Temat jest ciekawy a podczas biegania ma się wiele czasu na analizy.
Jak zwykle chodzi o szczegóły, a poniżej moje przemyślenia, mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną. Jeśli nie, to oczekuję merytorycznej krytyki
1. Bieganie po asfalcie.
Tu sprawa wydaje się oczywista. "Ustawa o ruchu drogowym" mówi jasno, a jej treść jest formalnym zapisem zdrowego rozsądku: pieszy porusza się lewą stroną jezdni (o ile pobocze nie nadaje się do ruchu pieszego). Dlaczego lewą? Bo widzi nadjeżdżający pojazd, a może się przecież okazać, że kierujący pojazdem nie widzi pieszego, albo z jakichś powodów w ostatnim momencie jednak nie ominie pieszego (np. mijanie z ciężarowym, którego kierujący nie przewidział a czasu na hamowanie nie ma itp). Pieszy twarzą w twarz z samochodem może się ratować ucieczką w krzaki - nie zrobi tego poruszając się prawą stroną drogi, gdy samochód wjeżdża mu w...
2. Bieganie po chodniku.
Tu skłaniałbym się ku pewnemu kompromisowi. Piesi (mówiąc ogólnie) powinni poruszać się prawą stroną swojej drogi, czyli chodnika. Biegnący jest szybszy od pieszego, więc wyprzedza go z jego (pieszego) lewej. Mówiąc inaczej, widzę biegnącego pieszego prawie na środku chodnika. Gdyby pieszy biegł lewą stroną, musiałby jakoś się rozmijać z pieszymi idącymi prawą stroną z naprzeciwka, co wcale nie jest takie proste
Oczywiście pomijam tu całe rodziny z wózkami idące środkiem na wąskim chodniku
3. Bieganie po chodniku udostępnionym na równych prawach dla ruchu rowerów. - znak C-16/T-22 - chodnik z dopuszczonym ruchem rowerowym
W tym przypadku również zastosowałbym zdroworozsądkowe podejście z punktu pierwszego: biegnąc lewą stroną widzę rowerzystę, który ma obowiązek jechać prawą stroną swojej jezdni, która jest jednocześnie drogą dla pieszego, idącego również prawą stroną (?!). No właśnie. Czy aby pieszy nie zyskałby więcej idąc wtedy lewą stroną jezdni? Widziałby rowerzystę jadącego z naprzeciwka, mógłby reagować itd. itd. Trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć, bo o ile pamiętam, na takiej drodze jednak pierwszeństwo ma pieszy, ale co komu po tym skoro przez sztywne trzymanie się zapisów robi się niebezpiecznie i nierozsądnie... Tak czy inaczej, pieszy na takiej drodze sztywno trzymający się zasady ruchu prawostronnego powoduje nie tylko problem dla rowerzysty, który ma prawo się po takiej drodze poruszać, ale i dla własnego bezpieczeństwa, narażając się na kolizję z rowerzystą najeżdżającym mu na plecy, a jadącym prawidłowo (po prawej stronie jezdni). No i jeszcze biegnący jakoś musi go ominąć...
Mam nadzieję, że wyraziłem zdroworozsądkowe podejście do pytania zawartego w temacie. Oczywiście można się narazić (co mi się zdarza) na krytykę ze strony rowerzystów na chodniku z dopuszczonym ruchem rowerowym, ale zazwyczaj są to jadący w przeciwną stronę i ni jak z nimi pogadać. A szkoda. Z drugiej strony nie czuję się upoważniony do nauczania tych, którzy mają swoją prawdę i kipią złością na ulicy. Od uczenia powinna być szkoła... A przy okazji byłem kiedyś świadkiem, kiedy dziecko (szkoła podstawowa) posiadające kartę rowerową nie zatrzymało się na czerwonym świetle jadąc po ulicy, bo nie słyszało o tym, że tak trzeba... No cóż, poziom edukacji mamy jaki mamy...
Pozdrawiam i życzę sukcesów w Nowym Roku
Artur