziecko na taki obóz, nie wysyłasz go na olimpiadę ale przyczyniasz sie, ze ma kontakt z elita... i co sie z tym wiąże, z ewentualnym (dozwolonym?) dopingiem.
Jako trener byłbyś tez zobowiązany podawać doping, żeby miec jakiekolwiek szanse z innymi klubami czy zawodnikami. Ja tego nie chce.