Strona 1 z 2
Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 13:17
autor: hermes
Mam pytanie do wszystkich na forum, jak sadzicie w jakim stopniu bieganie ksztaltuje wasz charakter, osobowosc.
W moim przypadku sprawia ze staje sie silniejszy, ucze sie samodyscypliny, pozwala mi podejmowac rozne wyzwania i daje wiare ze w chwilach slabosci bede mial sily by sie uporac z problemami
Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 13:20
autor: Dabek
Przede wszystkim pozwala przezwyciężać własne słabosci i niedoskonałosci.
Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 13:25
autor: joycat
Uczy dyscypliny i wzmacnia si³ê woli.
Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 13:42
autor: wojtek
Temat bardzo ciekawy . Kiedys obserwowalem przeobrazenie , jakie zaszlo w koledze nie pod wplywem biegania ale
po fakcie jak w dosc krotkim czasie stal sie jednym z czolowych biegaczy w kraju .
Mysle , ze napisze o tym tekst .
Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 15:28
autor: PAwel
Z tą dyscypliną i siłą woli różnie to bywa. Z jednej strony rzeczywiście trzeba być niezwykle silnym żeby wyjść na trening przed świtem gdy za oknem koło zera i pada, co czasem mi się udaje. Z drugiej jednak strony mam słabszą siłę woli niż małe dziecko i nigdy ni potrafię się powstrzymać przed jedzeniem tłustych słodyczy choćbym nie wiem jak bardzo obiecywał sobie, że nigdy więcej.
Warto sobie zadać pytanie, czy byłbym inny gdybym od kilkunastu lat nie biegał? Może tak.
Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 17:53
autor: Bartek Sz
Nie wyobrażam sobie żebym mógł nie biegać

To było by straszne dla mnie i dla otoczenia.

Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 19:01
autor: ania
Mam ten sam problem co Pawel. Kiedys runner's world ujal to krotko "Do you eat to run or do you run to eat?"
Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 20:28
autor: joycat
Jedzenie jest bardzo ciekawym aspektem tej rozmowy o przezwyciê¿aniu w³asnych s³abo¶ci. Jestem smakosz-k±

i czasami mówiê ¿artem, ¿e dziêki bieganiu mogê je¶æ do upojenia moje ulubione makarony i lazanie, a i tak nie utyjê.
Ciekawe natomiast, ¿e zupe³nie nie jadam s³odyczy. Nie czujê potrzeby. Raz na jaki¶ czas, od wielkiego dzwonu, zachce mi siê czekoladowego batonika albo czekoladê. Uznajê to wówczas za naturalny sygna³ mojego organizmu, ¿e potrzebuje jakiego¶ sk³adnika, wiêc mu go skwapliwie dostarczam. Potem na kilka miesiêcy mam spokój. Tak wiêc zupe³nie s± mi obce rozterki na temat t³ustych i niezdrowych s³odyczy

Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 23:26
autor: RobertD
a co jest niezdrowego w slodyczach, poza tym, ze powoduja prochnice i cukrzyce?
Charakter biegacza
: 12 paź 2001, 23:27
autor: Bartek Sz
Dokładnie - najlepsza dieta to brak diety

Dzień bez słodyczy to dzień stracony
(Edited by Bartek Sz at 11:28 pm on Oct. 12, 2001)
Charakter biegacza
: 13 paź 2001, 01:57
autor: lezan
Choc moze tak myslec nie ladnie (ach ta poprawnosc polityczna) ale sie przyznam: kiedy widze te stada spasluchow na ulicach to sie czuje po prostu lepszy.
Charakter biegacza
: 13 paź 2001, 12:47
autor: joycat
Dok³adnie tak.
Dwa lata temu by³am w Stanach na konwencie firm, których udzia³owcem jest pewne amerykañskie przedsiêbiorstwo. Od razu mnie zastanowi³o, ¿e prawie wszystkie uczestnicz±ce w imprezie Amerykanki mia³y w biodrach do¶æ szeroki obwód. Bardzo szeroki. Niby czterodrzwiowe szafy gdañskie. Dlaczego? Wydawa³o mi siê to niepojête i nijak nie pasowa³o do wizji Ameryki, pe³nej piêknych, wysportowanych ludzi, jak± mia³am przed podró¿±. Tajemnica wyja¶ni³a sie ju¿ podczas pierwszego lunchu. Podano: hamburgery na wielkiej bu³ce sezamowej, z ociekaj±cym t³uszczem miêsem wo³owym. Z hamburgerów skapywa³ ciêzki majonez. Dla zachowania pozorów pito Diet Coke. A na deser - uwaga, uwaga - ziemniaczane, solone chipsy.
Smacznego.
Charakter biegacza
: 14 paź 2001, 08:54
autor: ania
Diet coke to chyba nie dla pozorow. Moze gdyby nie"diet" obwod bioder bylby JESZCZE wiekszy.
Charakter biegacza
: 14 paź 2001, 13:48
autor: wojtek
Te wszystkie napoje z napisem "diet" to jeden z najwiekszych dowcipow w tym kraju . Prawdziwa dieta cud , po ktorej nic nikomu nie ubylo .
Charakter biegacza
: 14 paź 2001, 21:59
autor: PAwel
Może trochę odbiegamy od tematu, który zasugerował Hermes.
Mój komentaż na temat produktów "diet":
To spisek kapitalistów

, którzy zbijaj większą kasę na masowym ruchu do zdrowszego życia. Do produktów żywnościowych pakują (tanie) słodziki zamiast (droższego) cukru. Zwróćcie uwagę, że napoje z cukrem i "light" tego samego producenta kosztują tyle samo mimo różnicy kosztó produkcji.
Robert, Bartek, co do pytania co jest złego w jedzeniu słodyczy. Nic, tyle tylko, że dziwnie się czuję gdy w ciągu godziny pałaszuję 200g tabliczkę czekolady (1400 ckal), bo to tyle ile dzienne zapotrzebowanie na energię średniej wagi kobiety prowadzącej siedzący tryb życia. Zamiast tej czekolady wolałbym zjeść coś z mniejszą zawartością tłuszczu i wiekszą ilościąwypełniaczy.
Lezan, rzeczywiście nie ładnie jest źle mówić o ludziach, zwłaszcza, że osoby otyłe bardzo często można spotkać na starcie biegów masowych.
Sądząc po moim zamiłowaniu do jedzenia, gdybym nie biegał taż bym chyba był (mam nadzieję, że sympatycznym) grubaskiem.