Skomentuj artykuł dziś nie biegam

Swierny tekst. Spójny
Chociaż nie identyfikuję się, bo nie biegam z muzyką.

Fajnie się czytało.

Ja w swojej biegowej kurtce z nowojorskiego maratonu poruszam się jedynie w niehandlowe niedziele i w Noc Kupały.
Żal ją po prostu zmechacić/zniszczyć/przepocić* w trakcie treningów.

Nadal nie wiem co zrobić z okolicznościowym ponczo, które dostałem po przekroczeniu mety w Central Parku.
Żal wystawić go na OLX

Do mokasynów też nie pasuje.



* - niepotrzebne skreślić

Myślę, że gorsze mogłoby być tylko to, gdy podczas biegania rozładował się ajfon i trzeba by było wcześniej wracać do domu

Fajnie napisane, będę czytał

No i wreszcie się wyjaśniło skąd ta ostatnia moda na brody u facetów po 30-40-stce
Fajny tekst!

Podoba mi się kierunek w którym zmierza portal. Wreszcie jest na czym zawiesić wzrok przy porannej kawce. Coś nawiązującego do biegania, ale nie zobowiązującego do wielkiego wysiłku intelektualnego Ot tak żeby dobrze zacząć dzień. Tego brakowało.

Sam tekst też spoko, ale też nie bardzo się z nim utożsamiam, natomiast potrafię zrozumieć bo zawsze wracam do domu gdy zapomnę założyć paska pulsometru wprawdzie zaraz potem wychodzę ponownie ale... No i jeszcze jedno... Nie wychodzę bez zegarka, jak bateria jest na wyczerpaniu to czekam aż się podładuje.

hehehehe
ja odkąd nie mogę znaleźć kabla do ładowania mojej przedpotopowej empetrójki to udaję, że nie lubię biec z muzyką :V
fajnie, portal trochę odżył

Adam, a co to oznacza jak na zdjęciu facet wywala ozór do połowy brody? Wiesz, ja jestem już trochę zramolały i pewnych przekazów nie umiem odczytać.

U mnie podobnie
Paska co prawda jeszcze nigdy nie zapomnialem, ale podladowywac zegarek zdarzylo mi sie juz kilka razy.

To oznacza mniej więcej: "Jestem na luzie i mam do siebie dystans". Ja to tak odbieram.
I może jeszcze: "Jestem właśnie po mocnym odcinku i jestem zmęczony ale jak widać szczęśliwy."

Skomentuj artykuł mogłem jednak dziś pobiegać

Robert (do autora). Są takie słuchawki do słuchania muzyki w basenie. Tekst jak zwykle fajny.

Fajne teksty ale nie mogę patrzeć na ten wywalony jęzor.
Chyba stary jestem

Żyjemy w takich czasach, że jak ktoś zajmuje się kabaretem, to oprócz tego, że powie coś śmiesznego (kiedyś to wystarczyło), musi zrobić coś "śmiesznego", żeby być bardziej cool i fun. Nie mam pretensji do Pana Roberta, bardziej do odbiorców.

Moze zróbmy ankietę, dla kogo język jest spoko ?
Wstawiłem w pierwszym poście.