Strona 1 z 1

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 29 sty 2002, 13:02
autor: PAwel
Czy po ostatnich informacjach o handlu zwłokami ludzkimi i zabójstwach w polskim państwowym systemie zdrowotnym nie przyszło wam do głowy, żeby wysłać zgłoszenie do Centralnego Rejestru Sprzeciwów?

Ostatecznie nerka, wątroba, czy serce są warte więcej niż zasiłek pogrzebowy, więc pokusa większa. A tak jednym pismem  eliminuje się to ryzyko.

Słyszałem, że w krajach trzeciego świata handel narządami i zabójstwa na zlecenie w celu pobranie narządu zdarzają się dość często.

Dość łatwo jest mi sobie wyobrazić, że ktoś kto dla przeżycia potrzebuje nerki zapłaci kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy lekarzowi, który zamiast reanimować, zabije mózg i tylko utrzyma podstawowe funkcje zyciowe, żeby narząd nie uległ uszkodzeniu. Kilkadziesiąt tysięcy to więcej niż 1800 złotych, nieprawdaż?

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 29 sty 2002, 13:34
autor: festin
Musze przyznac, ze to dosc obrzydliwy pomysl. To tak jak gdybym odmowil udzialu w szkoleniu z ratownictwa, bo kiedys sie moze zdarzyc ze robiac sztuczne odychanie moge sie czyms zarazic :(

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 29 sty 2002, 13:58
autor: PAwel
Mysle Festin, ze wykazałeś się bardzo humanitarnym podejściem. Sam mam wątpliwości, bo mój narząd może uratować komuś życie jak mi JUŻ nie będzie potrzebny. Problem tylko w tym, że mój narząd może ratować komuś życie jak ja go JESZCZE będę potrzebował.

Myślę, że określenia „obrzydliwy pomysł" użyłeś bo wyczuwasz, że prawdopodobieństwo popełnienia zbrodni na tobie, czy twoich bliskich równa się zero. Przed tygodniem na hasło zabijania ludzi przez ekipy pogotowia ratunkowego większość z nas uśmiechnęłaby się z politowaniem. A ja dzisiaj w czasie porannego biegu zastanawiałem się jak skontrolować rzetelność działania ekipy pogotowia, gdyby jej wezwanie okazało się konieczne.

(Edited by PAwel at 3:11 pm on Jan. 29, 2002)

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 29 sty 2002, 14:01
autor: Dwarf
Nadużycia są wszędzie. W polskiej praktyce podobno (jak twierdzi moja żonka, która jest lekarzem) zawsze pyta się rodzinę o zgodę na pobranie organów.  Doceniam szanse jaka daja przeszczepy ale rozumiem tez ludzi , którzy sie na nie nie zgadzają
POZDR

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 29 sty 2002, 16:34
autor: festin
Wydaje mi sie ze Twoj PAwle, sposob myslenia jest tylko dowodem na Twoj zdrowy rozsadek :). W czasach AIDS i Dr Mengele w karetce pogotowia trudno nie miec takich mysli. Ale z drugiej strony jestem swiecie przekonany, ze nie powinnismy pozwalac na to by potencjalne zagrozenia powstrzymywaly nas od "wlasciwego" zachowania w roznych sytuacjach. Sam musze przyznac, ze po artykule w wyborczej ( o ile o handlu "skorami" wiem od kilku lat (mam przyjaciolki lekarki (biegajace :) ! ), to informacja usmiercaniu pacjetow niezle mna wstrzasnela ) zaczalem sie zastanawiac co moge zrobic aby ustrzec sie od "takiego" zagrozenia.  Jednak pomysl z zastrzezeniem organow IMHO jest krokiem wstecz przyblizajacym nas do swiata gdzie karetka pogotowia zaczyna roznic sie od karawanu w zasadzie tylko kolorem.

(Edited by festin at 4:38 pm on Jan. 29, 2002)

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 29 sty 2002, 21:22
autor: Janek
Muszę przyznać, że bardziej odpowiada mi pogląd Festina na sprawę. Wydaje mi się że zwyrodnienie pojedyńczych osób nie może być powodem skreślania całej wielotysięcznej grupy zawodowej. Bez zaufania, nawet jeśli wiąże się z pewnym ryzykiem, funkcjonowanie społeczeństwa będzie znacznie trudniejsze.

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 01 lut 2002, 06:33
autor: przemko
Około miesiąca temu widziałem w szpitalu oficjalne ogłoszenie, że osoby które nie chcą oddać swoich organów MUSZĄ wcześniej o tym poinformować. Wniosek z tego taki, że rodziny już nikt nie musi pytać o pozwolenie. I chyba dobrze - czas jest zbyt cenny.

pozdrawiam

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 01 lut 2002, 10:47
autor: PAwel
Zostawmy na chwilę kwestie moralne. Dla mnie to oczywiste, że jeśli po mojej śmierci mój narząd może uratować komuś życie, to należy się na to zgodzić.

Ale moim zdaniem postawiono sprawę na głowie. Ludzie powinni czynnie godzić się na transplantację, a brak zgody powinien uniemożliwiać transplantację. Ktoś powie, że wówczas w praktyce transplantologia by przestała funkcjonować. Nie bądźmy pesymistami. Jedna akcja Jurka Owsiaka i mamy 20 milionów oświadczeń zgody.

W praktyce obecny przepis oznacza prawny OBOWIĄZEK darowania organu w przypadku braku czynnego sprzeciwu. A może by tak rozciągnąć ten obowiązek na oddawanie krwi, czy szpiku kostnego za życia.

Jestem zwolennikiem szacunku do własności. Jeśli nie żyję, a posiadałem za życia samochód czy nieruchomość, to los tych rzeczy podlega prawu spadkowemu, otrzymuje je rodzina wg. określonego klucza i rodzina decyduje o losie masy spadkowej. Nonsensem byłoby objąć prawem spadkowym moje zwłoki. Nie ma czasu na postępowanie spadkowe. Więc jak to rozwiązać?

O przeznaczeniu mojego ciała, jeśli nie złożyłem za życia odpowiedniego oświadczenia (testament) powinna decydować najbliższa rodzina, a jeśli nie ma z nią szybkiego kontaktu to dalsza itd. Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie sytuacji, że moje ciało jest patroszone mimo sprzeciwu moich najbliższych. Ktoś powie, że to o nich źle świadczy, a ja odpowiem, że to nie ma znaczenia. Ochrona prawna dotyczy wszystkich obywateli. Nikt przecież nie powie, że można pobić, albo okraść chuligana.

Co o tym sądzicie?

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 01 lut 2002, 20:04
autor: Margol K
Cześć

Decyzja trudna. Bardzo. Łatwiej chyba decydować o sobie, dużo trudniej o bliskich, kiedy umierają (nagle -
bo dawca musi byc zdrowy i młody).

Mnie co do mnie m.inn. przekonuje eee... powiedzmy hasło ..., które przywedrowało do Polski zanim pojawiła sie wspomniana ustawa (brak sprzeciwu oznacza zgode). Może nie dokładnie tak ale sens ten:

Don't take your organs to heaven.
They don't need them there. :)

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 01 lut 2002, 22:19
autor: Janek
Myślę że zdrowy rozsądek w konkretnej sytuacji powienien być wytyczną. Zdrowy rozsądek ponad prawem własności.

Centralny Rejestr Sprzeciwów

: 02 lut 2002, 00:15
autor: starosta
Quote: from PAwel on 10:47 am on Feb. 1, 2002
W praktyce obecny przepis oznacza prawny OBOWIĄZEK darowania organu w przypadku braku czynnego sprzeciwu. A może by tak rozciągnąć ten obowiązek na oddawanie krwi, czy szpiku kostnego za życia.

Moze sie czepiam szczegolow ale zeby oddawac szpik kostny trzeba miec przeprowadzona badania krwi i szpiku, konieczne do stwierdzenia "kompatybilnosci" do szpiku biorcy. Zeby oddac swoje organy komus nie trzeba nic - wystarczy byc. Dlatego tak latwo wprowadzic takie prawo.

Osobiscie taki (obecnie istniejacy) stan pawny mi nie przeszkadza. A to dlatego, ze nie mam nic przeciwko staniu sie dawca organow po mojej smierci. Oczywiscie jest to czysto subiektywne podejscie do sprawy.

Quote: from PAwel on 10:47 am on Feb. 1, 2002
O przeznaczeniu mojego ciała, jeśli nie złożyłem za życia odpowiedniego oświadczenia (testament) powinna decydować najbliższa rodzina, a jeśli nie ma z nią szybkiego kontaktu to dalsza itd. Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie sytuacji, że moje ciało jest patroszone mimo sprzeciwu moich najbliższych. Ktoś powie, że to o nich źle świadczy, a ja odpowiem, że to nie ma znaczenia. Ochrona prawna dotyczy wszystkich obywateli. Nikt przecież nie powie, że można pobić, albo okraść chuligana.

Quote: from Margol K on 8:04 am on Feb. 1, 2002
Decyzja trudna. Bardzo. Łatwiej chyba decydować o sobie, dużo trudniej o bliskich, kiedy umierają (nagle -
bo dawca musi byc zdrowy i młody).


Jestem blizszy zdaniu Margola K. Lepiej zeby dana osoba decydowala o samej sobie nizby mial za nia robic to rodzina. Wydaje mi sie sami jestesmy bardziej sklonni do ofiarownia swych organow niz rodzina. Zwlaszcza gdy w momencie agoni ojca/meza/zony/brata/corki... pyta sie o ich pozwolenie na oddanie organow do przeszczepu.
Obecna sytuacja wcale nie jest zla - kazdy po namysle moze podjac wolna decyzje - wpisuje swoje nazwisko do "rejestru sprzeciwu" albo nie. Moze wyglada to na odwrocenie kota ogonem - brak sprzeciwu oznacza domniemana zgode. Jednak dotyczy to rzeczy b.waznej - ratowania zycia ludzkiego i dlatego taki stan prawny nie oburza mnie. Szczerze watpie w prowadzenie list zgadzajacych sie na przeszczep - chyba rzeczywiscie tylko bardzo duze akcje spoleczne zachecilyby ludzi do wpisania sie na takie listy.