U mnie bylo to zwykle dotlenienie mozgu . Dopoki nie biegalem to wracalem z ponurej i zimnej szkoly , wsadzalem nos w ksiazke i po 2 godzinach nic nie kumalem . Totalny zamet we lbie i amnezja .
Zaczalem biegac w 3 -ciej klasie ogolniaka i od razu ... , no nie , stopnie nie poprawily sie ale zmniejszyla sie dotkliwie ilosc czasu , spedzonego na nauce . Opracowalem nawet zasade kompensacji fizyczno - intelektualnej .
Uwaga , notowac gamonie !
Zaczelo sie od lekcji biologii . Nauczycielka dyktowala sadystycznie szybko z tylko sobie wiadomej ksiazki uniwersyteckiej a mysmy pisali z szybkoscia karabinu maszynowego . Na drugi dzien byla kartkowka z tych zapiskow . Jak wiadomo takie rzeczy jak amylazy , ptialiny , mitochondria i inne czorty trzeba po prostu wykuc na blaszke .
Moja metoda byla nastepujaca - po przyjsciu do domciu , nagrywalem caly tekst na Grundiga i zakladalem sluchawki na leb . I zaczynalo sie intensywne wkuwanie . I tak w niezmiennej pozycji siedzacej potrafilem zaliczyc do 2 godzin , zanim wszystko nie wepchnalem do lepetyny . Byl to tak niesamowity wysilek emocjonalny , ze mozg padal przede mna na kolana i wolal - " pane , pomyluj ! " . Za to nogi , nieswiadomie unieruchomione , wydawaly sie ryczec - " ociec , prac !" . I w ten oto sposob wpadlem na trop teorii korelacji wysilkow intelektualno - fizycznych , co w przyszlosci wielokrotnie sprawdzilem w praktyce , regenerujac sie w ekspresowym tempie po najbardziej gluszacych treningach .
Jesli ktos z Was zdecyduje sie pojsc moimi sladami i w konsekwencji zakrzyknie "Eureka ! " , wtedy kultura osobista powinna Wam podpowiedziec jak mi sie odwdzieczyc - po prostu zapalcie trociczke pod moim awatarem i przeslijcie mi pol kwanta energii kosmicznej .
(Edited by wojtek at 11:26 pm on May 25, 2002)